Piłkarze GKS wciąż nie mogą odżałować piątkowej porażki w Chorzowie z Ruchem.
- Tak naprawdę ten mecz rozpoczął się po czerwonej kartce i rzucie karnym dla Ruchu - mówi trener bełchatowian Rafał Ulatowski.
Nie ulega jednak kwestii, że piłkarze z Bełchatowa rozegrali w piątek najsłabszy z dotychczasowych meczów w rundzie wiosennej. Mimo to przez 76 minut nie było zagrożenia, że wyjadą z Chorzowa bez punktów.
- W kolejnych meczach musimy być skuteczniejsi, bo w pierwszej połowie nie wykorzystaliśmy swoich sytuacji - narzeka Ulatowski.
Już w piątek bełchatowianie będą mieli okazję znów zbliżyć się do czołówki, bo na własnym stadionie zagrają z Zagłębiem Lubin. Wprawdzie zespół trenera Marka Bajora zajmuje miejsce w środku tabeli, ale wiosną spisuje się świetnie. Po remisie 1:1 na inaugurację w meczu z Piastem Gliwice, lubinianie pokonali Ruch w Chorzowie, Arkę w Gdyni i Polonię Warszawa na swoim stadionie po 2:0.
- Czołówka nam się trochę oddaliła, ale mamy przed sobą jeszcze wiele meczów, w których możemy odrobić straty - mówi Maciej Małkowski, który - obok Tomasza Wróbla - wiosną prezentuje się najlepiej z piłkarzy GKS. Szkoda tylko, że jest mało skuteczny, bo w Chorzowie miał świetną okazję, by zdobyć gola.
Zawodnicy są niepocieszeni z powodu straty punktów. Wróbel, który pochodzi ze Śląska, więc w piątek zagrał blisko rodzinnego domu przyznaje, że taktyka piłkarzy z Bełchatowa polegała na jak najszybszym zdobyciu gola. I były ku temu okazje, bo w pierwszej połowie PGE GKS był zespołem znacznie lepszym od chorzowian. Świetnie w bramce Ruchu spisywał się jednak Krzysztof Pilarz.
- Wiedzieliśmy, że w takich meczach często jeden gol decyduje o wszystkim. Szkoda, że nie udało nam się go zdobyć - mówi Wróbel.
W najbliższym meczu nie może zagrać Jakub Tosik, który po czerwonej kartce powinien pauzować przez dwa mecze. Ale w polskiej lidze od jakiegoś czasu można odwołać się od decyzji sędziego w sprawie kartki i bełchatowianie pewnie to zrobią. Zapis telewizyjny wyraźnie pokazuje, że Tosik wybił piłkę i faulu nie było. Jeśli bełchatowianie złożą protest, mają duże szanse na zwycięstwo, a Tosik dzięki temu mógłby zagrać w piątkowym spotkaniu z Zagłębiem. Jego brak byłby sporym osłabieniem bełchatowskiej drużyny.
Analizując tabelę nie ulega kwestii, że bełchatowianie wciąż mają szansę, by latem zagrać w Lidze Europejskiej, tym bardziej, że istnieje prawdopodobieństwo, iż czwarty zespół ekstraklasy też otrzyma promocję do gry w pucharach. Stanie się tak wówczas, jeśli Puchar Polski zdobędzie Legia Warszawa lub Wisła Kraków, jednocześnie nie zdobywając mistrzostwa Polski. Identyczna sytuacja była w ubiegłym roku, ale bełchatowianom do pucharów zabrakło punktu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?