Jasmin Burić: Musimy się szybko podnieść [ROZMOWA]

Karol Mackowiak
Karol Mackowiak
Jasmin Burić po finale PP obiecuje, że Lech się nie podda
Jasmin Burić po finale PP obiecuje, że Lech się nie podda Bartek Syta
- Piłka jest okrutna, ale nie ma co już rozpamiętywać finału - mówi Jasmin Burić, bramkarz Lecha przed meczem z Termaliką Nieciecza.

Przewagę w finale Pucharu Polski z Arką Gdynia mieliście momentami bardzo dużą...Piłka znów pokazała, jak bardzo potrafi być okrutna. Wydawało się, że tym razem to już musimy wygrać finał, tymczasem to Arka strzeliła bramki, zwyciężyła i trzeba im pogratulować. Mecz się dla nas nie ułożył dobrze, często jak strzelamy pierwsi bramkę to później kontrolujemy mecz, teraz tak nie było.

Mogła was zjeść presja? Byliście wręcz murowanym faworytem do zwycięstwa. Po raz kolejny okazało się jednak, że faworyt to nie zawsze wygrywa.To prawda, ale my mieliśmy swoje szanse na zdobycie bramek, nie wykorzystaliśmy ich. Później zostaliśmy ukarani. Mam do siebie wiele pretensji, nie pomogłem zespołowi i biorę tę porażkę na siebie.

Została wam już tylko rywalizacja w lidze, więc nie można rozpamiętywać porażki z Arką…Oczywiście, mamy jeszcze sześć meczów do końca sezonu, teraz jesteśmy dwa punkty za Jagiellonią Białystok. W życiu trzeba walczyć o swoje - gdyby wszyscy mieli to co chcieli, to wtedy to życie byłoby nudne. Mam nadzieję, że ten negatywny czas, który teraz przeżywamy się odmieni i na koniec ligi to my będziemy się cieszyć.

Potrafiliście już porażkę w finale Pucharu Polski przekuć na sukces w lidze, o czym świadczy rok 2015, gdy po przegranym finale sięgnęliście po mistrzostwo. Może historia się powtórzy?Piłka pokazała, że nie ma faworytów - dla nas to przykre, ale musimy teraz się podnieść. Przed nami jeszcze sporo meczów, trzeba walczyć o mistrzostwo. Pewnie byłoby nam łatwiej grać w rundzie finałowej, mając na koncie już jedno trofeum. Nie ma co już jednak do tego wracać i rozpamiętywać.

Marcin Robak po finale Pucharu Polski

Możliwe, że niedługo znów znajdzie się pan na ławce rezerwowych, bo w lidze to Matus Putnocky jest pierwszym wyborem trenera Bjelicy.Muszę to przełknąć. Trener zdecyduje co dalej. Nie mogę powiedzieć, że moja dyspozycja była spowodowana tym, że mało grałem. Nie będę szukał alibi i w sobie szukam winnego.

Teraz do europejskich pucharów możecie się zakwalifikować już tylko przez ligę…Bardziej szkoda tego, że trofeum nam przeszło obok nosa, bo to zawsze coś wyjątkowego, jak możesz je wstawić do klubowej gabloty. Puchary to dodatek. Fakt jest jednak taki, że na razie nie mamy ani jednego, ani drugiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Jasmin Burić: Musimy się szybko podnieść [ROZMOWA] - Głos Wielkopolski

Wróć na gol24.pl Gol 24