Jesus Navas słusznie zauważa, że Manchester City musi wygrać wszystkie z pozostałych im ośmiu meczów angielskiej ekstraklasy. Taki sam cel przyświeca zresztą ich bezpośrednim rywalom – Arsenalowi i Manchesterowi United, zatem nawet jeśli poza zasięgiem wydaje się być Chelsea, to przegrać można nie tylko drugie miejsce, ale też pozycję na podium. Rok temu spotkanie City z Palace dobyło się wtedy, gdy Liverpool grał z Chelsea – Steven Gerrard zaliczył poślizg, „The Reds” przegrali, City pokonało „Orły” 2:0 a wydarzenia z obu meczów dały razem kluczowy moment w walce o mistrzostwo.
Teraz Crystal Palace wydaje się być w innej, ciekawszej pozycji. Klub objął jeden z „Orłów” – Alan Pardew i poprawił jakość gry na Selhurst Park. Wystarczyła ona na to by uciec spod strefy spadkowej i zacząć dostrzegać perspektywy na coś więcej niż tylko dolną połowę tabeli. Na ich drodze staje teraz mistrz kraju i wicelider tabeli, jednak jeśli błyszczeć formą i sprawiać niespodzianki, to właśnie na domowej murawie.
Manchester City już nie raz w tym roku zawodził i mimo światowego zestawu graczy nie potrafił odnaleźć rytmu gry oraz skuteczności. Tą również nie błyszczy Sergio Aguero, kluczowy strzelec zespołu. Na „drugiej połowie” widać natomiast rozwój – piłkarze budują spójność i pokazują, że finisz sezonu może w połowie tabeli należeć do nich.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?