Będzie zakaz wyjazdowy dla Śląska Wrocław?

Jeszcze przed rozpoczęciem spotkania telewizja TVN podała informację, iż skład został doszczętnie zdemolowany. Informację tą podchwyciło większość polskich mediów. Mówiło się o powybijanych oknach, pomazanych ścianach oraz powyrywanych toaletach.

Rzeczywistość, co pokazał raport, okazała się jednak zupełnie inna. Zniszczenia okazały się bowiem znacznie mniejsze. Część ścian owszem została pomazana, ale informacje o powybijanych oknach i powyrywanych toaletach okazały się nieprawdziwe. Mówić można jedynie o wyrwanej jednej klapie od toalety oraz pozostawionych w przedziałach śmieciach. - Zamiast się cieszyć wygraną z Lechią, musieliśmy się zajmować tą sprawą - skomentował krótko całą sprawę rzecznik Śląska Michał Mazur.

Komentarz autora:

Pisząc ten tekst, uznałem, iż nie mogą pozostać wobec niego obojętny, bo sam także jechałem wspominanym pociągiem. Uczciwie muszę przyznać, iż nie doświadczyłem żadnych przykrych konsekwencji. Podróż na mecz była spokojna. Owszem, pojawiły się spore ilości alkoholu, ale te przecież pojawiają się podczas każdej długiej podróży pociągiem i nieistotne tu jest czy podróżują nim kibice, młodzież szkolna czy ludzie z zakładu pracy. Kibicom Śląska zarzucano także, iż załatwiali potrzeby fizjologiczne w korytarzach. No, ok, ale gdzie mieli te załatwiać, skoro wszystkie toalety były pozamykane? Na szczęście jeden z kibiców okazał się 'złotą rączką' i samodzielnie je otworzył. Jedyne, co mam osobiście do zarzucenia, to bezsensowne rzucanie petard podczas postoju na dworcu w Poznaniu. Mazania ścian i wyrwania klapy toalety także nie popieram, ale osobiście uważam, iż nie jest to powód do nakładania zakazu stadionowego. Stało się tak, że sprawa została niepotrzebnie nagłośniona przed jej dokładnym zbadaniem, na czym ucierpią kibice.