Dogrywka. Erik Exposito, jakiego nie znałem

Jakub Guder
Jakub Guder
Andrzej Banaś
U dało się! Nie było łatwo, ale udało mi się umówić na wywiad z Erikiem Exposito. No i powiem wam, że mnie zaskoczył. Zaskoczył sobą i to bardzo pozytywnie.

U dało się! Nie było łatwo, ale udało mi się umówić na wywiad z Erikiem Exposito. No i powiem wam, że mnie zaskoczył. Zaskoczył sobą i to bardzo pozytywnie.

Podchodów pod tę rozmowę w klubie robiłem kilka. Najpierw kapitan zwyczajnie odmówił. Potem... narzekał na problemy z gardłem, co oczywiście uznałem za kolejną - słabą - wymówkę. Za to mnie pokarało, bo gdy w końcu przyszedł dzień rozmowy, to sam praktycznie straciłem głos z powodu jakiegoś paskudnego wirusa.

Przed tą rozmową myślałem o Exposito w kategoriach napastnika zdolnego, który jednak nie marzy o podboju futbolowej Europy, a raczej o petrodolarach i chińskich Juanach Teraz mam jednak obraz chłopaka, który owszem - zarabia sporo (a będzie zarabiać jeszcze więcej), ale przede wszystkim szuka takiego piłkarskiego miejsca na ziemi, w którym naprawdę będzie się czuł potrzebny. Musi widzieć, że w Chinach, Turcji, w Dubaju czy we Wrocławiu naprawdę ktoś go chce, jakiemuś prezesowi na nim zależy. I gdy tak słuchałem - jak mawiał Stefan „Siara” Siarzewski - tej pięknej, kastilijskiej mowy (z pomocą tłumacza rozmawialiśmy po hiszpańsku), to w sumie pierwszy raz pomyślałem, że może jednak będziemy go dłużej oglądać we Wrocławiu niż tylko do czerwca... To jedynie moje luźnie przemyślenie, bo poruszyliśmy m.in. temat transferu do Chin. No i wiecie - to była taka oferta, której się nie odrzuca, która może ustawić piłkarza i jego rodzinę na bardzo, bardzo długo. Czas pokaże jak to się wszystko skończy.

Exposito przyznał - to ważne - że dostał propozycję nowego kontraktu od Śląska, ale dokumenty trafiły na stół jego agentów i on w tej chwili specjalnie się tym nie przejmuje. Skupia się na grze. Ponoć jeszcze dokładnie nie zapoznał się z tym, ile na umowie prezes Patryk Załęczny wpisał zer.

A skoro już o prezesie mowa - trafił na złoty czas, złoty moment. Czego się Śląsk nie dotknie, to mamy sukces. Pierwsza drużyna jest liderem, rezerwy - walczą o powrót do II ligi. Drużyna U-19 trenera Pietraszewskiego w lidze wojewódzkiej właściwie rozbiła rywali i ma szansę wiosną znów awansować do Centralnej Ligi Juniorów. Transfery udane. Do tego rewelacyjna frekwencja w ekstraklasie i działania marketingowe, których nie sposób nie zauważyć. W tym ostatnim pomagają oczywiście wyniki. Gdyby w poprzednim sezonie Śląsk nagrał film w ZOO z kapibarami i Exposito, to kibice nie mieliby litości. „Biegać za piłką, a nie filmiki nagrywać!” Już to widzę! Dziś jednak wszystko się udaje. No i nawet jak kapitan nie podpisze nowej umowy, to kibic powie: „No trudno, próbowali. No i przecież mamy za niego Klimalę”. Tak, tak - zwycięzców się przecież nie sądzi, a przynajmniej do momentu, kiedy znów nie zaczną przegrywać. A wiadomo, jak to w piłce jest: dziś noszą cię na rękach, a jutro dziękują ci za współpracę lub rozwiązują kontrakt za porozumieniem stron.

Jakub Guder, szef red. sportowej Gazety Wrocławskiej

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dogrywka. Erik Exposito, jakiego nie znałem - Gazeta Wrocławska

Wróć na gol24.pl Gol 24