Gol na 1:0 padł po strzale z dystansu, choć przyznać trzeba, że rywale w ogóle nie kwapili się do tego, by przeszkodzić Hamaleinenowi. - Nawet trochę mnie zdziwiło, że nikt mnie nie atakuje. Myślę, że to był niezły mecz w moim wykonaniu, ale ważniejsze, że w końcówce udało się strzelić zwycięskiego gola. Troszkę się martwiłem, czy się uda, ale w jednej z ostatnich akcji pokazaliśmy siłę zespołu – powiedział zaraz po meczu reprezentant Finlandii, który zwycięskiego gola zobaczył już z perspektywy ławki rezerwowych.
- Tiki taka gol. Wymieniliśmy kilka podań, w końcu Denis Thomalla podał do Marcina Robaka. Dla niego to bardzo ważna bramka, bo premierowa. Teraz już powinno być z górki – stwierdził Hamalainen, który zdążył już trafić do sieci w tym sezonie dwa razy, choć jego dyspozycja była niewiadomą.
Niemal cały okres przygotowawczy stracił. - To były dla mnie bardzo dziwne i krótkie przygotowania. Najpierw przyszedł na świat syn, a ostatnio zmagałem się z chorobą. Spokojnie, krok po krok i będzie coraz lepiej. Trudno mi ocenić, ile mogę dziś dać drużynie. Robię, co mogę – dodał Hamalainen.
Kolejorz rzutem na taśmę wyszedł z opresji, co jednak nie znaczy, że przed meczem z FC Basel w III rundzie eliminacji Ligi Mistrzów, wszystko jest w najlepszym porządku. Bo nie jest. - Jesteśmy gotowi na mecz z Basel, choć przyznam szczerze, że spotkanie z Lechią nie było w naszym wykonaniu najlepsze. Przeciwko Basel musimy zagrać o wiele lepiej, to wielkie wyzwanie, wymagania będą wyższe. Myślę, że nie będzie na boisku tyle miejsca, co przeciwko Lechii, musimy być szybcy, sprytni i wykorzystać każdą nadarzającą się okazję bramkową, bo następnych może nie być – skomentował Hamalainen.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?