Grosicki: Strach pomyśleć, co będzie jak zagram na 100% możliwości

Cezary Kowalski
- Trener Sivassporu ufa mi i cały czas podkreśla, że jeszcze nie gram na sto procent swoich możliwości . Aż strach pomyśleć co będzie jak wreszcie zagram na te sto procent - mówi Kamil Grosicki, który zdobył dziś szóstą w sezonie bramkę dla swojego klubu.

Strzelił Pan swojego szóstego gola w tureckiej Superlidze. Na 2:0 z Ankaragucu. Poza Robertem Lewandowskim jest Pan dzięki temu najskuteczniejszym Polakiem spośród tych grających w ligach zagranicznych.
A zaznaczę, że jestem pomocnikiem, a nie napastnikiem. No i mam sześć asyst. W drugiej rundzie poprzedniego sezonu strzeliłem pięć goli. Gdybym miał trochę więcej zimnej krwi, to wbiłbym dzisiaj jeszcze ze dwie. Tego mi właśnie trochę brakuje. Strzeliłeś chłopie jednego, to pokaż, że masz jaja. Idź za ciosem, walnij jeszcze drugiego, trzeciego. A ja nie, waham się, kombinuję, podaję zamiast strzelać. Za dużo myślę. Ale ogólnie robię postępy, rozwijam się. Zatem nie jest ze mną tak źle, jak się często o mnie w Polsce mówi.

Kiedy spotkał się Pan jesienią z Franciszkiem Smudą, to rozmawialiście o Pana powołaniu na Euro 2012?
Zgadza się, bardzo chcę zagrać w mistrzostwach. Trener powiedział mi: musisz robić to, to i to. No to robię, staram się jak cholera. Ale od pewnego czasu powołań do reprezentacji już nie dostaję. Po rozmowie z selekcjonerem jestem jednak optymistą. Wierzę, że nie tylko będę w składzie na Euro, ale będę grał. Jeśli nie od początku, to jako zmiennik.

W Polsce krążą plotki, że wciąż Pan nie pozbył się hazardowych przyzwyczajeń. Może selekcjoner się obawia się właśnie tego.
To było pierwsze pytanie jakie mi zadał. Powiedział, że słyszał, że zaraz po meczach wsiadam w samolot i lecę do Berlina do kasyna. Tak kosmiczną bzdurę mogą wymyślać tylko ludzie wyjątkowo nieżyczliwi. To w ogóle nierealne. Z Sivass do Berlina z przesiadką w Stambule jest z dziesięć godzin lotu. Do domu od czasu wyjazdu do Turcji wracałem tylko trzy razy. Na bardzo krótki czas. Na święta, urlop i ślub. Ile razy mam powtarzać, że z tym co było już skończyłem? Ten problem mnie nie dotyczy już od czasu, kiedy byłem w Białymstoku. Wszystko trenerowi wyjaśniłem, serdecznie pożartowaliśmy, powiedział mi co robię źle, czego oczekuje, nabrałem wiary, że wrócę do reprezentacji.

Sam Pan wie, że w podobnych przypadkach często nałogi powracają. Ludzie spekulują, zastanawiają się...
Jak ktoś się naprawdę o mnie martwi i zastanawia się w tym sensie, to ok. Ale mnie się wydaje, że ktoś celowo rozpuszcza takie pogłoski, aby mi zaszkodzić. Skąd ci ludzie mogą zresztą wiedzieć co ja robię, skoro są tysiące kilometrów ode mnie. Ja swoją postawę pokazuję na boisku. Owszem, tego co się w życiu wybawiłem nikt mi nie odbierze. Ale nie można tak zachowywać się całe życie. Dojrzałem, ustatkowałem się, ożeniłem. Zrozumiałem wartość pieniędzy. W kwietniu spodziewamy się dziecka. Czuję się odpowiedzialny za rodzinę. Ósmego czerwca, a zatem w dniu otwarcia mistrzostw, skończę 24 lata. Byłaby superokazja aby po strzelonym golu zrobić kołyskę. Dlaczego mam w to nie wierzyć? Oczywiście zdaję sobie sprawę, że łatka, która się do mnie przykleiła, nie bez mojej winy, tak łatwo się nie odklei. Ale nic na to nie poradzę.

W Sivasspor jest aż czterech Czechów, którzy mają szansę zagrać z nami podczas mistrzostw...
No właśnie, nie wiem dlaczego wciąż ściągają Czechów zamiast dokupić jakiegoś Polaka dla mnie do towarzystwa. Próbują żartować ze mną na temat meczu podczas Euro, ale na razie daję im radę. A tak serio to mamy bardzo dobrą drużynę. Naszym celem jest zakwalifikowanie się do strefy 5-8, która w następnej części sezonu będzie rywalizować o grę w Lidze Europejskiej. W tej chwili mamy nawet niewielką stratę do czwartego miejsca, a pierwsza czwórka walczy o mistrzostwo i Ligę Mistrzów.

Jakim systemem gra Sivasspor?
4-2-3-1. Na szpicy gra, bardzo dobry zresztą, Nigeryjczyk Enerano. Z prawej strony Boliwijczyk Ricardo Pedriel, a ja atakuję z lewej. Nie mam przesadnie wiele obowiązków w defensywie, ale kiedy trzeba pomagam i tam. Tak jak chce trener Smuda. Próbuję być bardziej agresywny. Strzeliliśmy już 33 gole i dzięki temu jesteśmy jedną z dwóch najskuteczniejszych drużyn w Turcji. Tylko lider Galatasaray zdobył więcej goli. No ale z drugiej strony straciliśmy aż 30 bramek. I w tej kwestii jesteśmy jedną z trzech najgorszych drużyn. Od nowego roku nasza gra obronna się jednak poprawiła. Tylko dwa gole stracone w czterech meczach.

Gra Pan właściwie we wszystkich meczach. To rzadkość, jeśli chodzi o Polaków w ligach zagranicznych.
Odkąd tu jestem tylko dwa razy nie wystąpiłem w pierwszym składzie. Ale wchodziłem jako zmiennik. Tak pewnego miejsca w jedenastce nie miałem nawet w Jagiellonii. Trener Rize Calimbay ufa mi i cały czas podkreśla, że jeszcze nie gram na sto procent swoich możliwości . Aż strach pomyśleć co będzie jak wreszcie zagram na te sto procent (śmiech).

Calimbay - legenda Besiktasu nosi przydomek "Atomowa mrówka", bo zawsze był niezwykle zdeterminowany w pracy. Widać to podczas treningów?
Tak, bardzo wiele od nas wymaga. Z jednej strony gramy ofensywnie, ale z drugiej jesteśmy bardzo dobrze przygotowani fizycznie. Wciąż biegamy i biegamy. Trener ma mocną osobowość. Fakt, że jest piłkarzem, który rozegrał najwięcej meczów dla Besiktasu i nigdy nie odszedł z tego klubu, robi wrażenie. Zazwyczaj trenerzy potrafią cię zrugać, nawymyślać, a ten facet nigdy nawet nie przeklina.

Nauczył się Pan tureckiego?
Mam tłumacza. Tureckiego nie znam, ale podszlifowałem angielski i porozumiewam się bez trudu.

Bez Pana Jagiellonia straciła przynajmniej 50 procent wartości...
Cieszę się, że mój serdeczny kolega Tomek Hajto dostał szansę od Cezarego Kuleszy. Prezes nie bał się przetrzeć nowego szlaku. Może trenerska karuzela będzie teraz wyglądała inaczej, a Jaga pójdzie w górę.

Hajto ma podobną łatkę do pańskiej...
Ale tak jak ja ma dobre serce. Kiedyś prezes powiedział mi: Wiesz Grosik, co by o tobie nie mówić, to masz dobre serce. Mam dla niego ogromny szacunek. Już w Białymstoku nie gram, a jesteśmy w ciągłym kontakcie.

Śledzi Pan losy byłego trenera Jagiellonii Michała Probierza, z którym był Pan skonfliktowany?
Tak. To jest bardzo dobry trener, ale coś z nim jest nie tak, jeśli chodzi o relacje międzyludzkie. W Arisie odstawił najlepszego piłkarza Castillo. A jak zwolnili Probierza to Meksykanin od razu wrócił i strzelił dwa gole.

Kto będzie mistrzem Polski?
Legia. Wytypowałem tak trzy miesiące temu i nie zmieniam zdania.

Rozmawiał Cezary Kowalski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24