Kamiński: Nie mam wątpliwości, Radović ewidentnie mnie faulował (WIDEO)

Krzysztof Lekowski/Głos Wielkopolski
T-Mobile Ekstraklasa: Legia Warszawa - Lech Poznań
T-Mobile Ekstraklasa: Legia Warszawa - Lech Poznań Sylwester Wojtas
Marcin Kamiński twierdzi, że był faulowany przez Miroslava Radovica, ale się utrzymał na nogach i dlatego sędzia nie dostrzegł przewinienia legionisty. Zobaczcie wideo!

Nafta wygrywa w Bydgoszczy po tie-breaku! Pilanki coraz bliżej utrzymania!

Postawiliście Legii bardzo wysoko poprzeczkę, jednak ostatecznie do Poznania wracacie bez punktów.
Zagraliśmy dzisiaj bardzo dobry mecz. Szczególnie w drugiej połowie potrafiliśmy stworzyć wiele sytuacji, po których mógł paść wyrównujący gol, a może jeszcze i coś więcej. Szkoda, ponieważ zależało nam na wygranej przy Łazienkowskiej.

Początek tego spotkania nie zapowiadał się dla was dobrze. Przez pierwszych kilka minut daliście się zepchnąć Legii pod własne pole karne. Z czego to wynikało?
Trochę się zagapiliśmy. Plan był zupełnie inny. To my mieliśmy rozpocząć ten mecz bardzo wysoko. Na szczęście w porę się zorientowaliśmy, co może z tego wyjść. Nabraliśmy pewności siebie i z każdą minutą było coraz lepiej.

Sporo kontrowersji budzi sytuacja, w której padł gol dla legionistów. Wydaje się, że przy tej akcji byłeś faulowany przez Miroslava Radovicia, przez co Serb uniemożliwił tobie skuteczną obronę.
Nie mam żadnych wątpliwości. Miroslav Radović ewidentnie mnie faulował. Niczego nie dodałem od siebie. Cóż, może gdybym się przewrócił, faul byłby jeszcze bardziej widoczny. Mój pech polega na tym, że utrzymałem się na nogach. Oczywiście, teraz możemy sobie gdybać, co by było, gdyby sędzia tego gola nie uznał. Tak się jednak nie stało.

Czego zabrakło wam do sukcesu w Warszawie?
Na pewno szczęścia. W drugiej połowie to my dyktowaliśmy warunki. Nie przypominam sobie, żeby nasi rywale zagrozili jakoś poważnie naszej bramce. Widzieliśmy, jak piłkarze Legii z minuty na minutę stają się coraz bardziej nerwowi i obawiają się, czy dowiozą ten wynik do końca. Niestety, udało im się to.

Gdyby nie nowy system rozgrywek, to do końca sezonu zostałyby jeszcze tylko dwa mecze i moglibyście już zapomnieć o mistrzostwie Polski. A tak wasze nadzieje zostały jeszcze przedłużone.
Nic jeszcze nie przekreślamy. Do końca sezonu zostało jeszcze wiele pojedynków. Na pewno musimy wygrać dwa najbliższe mecze: z Jagiellonią i Górnikiem. Później nastąpi podział punktów, a wtedy wszystko będzie możliwe. Stać nas na mistrzostwo i zrobimy wszystko, aby je zdobyć. Jedna przegrana jeszcze nic nie znaczy.

Głos Wielkopolski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24