Winę za straconą przez Legię bramkę ponoszą głównie Tomasz Brzyski i Łukasz Broź. - Można powiedzieć, że ta pierwsza bramka padła trochę z przypadku. Tomek Brzyski niefortunnie interweniował, a piłka trafiła pod nogi Łukasza Madeja, który ładnie uderzył - stwierdził Broź.
Legia szybko podniosła się po straconym golu. Po legionistach widać było, że przegrana na własnym obiekcie nie wchodzi w grę. - Goniliśmy ten wynik za wszelką cenę. Chcieliśmy wygrać. Udało się. Wiedzieliśmy co mamy grać i konsekwentnie robiliśmy swoje - dodał.
Prawdziwa zmiana zaszła w legionistach w drugiej połowie, w której całkowicie zdominowali Górnika. Z tą opinią zgadza się także Broź. - W drugiej połowie Górnik stworzył sobie może jedną czy dwie sytuacje po kontrze. To my tak naprawdę cały mecz forsowaliśmy tempo.
Broź ma teraz pewne miejsce w składzie, głównie dzięki kontuzji Bartosza Bereszyńskiego oraz przekwalifikowaniu Rzeźniczaka na pozycję stopera. Jego pierwsze mecze jako podstawowego piłkarza nie napawały optymizmem, ale w miarę regularnej gry "Broziu" wygląda coraz lepiej. - Z meczu na mecz czuje się coraz lepiej. Wiadomo, że z każdym spotkaniem nabieram pewności siebie i lepiej się czuje na boisku.
Można powiedzieć, że Legia ma napięty grafik. W zasadzie co dwa, trzy dni rozgrywa kolejne mecze i to z niełatwymi rywalami. Następna jest Jagiellonia w Białymstoku. - Na pewno terminarz nas nie rozpieszcza. Rozgrywamy spotkania co dwa, trzy dni. Odpoczynek nie jest długi, ale musimy się dobrze regenerować i grać. Niewielu zawodnikom pasuje taki tryb: rozruch, rozruch i mecz - zakończył obrońca Legii.
W Warszawie notował Marek Koktysz / Ekstraklasa.net
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?