Gąsiński dla Ekstraklasa.net: To dopiero kicha

Zbyszek Anioł
Szymon Gąsiński nie zdołał zachować dziś czystego konta
Szymon Gąsiński nie zdołał zachować dziś czystego konta Mikołaj Suchan / Polskapresse
Szymon Gąsiński po przegranym meczu z Ruchem Chorzów (1:2) w ćwierćfinale Pucharu Polski w dramatycznych okolicznościach czuł niedosyt i żal. - To jest nieprawdopodobne, by stracić bramkę w takich okolicznościach – nie dowierzał w rozmowie z Ekstraklasa.net, bramkarz Cracovii Kraków.

Co pan czuje po takiej porażce, gdy tracicie gola tuż przed końcem dogrywki? Zabrakło niewiele.
Dokładnie dzieliło nas od karnych piętnaście sekund, jak powiedział nam sędzia. To dopiero kicha. Czuję niesamowity żal i niedosyt, bo mimo że nie graliśmy efektownie, to przez 120 minut efektywnie. Gra się jednak do gwiazdka i chyba w tej ostatniej akcji o tym zapomnieliśmy. Cofnęliśmy się tak głęboko w pole karne, że brakowało tylko, abyśmy tam jeszcze położyli. To jest nieprawdopodobne, by stracić bramkę w takich okolicznościach, nawet tak piękną jaką strzelił Marek Zieńczuk.

Miał pan szanse w przy decydującym strzale? Z wysokości trybun wyglądało, że nie, a z pana perspektywy? Można było zrobić coś więcej i odbić futbolówkę?
Coś czuję, że można było. Na przykład przewidzieć to i przesunąć się krok w prawo. Wiadomo, że lecąc do tej piłki nie miałem już szans na obronę. Zawsze istnieje możliwość, by zachować się lepiej.

Postrzegacie odpadnięcie z Pucharu Polski w ten sposób, że możecie się skupić tylko na lidze? Bo tam bardzo potrzebujecie punktów.
Nic z tych rzeczy, absolutnie. To jest bzdura. Dla nas Puchar Polski to prestiż, który może w ostatnim czasie nieco spadł. Zwycięzca gra w europejskich pucharach. Poza tym jest to okazja do gry dla zawodników, którzy nie występują w lidze. Tak jak ja. Także odpadnięcie nie jest nam na rękę i walczyliśmy jak lwy, do ostatniego tchu. Wiedzieliśmy, że Ruch gra w pucharach dobrze i to będzie trudny pojedynek. Zrobiliśmy jednak wszystko i przeciwstawiliśmy się znakomicie, oprócz ostatniej sytuacji.

Pan właśnie miał okazję, by pokazać trenerowi, że zasługuje pan na grę w podstawowym składzie. Wykorzystał pan swoją szansę czy można było zrobić więcej w tym kierunku?
Nie traktuję tego w tych kategoriach. Jeśli trener zmienił bramkarza, to oznacza, że traktuje nas bardzo poważnie. Natomiast po znakomitym meczu Wojtka Kaczmarka w derbach Krakowa (Cracovia - Wisła 1:0 – przyp. red.) jego pozycja jest niepodważalna. I na razie on jest numerem jeden. On dobrą grą w lidze wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie.

A przy pierwszym golu mógł się pan zachować lepiej?
Tak, może troszkę zbyt gwałtownie poszedłem do tej piłki, ale potem nie było już odwrotu. Chciałem wypiąstkować futbolówkę, ale zderzyłem się z Milosem Kosanoviciem i piłka niefortunnie trafiła pod nogi Łukasza Burligi. No trudno, czasami zdarza się, że coś nie wyjdzie. Chciałem pomóc drużynie w ten sposób.

Rozmawiał w Chorzowie – Zbyszek Anioł

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24