MKTG Sportowy i Gol - pasek na kartach artykułów

Gikiewicz bliski decyzji

Paweł Hochstim, Michał Kiński/Dziennik Łódzki
Wygląda na to, że szefowie ŁKS pogodzili się już ze stratą Łukasza Gikiewicza. Najkorzystniejszą ofertę napastnikowi łódzkiego klubu przedstawił GKS Bełchatów.

Najprawdopodobniej w tym klubie Gikiewicz zagra w przyszłym sezonie. Choć w ostatnich dniach do gry włączył się też Śląsk Wrocław.

W sobotę Gikiewicz zagra ostatni mecz w barwach ŁKS z Motorem w Lublinie, po czym pożegna się z łódzkim klubem, bo 30 czerwca skończy mu się kontrakt.

- Mam oferty, mogę potwierdzić, że interesuje się mną GKS Bełchatów, ale nadal czekam na propozycję przedłużenia kontraktu ze strony ŁKS - mówi Gikiewicz. Jak twierdzi, ostatnie rozmowy odbyły się miesiąc temu. - Odpowiedziałem, że jak będzie ekstraklasa, to możemy usiąść do rozmów, ale od tego momentu nikt ze mną nie rozmawiał - dodaje. Niewykluczone, że szefowie ŁKS uznali, że skoro zespół nie awansował do ekstraklasy, to Gikiewicz nie jest zainteresowany podpisaniem umowy.

Jak się nieoficjalnie dowiedział Dziennik Łódzki, pozyskaniem piłkarza jest zainteresowany Śląsk Wrocław, ale na razie najbardziej konkretny jest GKS. Nowy trener bełchatowskiej drużyny Maciej Bartoszek dzwonił nawet do piłkarza i namawiał go do gry w GKS. Wobec dużych zmian w bełchatowskim zespole, Gikiewicz byłby pewniakiem do gry w pierwszym składzie. Dziś wszystko wskazuje na to, że właśnie w PGE GKS będzie grał Gikiewicz, bo, jak mówi, w Bełchatowie widzi szansę na dalszy rozwój swojej kariery.

Spore zainteresowanie napastnikiem ŁKS to efekt jego bardzo dobrej gry w rundzie jesiennej, bo wiosną zdobył tylko trzy gole, w tym jednego we wtorkowym spotkaniu ze Stalą Stalowa Wola, wygranym przez łodzian 2:1.

- Miałem pięć stuprocentowych okazji i przy dyspozycji, jaką prezentowałem jesienią, na pewno bym je wykorzystał - mówi "Giki". - W tej rundzie kopię się po czole, mogę jedynie przeprosić za niewykorzystane sytuacje.

Sobotni mecz z Motorem w Lublinie, który rozpocznie się o godz. 17, będzie pożegnalnym spotkaniem dla większej grupy piłkarzy, a prawdopodobnie także dla trenera Grzegorza Wesołowskiego. Szefowie ŁKS oficjalnie o tym nie mówią, ale wiadomo, że poszukują nowego szkoleniowca. - Trenera Wesołowskiego obowiązuje kontrakt do czerwca 2011 roku i tej wersji się trzymamy - mówi Filip Kenig, współwłaściciel ŁKS.

Za budowę nowej drużyny odpowiedzialny jest Tomasz Wieszczycki. - Ma swoją wizję i rozgląda się po rynku transferowym - dodaje Kenig. - Ja natomiast jestem odpowiedzialny za rynek finansowy, szukam inwestorów i sponsorów. Nie ukrywam, że sytuacja finansowa klubu jest trudna. Jeśli uda się ją poukładać, to na pewno zespół będzie również odpowiednio przygotowany. Jako księgowy chciałbym mieć jedenastu piłkarzy i żadnego rezerwowego, bo wtedy wyjdzie najtaniej. Ale wiadomo, że tak się nie da, więc mierzymy siły na zamiary.

Prawdopodobnie nowy kontrakt z ŁKS podpisze Paweł Drumlak, który ostatnie miesiące decyzją trenera spędził w czwartoligowych rezerwach. Ofertę pozostania w klubie powinien otrzymać też Adrian Woźniczka, który wiosną gra bardzo dobrze i jest jednym z nielicznych piłkarzy ŁKS, który nie zawodzi. Niewykluczone, że Drumlak i Woźniczka tworzyć będą w nowym sezonie parę stoperów łódzkiej drużyny, bo z Tomasza Hajty ŁKS zrezygnuje, a Marcin Adamski ma zbyt wysoki kontrakt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24