W stolicy Katalonii spotkanie inaugurujące Ligę Mistrzów nie wzbudza ponad przeciętnych emocji. Dla gospodarzy środowego spotkania mecz z przeciwnikiem z Moskwy jest konfrontacją z gatunku tych, które po prostu trzeba wygrać. Ale nie może być inaczej, skoro cel Barcelony w tym sezonie jest jasny – po raz trzeci w historii znaleźć się w finale Pucharu Europy rozegranym na stadionie Wembley. - Najważniejsze to grać z meczu na mecz. Jeśli będziemy mieli szczęście, aby dotrzeć do finału na stadionie, skąd mamy tak wspaniałe wspomnienia, to wtedy porozmawiamy na ten temat. W tej chwili jest za wcześnie – asekurował się na przedmeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec Dumy Katalonii Tito Vilanova.
O swoim środowym przeciwniku trener Barcelony również wypowiadał się bardzo kurtuazyjnie. - To świetny zespół. Bardzo dobrze wychodzą z kontrą. W ataku mają Emenike. To dynamiczna drużyna i trudny rywal – przekonywał.
Urodzony w Bellcaire d'Emporda szkoleniowiec nie ma zbyt wielu zmartwień przed środowym spotkaniem. Przewaga nad Realem Madryt w lidze rośnie, a kontuzjowani zawodnicy powoli dochodzą do siebie (choć Iniesta i Alba oraz Sanchez ze Spartakiem jeszcze nie zagrają). Jedyną złą informacją dla kibiców Blaugrany jest kolejna kontuzja Carlesa Puyola z powodu, której kapitan Katalończyków nie zagra przez około miesiąc.
Wszelkie jednak statystyki przemawiają na korzyść Blaugrany. Dotychczas Katalończycy rozgrywki fazy grupowej Ligii Mistrzów ośmiokrotnie inaugurowali na własnym stadionie. Nie przegrali żadnego z tych spotkań, aż siedmiokrotnie pokonywali swoich rywali (Galatasaray, Leeds, FC Brugge, Levski Sofia, Olimpique Lyon, Sporting Lizbona i Panathinaikos). Jedyny remis zanotowali przed rokiem (2:2 z AC Milan).
Dodatkowo ostatnia konfrontacja ze Spartakiem na Camp Nou zakończyła się pogromem gości - w 1994 roku Barcelona pokonała Rosjan w ćwierćfinale Ligii Mistrzów 5:1.
Spartak do stolicy Katalonii nie przyleciał w dobrych nastrojach. W trzech ostatnich meczach drużyna z Moskwy zdobyła zaledwie jeden punkt. Dodatkowo na Camp Nou wystąpi poważnie osłabiona. Z powodu kontuzji zabraknie kapitana drużyny Sergeia Parshivlyuka, Wellintona i Nico Parejo. Za kartki pauzować będzie lider środka pola Demy De Zeeuw. Mimo tych wszystkich przeciwności trener Unai Emery stara się być optymistą. - Przyjechaliśmy z jednym zamiarem – wygrać. Wiemy, że faworytem jest Barca, ale my chcemy podążać swoją drogą – zapowiada były opiekun m.in. Valencii i Almerii, który posadę trenera moskwian objął przed tym sezonem. Historia jest jednak porażająca dla Emery'ego, prowadząc wspomniane wcześniej drużyny na Camp Nou, zawsze przegrywał (sześciokrotnie).
Swój indywidualny cel do zrealizowania w rozpoczynającym się sezonie Champions League ma także Leo Messi. Jeśli w obecnych rozgrywkach zostanie po raz piąty królem strzelców Ligii Mistrzów, stanie się samodzielnym rekordzistą pod tym względem. W tej chwili Argentyńczyk ma tyle samo tytułów najlepszego strzelca Pucharu Mistrzów, co legendarny Niemiec Gerd Müller.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?