Euro U-21 2017. Czesi zagrali z sercem i rozmontowali Włochów. Co za gole!

Kaja Krasnodębska
Czechy - Włochy 3:1
Czechy - Włochy 3:1 Fot Arkadiusz Gola / Polskapresse
Euro U-21 2017. Pasjonujący mecz w Tychach. Czesi, którzy mieli nóż na gardle po porażce w meczu z Niemcami (0:2), pokazali pazur i zadrapali Włochów! Jeszcze przed przerwą wyszli na prowadzenie i choć po zmianie stron stracili gola, to w końcówce dali radę wbić jeszcze dwa. Bomba na 3:1 autorstwa Michaela Luftnera była doskonałym podsumowaniem tego widowiska. Czesi pozostają w grze o półfinał.

Ach co to był za mecz! Wtorkowe spotkanie Portugalii z Hiszpanią bardzo wysoko ustawiło poprzeczkę wobec kolejnych spotkań w ramach młodzieżowych mistrzostw Europy do lat 21, jednak środowe starcie w Tychach podołało wyzwaniu. Mimo, że na początku spotkania niewiele za tym przemawiało. Faworytem tego meczu musieli być Włosi. To oni przed kilkoma dniami, na inaugurację swojej przygody z polskim turniejem pewnie pokonali w Krakowie reprezentację Danii. Na stadionie Cracovii pokazali się z dobrej strony, czym potwierdzili swoje ambicje na awans ku fazie pucharowej. Czesi natomiast, mimo, że w niedzielę nie wyglądali źle, ostatecznie nie zdobyli nawet oczka. Po 90 minutach walki musieli uznać wyższość swoich rówieśników z Niemiec. Teraz mieli więc już nóż na gardle – utrata punktów kosztowałaby ich marzenia o półfinale.

Na boisko wyszli więc mocno zmobilizowani. Dodatkowo w starciu wyżej notowanymi na papierze rywalami wesprzeć mieli ich licznie zgromadzeni kibice. Podopieczni Vitezslava Lavicki wszystkie swoje grupowe starcia rozgrywają w pobliskich sobie Tychach toteż ich fani w sporej ilości pojawiają się na trybunach. Nie inaczej było w starciu z zespołem z Półwyspu Apenińskiego. Nie mogli jednak żałować – od pierwszej aż po ostatnią z minut na murawie działo się naprawdę wiele. Zawrotne tempo, piłka szybująca spod jednej bramki na drugą i ogrom strzałów. To było naprawdę dobre spotkanie.

I bardzo wyrównane. Na boisku nie było widać najmniejszej różnicy poziomów. Na boisku spotkały się dwa bardzo ambitne zespoły, które nie odstawiały nóg czy głów. Nie sposób przytoczyć wszystkich podbramkowych akcji z jednej czy drugiej strony, bo sporo działo się pod obiema bramkami. Ani Gianluigi Donnarumma, ani tym bardziej Lukas Zima nie mogli pozwolić sobie na chwilę nieuwagi. A to wszystko pomimo solidnej postawy wspierających ich defensorów. Tym z Włoch najwięcej kłopotów sprawiali Jakub Jankto oraz Michal Travnik, którzy świetnie czuli się na prawym skrzydle oraz środku pola, natomiast golkiper z Czech najbardziej obawiać musiał się Andrei Petagna i Federico Benadeschiego.

To jednak kapitan naszych południowych sąsiadów w 23. minucie otworzył wynik. Wykorzystał indywidualny błąd Daniele Ruganiego i wdarł się pod pole karne. Uciekł innym obrońcom z Włoch i sam zakończył swoją sytuację niespodziewanie wyprowadzając swój zespół na prowadzenie. W pierwszej połowie więcej goli już nie padło, jednak zdecydowanie nie można było się nudzić. Zdenerwowani niekorzystnym rezultatem piłkarze z Italii co i raz toczyli natarcia. Długimi minutami nie wypuszczali swoich rywali z połowy, krótkimi podaniami kreując sobie kolejne strzeleckie szanse. Czesi postawili natomiast na grę z kontrataku. Przejęcia piłki owocowały szybkimi rajdami na skrzydłach.

Nie zmieniło się to i po przerwie. Włosi wyszli na drugą połowę mocnym pressingiem. Odbiory w środku pola i w polu karnym Czechów działo się naprawdę dużo. Nasi południowi sąsiedzi chwilami całą jedenastką bronili dostępu do swej bramki. Robili to jednak na tyle skutecznie, że brzemienna w skutki pomyłka zdarzyła się im tylko raz – w 69. minucie honorowego jak się później okazało gola dla zawodników z Italii zdobył Federico Bernardeschi. Domenico Berardi posłał mu długie prostopadłe podanie. Pomocnik doszedł do piłki, wdarł w pole karne i tam stanął naprzeciw Zimy. Miał spore problemy z pokonaniem golkipera Czech, ale ostatecznie głową wpakował piłkę do siatki.

To trafienie jeszcze wzbogaciło nam obraz tego spotkania. Vitezslav Lavicka postawił się bowiem postawić wszystko na jedną kartę – ściągnął defensywnego zawodnika, posłał do boju napastnika i tym samym bardzo ofensywnie ustawił swój zespół. Ryzyko jak najbardziej się opłaciło. Jego podopieczni nadal stawiali na grę z kontrataku. Jeden z nich okazał się zabójczym. Na dziesięć minut przed końcem po golu wprowadzonego po przerwie Marka Havlika nasi południowi sąsiedzi ponownie wyszli na prowadzenie. Całą akcję rozpoczął środkiem boiska strzelec pierwszej bramki Michal Travnik. Podał na lewo do wbiegającego Tomasa Chorego, który zmylił rywali, lecz nie uderzył na bramkę a nieco niespodziewanie posłał futbolówkę do wbiegającego Marka Havlika. Ten będąc naprzeciw Gianluigi Donnarummy uderzył po ziemi. Tym samym po raz drugi dał Czechom prowadzenie.

Włosi wciąż mieli jednak nadzieję na wywiezienie z Tychów korzystnego rezultatu. Dalej walczyli w ofensywie. I rzeczywiście w końcówce stworzyli sobie sporo dogodnych szans, ale to zespół z Czech ustalił ostateczny wynik na 3-1. Konkretnie zrobił to defensor - Michael Luftner. Mocny i bardzo efektowny strzał z 30 metra w samo okienko. Bramka stadiony świata sprawiła, że mimo porażki z Niemcami jego zespół wciąż pozostaje w walce o awans.

TRWA PLEBISCYT GOL24.PL i NICE 1 LIGI
Wybierz Jedenastkę i Piłkarza Sezonu Nice 1 Ligi »

Wybierz Jedenastkę i Piłkarza Sezonu Nice 1 Ligi »

Pod Ostrzałem GOL24

**WIĘCEJ odcinków

Pod Ostrzałem GOL24

**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24