Bartosz Kapustka: Rywalizacja o koronę króla strzelców jest już chyba rozstrzygnięta

Konrad Kryczka
Legia Warszawa - Cracovia
Legia Warszawa - Cracovia Szymon Starnawski/Polska Press
- Przede wszystkim przy Łazienkowskiej chcieliśmy grać tak, jak w poprzednich meczach. Wyszliśmy odważnie i chcieliśmy grać piłką. Wiedzieliśmy, że Legia będzie miała podobne podejście i też postara się zaatakować od pierwszego gwizdka. Myślę, że dla oczu kibiców był to przyjemny mecz - powiedział po meczu pomocnik Cracovii, Bartosz Kapustka.

Hat-trick Nikolicia końcem marzeń o punktach w Warszawie. Takiego scenariusza się nie spodziewaliście.
Przede wszystkim przy Łazienkowskiej chcieliśmy grać tak, jak w poprzednich meczach. Wyszliśmy odważnie i chcieliśmy grać piłką. Wiedzieliśmy, że Legia będzie miała podobne podejście i też postara się zaatakować od pierwszego gwizdka. Myślę, że dla oczu kibiców był to przyjemny mecz. My nie możemy być natomiast zadowoleni, bo przegraliśmy. Niestety, Legia ma w swoim Nikolicia, który wykorzystuje wszystko, co ma. Takiemu zawodnikowi należy się wielki szacunek.

Nikolić to piłkarz nie do zatrzymania?
Sam co prawda nie miałem z nim za wiele do czynienia na boisku, ale widać, że to wysokiej klasy napastnik. Rywalizacja o koronę króla strzelców jest już prawie rozstrzygnięta. Sam nie wierzę, żeby w tej klasyfikacji mogło się coś zmienić.

Chwalisz Nikolicia, ale wypadałoby chyba też zganić waszą drużynę za zostawieniu jemu oraz Jodłowcowi aż tyle miejsca przy pierwszej bramce?
Ten gol był spowodowany naszą prostą stratą w środku pola. Budowaliśmy powoli atak pozycyjny i chyba nawet nie zdawaliśmy sobie sprawy, że możemy stracić piłkę na naszej połowie. A że Legia po przejęciu szybko zagrała do przodu, to można powiedzieć, że ta strata się na nas zemściła.

Co zadecydowało o porażce – brak skuteczności, czy dobra dyspozycja Legii?
Na pewno zabrakło nam również skuteczności. Jeżeli gra się z klasowym rywalem, jakim jest Legia, na jego stadionie i stwarza się sytuacje, to trzeba je wykorzystywać.

Analizowaliście grę Legii na podstawie jej meczów za Henninga Berga. Przy Łazienkowskiej zmienił się jednak trener, więc dla was to też chyba w jakiś sposób specyficzna sytuacja?
To chyba pytanie bardziej do trenerów, bo to oni muszą się głowić nad tymi sprawami. My zdawaliśmy sobie sprawę, że nowy szkoleniowiec będzie stanowił dla Legii impuls i że coś w grze naszych rywali się zmieni. Chcieliśmy się jednak skupić na sobie. Mamy fajną drużynę, która potrafi grać w piłkę. To miało być kluczem do zdobycia przy Łazienkowskiej choćby punktu, ale, niestety, Legia była od nas lepsza.

Jakie były pierwsze słowa trenera po wejściu do szatni?
Ciężko mi o odpowiedź, bo tak naprawdę każdy z nas – myślę o zawodnikach oraz trenerze – zaraz po meczu powiedział coś w szatni. Na pewno trudno było o optymizm, raczej byliśmy rozgoryczeni tą porażką.

Wydaje ci się, że gdybyście wcześniej zdobyli bramkę, udałoby się osiągnąć coś więcej?
Ciężko to przewidzieć, a ja nie jestem prorokiem, ale mogłoby tak być. Na pewno szkoda mojej sytuacji na początku meczu. Wyprzedziłem Brozia, miałem dobrze ustawioną piłkę i pewnie wyszedłbym sam na sam z Kuciakiem, ale Deniss Rakels, który nie wiedział, że jest na spalonym, wziął piłkę i nic z tego nie mieliśmy. A po chwili gospodarze cieszyli się z bramki. Może w tej sytuacji zabrakło nam szczęście, ale dzisiaj sprzyjało ono lepszym, czyli Legii.

Rozmawiał i notował: Konrad Kryczka/Ekstraklasa.net

Więcej o 12. KOLEJCE EKSTRAKLASY[/sc]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24