Grzegorz Niciński, trener Arki Gdynia: Walczymy o górną ósemkę [ROZMOWA]

Marcin Lange
Fot. Karolina Misztal
Ze szkoleniowcem Arki Gdynia Grzegorzem Nicińskim rozmawiamy o jesiennych występach żółto - niebieskich i planach na wiosnę.

Jesienna część rozgrywek w Lotto Ekstraklasie dobiegła już końca. Dla Arki Gdynia był to jednak prawdziwy rollercoaster. - zaczęło się bardzo dobrze, później przez dwa miesiące zespół nie był w stanie odnieść zwycięstwa. Te przyszły dopiero w grudniu...
Na pewno wszystko w ostatecznym rozrachunku skończyło się dobrze. Przerwę zimową spędzimy na dobrym miejscu w tabeli i mamy fajną pozycję wyjściową do walki wiosną. A proszę pamiętać, że przed nami jeszcze, biorąc pod uwagę podział na grupy, siedemnaście ligowych kolejek.

Dla was byłoby świetnie, gdyby nie trzeba było grać w październiku i listopadzie - z siedmiu meczów ligowych w tym okresie nie wygraliście ani jednego notując tylko trzy remisy...
Może tak, ale nie zapominajmy, że Arka nie jest żadnym krezusem. Ma określone możliwości sportowe i budżetowe, a na dodatek jest beniaminkiem. Ostatecznie jednak z dołka wyszliśmy, zdobyliśmy jesienią 26 punktów, co uważam za dobry wynik.

Czuł Pan presję, gdy drużyna była w kryzysie? Z takimi sytuacjami miał Pan już do czynienia, choćby dwa sezony temu w I lidze...
Kryzys to zdecydowanie za duże słowo, bo nie było tak, że przegraliśmy pięć meczów z rzędu. Remis, porażka, porażka, remis - tak to wyglądało w naszym przypadku. Wracając do pytania - presji nie można ulegać. Spokojnie pracowaliśmy z zespołem, robiliśmy swoje z wiarą, że ma to sens i zwycięstwa przyjdą. I tak też się w końcu stało.

Spory udział w tych ostatnich meczach miał Rafał Siemaszko. Przez całą rundę wchodził jedynie z ławki, a jego kosztem grali nieskuteczni Zjawiński i Abbott. Długo Pan zwlekał z daniem Siemaszce szansy od początku meczu...
W drużynie nie gra jeden zawodnik, a jedenastu. Rafała znam od dawna, razem graliśmy jeszcze w Orkanie Rumia...

... i dzięki Pana asystom był wówczas królem strzelców.
Zgadza się. Wiem, że na Rafała mogę liczyć. Pokazał skuteczność, a jego gole przerodziły się w punkty. Wygrane to jednak nie tylko jego zasługa. Z dobrej strony w ostatnich meczach pokazali się też Dominik Hofbauer, czy Michał Marcjanik. Rafał, ale też Paweł Wojowski, są przykładem na to, że jeśli ktoś sumiennie pracuje, to w końcu dostanie szansę.

Szymon Lewicki nie pracował sumiennie? Zatrudniliście go latem i szybko wypożyczyliście do Podbeskidzia Bielsko - Biała.
Lewicki nie wytrzymał rywalizacji o miejsce w składzie. To nie ja go skreśliłem, to była jego inicjatywa, aby odejść do Podbeskidzia.

Letnie transfery nie okazały się jednak, no może poza Dominikiem Hofbauerem, wzmocnieniami, a jedynie uzupełnieniami składu.
Wie pan, wszystko wychodzi w praniu. Każdy klub dokonuje transferów i w każdym klubie niektóre decyzje okazują się nietrafionymi. Myślę, że w naszym przypadku nie było aż tak tragicznie. Nie tylko Hofbauer dobrze wszedł do drużyny, ale też Dawid Sołdecki, czy Damian Zbozień. Liczę, że pozostali też w końcu odpalą, może potrzebują na to trochę więcej czasu.

Na kolejnej stronie Grzegorz Niciński mówi o zimowych transferach.

W Dariusza Zjawińskiego też wciąż Pan wierzy?
Oczywiście, jego statystyki z poprzednich sezonów nie wyglądają dobrze, ale wciąż liczę, że stać go na skuteczną grę w żółto - niebieskich barwach.

Pierwszy zimowy ruch transferowy macie już za sobą - ponownie na wypożyczenie do Arki trafił Dariusz Formella, który jesienią miał problemy z miejscem w składzie Lecha. Liczy Pan, że tak, jak przed rokiem w I lidze drużynę “pociągnie” duet Szwoch - Formella?
Na pewno na nich mocno liczę, byli ważnymi postaciami w drużynie. Formella nie ma jednak zagwarantowanego miejsca w składzie. To będzie musiał sobie wywalczyć.

Mateusz Szwoch z kolei ostatnio ewidentnie był bez formy...
Nie chcę nikogo usprawiedliwiać, ale proszę pamiętać, że Mateusz miał 1,5 roku przerwy w grze w piłkę, a w ostatnim roku rozegrał najwięcej meczów ze wszystkich. Przyszedł więc w końcu dołek, ale teraz musi się po prostu solidnie wziąć do roboty.

Wracając do transferów - najważniejsze wydaje się pozyskanie środkowego obrońcy i napastnika.
Cały czas monitorujemy rynek, także pod kątem tych dwóch pozycji. Rewolucji kadrowej jednak na pewno nie będzie.

Z kolei cele na wiosnę to, jak rozumiem, miejsce w grupie “mistrzowskiej” i finał Pucharu Polski?
Jeśli chodzi o ligę, to oczywiście, że chcemy “załapać” się do górnej ósemki. To będzie niezwykle trudne zadanie, ale nie niemożliwe. Nawet gdyby to się jednak nie udało, trzeba będzie się skupić na walce o utrzymanie, bo to jest nasz najważniejszy cel. Jeśli chodzi o Puchar Polski, jesteśmy w półfinale i naszym celem jest wyjazd na Stadion Narodowy w Warszawie. Aby tak się stało, musimy jednak najpierw wyeliminować Wigry Suwałki, które są nieobliczalnym zespołem. Nie ukrywam jednak, że marzy mi się, i zawodnikom pewnie również, aby powtórzyć największy sukces w historii klubu. To byłoby niesamowite osiągnięcie.

Jakub Bednaruk stracił włosy, ale Fundacja Herosi zyskała pieniądze, by pomóc dzieciom

Agencja Informacyjna Polska Press

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Grzegorz Niciński, trener Arki Gdynia: Walczymy o górną ósemkę [ROZMOWA] - Dziennik Bałtycki

Wróć na gol24.pl Gol 24