Grzegorz Piechna: Piłka nożna? Teraz nie mam na to czasu, rozwożę węgiel [WYWIAD]

Dorota Kułaga/Echo Dnia
Grzegorz Piechna chce na dobre zakończyć piłkarską karierę
Grzegorz Piechna chce na dobre zakończyć piłkarską karierę MARCIN OLIVA SOTO/POLSKA PRESS
Grzegorz Piechna na razie zajmuje się rozwożeniem węgla, ale chce zagrać jeszcze trzy-cztery mecze i zakończyć karierę .

Korona w tym sezonie bardzo dobrze radzi sobie w defensywie, słabo w ofensywie. Do tej pory zdobyła tylko jedenaście bramek, najmniej w ekstraklasie. Jak myślisz, z czego to wynika?
Na pewno brakuje kreatywnego zawodnika w środku pomocy. Takiego, który dograłby prostopadłą piłkę do napastników czy bocznych pomocników. Korona musi poprawić atak pozycyjny. Generalnie przód Korony pozostawia trochę do życzenia. Brakuje dobrego, klasowego napastnika.

Takiego jak Grzesiu Piechna?
Może nie o to chodzi, że Grzesia Piechny, ale takiego napastnika, który miałby strzeleckiego nosa. Dobrze zaczął sezon Michał Przybyła, ale później przygasł. To jest młody chłopak, potrzebuje jeszcze czasu, żeby ograć się w ekstraklasie.

Ty nadal grasz w piłkę?
Akurat teraz nie mam czasu, ale myślę, że trzy-cztery spotkania jeszcze rozegram i zakończę przygodę z futbolem. Teraz zajmuję się rozwożeniem węgla w naszej firmie. Ciężka praca od rana do wieczora. Wstaję parę minut po 6. Rozwożę węgiel, dbam o to, żeby wszystko było dostarczone na czas. Ale nie narzekam. Zresztą ja nigdy nie bałem się żadnej pracy. A później poświęcam czas rodzinie. Teraz akurat przywiozłem syna na dodatkowe lekcje.

To nie idzie w ślady taty? Nie chce strzelać goli?
Na razie idzie w naukę (śmiech). Ma dwanaście lat, dobrze się uczy. Dzisiaj akurat ma urodziny (rozmawialiśmy we wtorek - przyp. red.). Czas pokaże, co będzie robił.

Czy w tym roku wybierzesz się jeszcze do Kielc na mecz Korony?
Na pewno przyjadę na jakiś mecz, ale z tamtej ekipy zostało już niewiele osób. Właściwie tylko Marek Konieczny (śmiech). No i Arek Bilski, który jest teraz dyrektorem.

Ale chyba sentyment do Korony pozostał?
Pewnie i chyba to się nie zmieni. Oglądam mecze Korony, ale to nie jest taka drużyna jak tamta, w której ja grałem. To była ekipa. Niesamowity kolektyw na boisku i poza nim. Obowiązywało hasło - jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Z sentymentem wspominam tamte czasy. Mecze w Koronie, brameczki i gola w reprezentacji Polski, którego strzeliłem Estonii. To było najważniejsze trafienie w mojej karierze. Wracając do Korony, szkoda, że chłopakom tak słabo idzie u siebie. Tylko zwycięstwami i dobrą grą w Kielcach mogą zachęcić kibiców do przyjścia na Kolporter Arenę. Za moich czasów frekwencja na spotkaniach w Kielcach była dużo, dużo wyższa.

Nie myślałeś o tym, żeby zostać przy piłce i zająć się na przykład trenowaniem młodzieży?
Wiadomo, że ciągnie wilka do lasu. Jednak na wszystko trzeba mieć czas, a na razie mi go brakuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24