Czy Lecha stać na kolejny rok bez pucharów? Bakero jako trener jeszcze nic nie wygrał

Maciej Lehmann/Głos Wielkopolski
W środę, podczas posiedzenia zarządu Lecha Poznań, ma być oceniona praca trenera Jose Bakero. Oprócz spraw czysto sportowych, ważniejsza będzie odpowiedź na pytanie o finansowe ryzyko powierzenia Hiszpanowi drużyny na kolejne pół roku. Jeśli Bakero nie uda się zrealizować celu, jakim jest awans do fazy grupowej Ligi Europy, straty mogą być ogromne. Postaramy się oszacować, ile może kosztować kolejne niepowodzenie.

Bakero jako trener jeszcze nic nie wygrał. Co gorsze, nie ma też żadnych przesłanek na to, by mogło się to zmienić. Rok jego pracy przy Bułgarskiej to pasmo niepowodzeń. Przegrany finał Pucharu Polski, przegrana walka o europejskie puchary na finiszu ligi. I wreszcie jedna z najsłabszych, jeśli chodzi o zdobycze punktowe, w najnowszej historii runda jesienna.

- Lech jest mocniejszy niż na początku sezonu - twierdzi Bakero, ale jego zdania nikt nie podziela. Najmniej ufają mu kibice. W porównaniu z ubiegłym rokiem na ostatnich meczach jesiennego etapu rozgrywek na trybunach zasiadało ok. 8000 widzów. To mniej niż sprzedano karnetów!

Fani na forach internetowych deklarują, że jeśli Hiszpan pozostanie, nie kupią karnetów na rundę wiosenną. Będą wybierać tylko najbardziej atrakcyjne, ich zadaniem, mecze. W takiej sytuacji sztuką będzie sprzedanie 4000 karnetów. A to oznacza stratę około 1,2 mln złotych w porównaniu z jesienią. Bilety też nie będą schodziły jak świeże bułeczki. Kolejne 0,5 mln zł śmiało można dopisać do rubryki "winien".

Brak pucharów może oznaczać także odpływ sponsorów. Latem kończą się umowy z firmą s. Oliver i Sokołowem. Czy uda się je przedłużyć na takich warunkach jak obecnie, jeśli Kolejorz zdegradowany zostanie do roli ligowego średniaka? To mało prawdopodobne. Sponsorzy płacą też za liczbę potencjalnych odbiorców, do których może dotrzeć ich reklama. Brak widzów na trybunach, to kolejny argument na to, by renegocjować kontrakty. Tu straty mogą być bardzo dotkliwe - nawet do 3 mln złotych.

Jeśli Lech nie będzie bił się o puchary, spadnie zainteresowanie telewizji. Canal+ za każdy transmitowany mecz płaci 94 000 zł. Lech na razie jest w czołówce listy płac. Zarobił 1,5 mln złotych. Ale taka Cracovia dostała już tylko 550 tysięcy. Drużyny ze środka tabeli mogą liczyć na około 800 tysięcy zł. A więc znowu strata - 700 tysięcy złotych, plus 500 tysięcy za słabsze miejsce w tabeli.

Trzeba sobie też otwarcie powiedzieć, że Lech nie może egzystować w takim formacie jak obecnie, bez wpływów z Ligi Europy. Za ubiegły sezon Kolejorz otrzymał z UEFA 13 mln złotych. Dzięki tym pieniądzom udało się utrzymać tak drogą kadrę z Arboledą, Murawskim, Wołąkiewiczem, Stiliciem, Rudnevem czy Kriwcem na czele.

Kolejny sezon bez pucharów oznacza, oprócz zysków z UEFA, też wielką wyprzedaż najbardziej wartościowych zawodników i brak perspektyw na szybki rozwój. A najgroźniejsi rywale zrobią wszystko, by wykorzystać finansową przewagę i usunąć poznaniaków w cień.

Dla Lecha decyzja o zostawieniu Hiszpana na trenerskiej ławce może być więc bardzo kosztowna. Śmiało można powiedzieć, że wiosną Kolejorz gra o 20 mln złotych! Ta stawka jest za wysoka dla takiego szkoleniowca jak Bakero.

Polska piłka nożna jest u Ciebie na 1. miejscu?Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24