Kazimierz "Remis" Moskal - czyli jak nie grać w ostatnich minutach meczu [KOMENTARZ]

Sebastian Kaniewski
Kazimierz Moskal, trener Wisły Kraków
Kazimierz Moskal, trener Wisły Kraków Polska Press
Przyjście Kazimierza Moskala do Wisły Kraków było różnie odbierane przez kibiców "Białej Gwiazdy". Jedni cieszyli się - mając w pamięci całkiem ładnie wyglądającą grę piłkarzy swojej ukochanej drużyny za jego poprzedniej kadencji, a drudzy wypominali mu, że osiągał przeciętne wyniki zarówno z Termaliką, jak i GKS-em Katowice. Teraz, kiedy Moskal osiąga, powiedzmy sobie szczerze, słabe rezultaty z ekipą Wisły, pojawiła się spora grupa osób krytykujących pracę szkoleniowca "Białej Gwiazdy".

Jak na razie Moskal prowadził Wisłę w dwudziestu spotkaniach, z których potrafił wygrać zaledwie cztery! Zdecydowanie najwięcej notował remisów po niezłej grze, szybkim objęciu prowadzenia i utracie go w ostatnich minutach meczu. Tak działo się już aż pięć razy! A więc, jak to było?

24. kolejka T-Mobile Ekstraklasy 2014/2015, Legia - Wisła 2:2

Wisła w tym meczu prowadziła dwukrotnie. Już w osiemnastej minucie meczu piłkę do siatki ładnym strzalem skierował Łukasz Burliga. Dziesięć minut później Legia wyrównała za sprawą Michała Żyro, który przy przyjęciu piłki pomagał sobie ręką. W drugiej połowie przypomniał o sobie "kat Legii", Paweł Brożek, który wykorzystał rzut karny i po raz kolejny dał "Białej Gwieździe" prowadzenie. Po zdobyciu gola krakowianie wyraźnie się cofnęli, oddali inicjatywę przeciwnikom, co zemściło się w doliczonym czasie gry, kiedy to niefortunnie piłkę do własnej bramki wpakował Boban Jović i mecz zakończył się remisem 2:2.

26. kolejka T-Mobile Ekstraklasy 2014/2015, Jagiellonia - Wisła 2:2

Tutaj sytuacja wyglądała nieco inaczej, aniżeli w starciu z warszawiakami. Jagiellonia objęła prowadzenie po golu Tuszyńskiego, ale trafienia najpierw Brożka, a później Guerriera pozwoliły Wiśle odmienić losy spotkania. Tradycji jednak stało się zadość i w ostatniej minucie Tuszyński kapitalnym strzałem wyrwał zwycięstwo "Białej Gwieździe".

33. kolejka T-Mobile Ekstraklasy 2014/2015, Wisła - Pogoń 2:2

2:2 to chyba ulubiony wynik trenera Moskala. Za każdym razem, kiedy jego podopieczni prowadzili w meczu, a potem w ostatnich minutach przeciwnicy "wyrywali" im trzy oczka, to padał wynik 2:2. W meczu z Pogonią Wisła prowadziła po golu Semira Stilicia, ale tuż po przerwie wyrównał Adam Frączczak. Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się remisem 1:1, bramkę dla Wisły zdobył wprowadzony chwile wcześniej na boisko Mariusz Stępiński. Kazimierz Moskal z pewnością nerwowo patrzył na zegarek po trafieniu obecnego napastnika Ruchu Chorzów i niestety, klątwa znowu została powtórzona. W 90. minucie piłkę do siatki po kontrze skierował Rafał Murawski i Wisła po raz kolejny straciła punkty na własne życzenie.

34. kolejka T-Mobile Ekstraklasy 2014/2015, Jagiellonia - Wisła 2:1

Kolejne starcie z Jagiellonią i kolejna strata punktów w sposób co najmniej kuriozalny. Tym razem Kazimierz Moskal nie mógł cieszyć się z remisu, a musiał przełknąć gorycz porażki, bowiem mimo tego, że do 85. minuty jego podpieczni prowadzili w Białymstoku z Jagiellonią po golu Jankowskiego, to w ostatnich trzech minutach gole zdobyli Tuszyński i Pawłowski, czym pozbawili krakowian szans na grę w europejskich pucharach.

5. kolejka T-Mobile Ekstraklasy 2015/2016, 5. kolejka, Wisła - Lechia 3:3

Koszmar z poprzedniego sezonu przypomniał się kibicom w niedzielnym meczu Wisły z Lechią. Krakowianie w 11. minucie mieli już dwubramkową przewagę, ale w 51. minucie na tablicy świetnej widniał już wynik 2:2. Mimo że Jankowski trafił jeszcze na 3:2, to trzy minuty przed końcem meczu piłkę do siatki skierował Mario Maloca i po raz kolejny ekipa prowadzona przez Kazimierza Moskala w końcówce straciła jakże cenne punkty.

Wszystkie te spotkania, które wyżej przywołaliśmy były do siebie bardzo podobne. Praktycznie za każdym razem Wisła szybko obejmowała prowadzenie, ale po zdobyciu gola zamiast przycisnąć i pokusić się o strzelenie drugiej bramki, to zawodnicy Kazimierza Moskala oddawali inicjatywę przeciwnikom, co mściło sie na nich w końcowych fragmentach meczu. Oczywiście, krakowianie w tym sezonie są niepokonani, ale na samych remisach daleko nie zajdą, o czym przekonali się w ubiegłorocznych rozgrywkach.

Nawet kapitan Wisły, Arkadiusz Głowacki, po zakończeniu wczorajszego meczu przyznał, że mógł nazywać "Białą Gwiazdą" drużyną bez porażki po meczu z Legią, ale po spotkaniu z Lechią te słowa z trudem przeszłyby mu przez gardło. Wisła prowadzona przez Kazimierza Moskala gra niezły, ofensywny futbol, ale niestety popełnia proste błędy w obronie i zbyt często oddaje inicjatywę przeciwnikom. Jeżeli w najbliższym czasie to się nie zmieni, to niestety Moskal będzie musiał szukać nowej pracy, bo zarówno kibice, jak i władze klubu do cierpliwych ludzi nie należą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24