Injac: Trzeba się obudzić i zacząć wygrywać

Hubert Maćkowiak/Głos Wielkopolski
Dimitrije Injac nie zamierza uchylać się od odpowiedzialności za słabe wyniki Lecha
Dimitrije Injac nie zamierza uchylać się od odpowiedzialności za słabe wyniki Lecha Marek Zakrzewski
- Trener Jose Bakero nie jest jedynym winowajcą. Zawodnicy też są odpowiedzialni za te wyniki. Przyznajemy się do własnych błędów, jakie popełniliśmy - mówi Dimitrije Injac, serbski pomocnik Lecha Poznań.

Po przegranych meczach z GKS Bełchatów i Ruchem Chorzów spadliście jeszcze niżej w tabeli. Jest jeszcze szansa na to, żeby przez rozgrywki ligowe dostać się do europejskich pucharów?
Moim zdaniem istnieje taka możliwość. Będziemy też liczyć na potknięcie naszych rywali. Jednak najpierw musimy sami poprawić naszą grę, patrzeć na siebie. Z tym, co teraz pokazujemy na boisku, nie ma na to szans. Podstawowe założenie powinno być takie, że najpierw sami gromadzimy punkty.

Wiele winy leży po stronie trenera Jose Bakero, ale także piłkarze powinni uderzyć się w pierś. Dlaczego ostatnio gracie tak słabo?
Oczywiście, że trener Bakero nie jest jedynym winowajcą. Zawodnicy też są odpowiedzialni za te wyniki. Przyznajemy się do własnych błędów, jakie popełniliśmy. W meczu z Ruchem zagraliśmy dosyć słabo. Przede wszystkim daliśmy się zaskoczyć przez stałe fragmenty gry. Szybko dostaliśmy dwa ciosy i już nie zdołaliśmy się podnieść. W przerwie mówiliśmy sobie, że trzeba jeszcze walczyć, a tu nagle dostajemy trzecią bramkę. Na tak trudnym terenie nie można tracić tylu goli.

W tym meczu widoczny był brak Rafała Murawskiego?
Ten zawodnik zawsze czuwał nad naszą grą, potrafił też poprawić błędy innych albo szybko odzyskać piłkę. Rafał w wielu meczach w barwach Lecha pokazał, że jest liderem i w każdej sytuacji można na niego liczyć. Brak takiego zawodnika odczuliśmy. Bardzo chcemy, żeby Muraś jak najszybciej wrócił. Widzę u niego spokój w grze i duże doświadczenie.

Jest pan jednym z najdłużej będących w Lechu zawodników. Jak pokonać kryzys?
Takie rany może wyleczyć tylko wygrany mecz, najlepiej dwa. Przyszedłem do Lecha w 2006 roku. Przeżyłem w tym klubie różne czasy, zdarzały się też kryzysy. Zazwyczaj jakoś potrafiliśmy wyjść z każdej takiej sytuacji. Z doświadczenia wiem, że trzeba przez chwilę o tym zapomnieć i skupić się na najbliższym meczu. Wygrana z Górnikiem może oznaczać powrót do gry.

Od meczu z Ruchem do spotkania z drużyną z Zabrza dzieli was dziewięć dni. Taka dłuższa przerwa przyda wam się, żeby zebrać siły i motywację?
Mamy wystarczająco dużo czasu, żeby popracować i poprawić to, co zrobiliśmy źle w dwóch poprzednich kolejkach. Wyciągniemy odpowiednią naukę z tych przegranych. Wciąż jest w nas ta sama determinacja. Oczywiście nie braliśmy pod uwagę dwóch porażek, ale to nie oznacza, że rezygnujemy z walki. W obecnej sytuacji taka przerwa działa na plus. Minusem jest to, że zostało tylko jedenaście kolejek ligowych. Trzeba się obudzić i zacząć wygrywać.

Byliście zaskoczeni tym, że trener Jose Bakero został odwołany ze swojej funkcji?
Tak naprawdę nie mieliśmy na to wpływu. To należy do pracy zarządu klubu. Piłkarze powinni się skupić na jak najlepszej grze, a szefowie na znalezieniu nowego szkoleniowca. Wiadomo było, że nie mamy za sobą zbyt dobrych meczów. Przeżywamy trudny okres. Zazwyczaj jest tak, że w przypadku słabych wyników głowa trenera leci jako pierwsza. Chcemy dać od siebie jeszcze więcej, zebrać się i wspierać. Lech to wielka rodzina, więc musimy sobie pomagać.

Oprócz tego, że w piątek przegraliście mecz, to został Pan zaczepiony przez Gabora Strakę. Kto był prowodyrem tej przepychanki?
Trzeba zapytać tego piłkarza, czy plucie komuś w twarz to jest sportowe zachowanie. To bardzo brzydki akcent tego meczu. Jak wróciliśmy do Poznania, to gdzieś we mnie jeszcze były te emocje.

Głos Wielkopolski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24