"Kolejorz" nadal w grze, Wisła górą w Krakowie - podsumowanie 25. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Jakub Królak
Lech Poznań pokonał Legię 2:1
Lech Poznań pokonał Legię 2:1 Grzegorz Dembiński
Jak to zazwyczaj bywa w polskich hitach, piłkarze nie dorównali grą atmosferze na trybunach, ale i tak spotkanie, w którym Lech pokonał Legię, dostarczyło sporo emocji. Ciekawie było również w Krakowie, gdzie derbowy mecz pomiędzy Wisłą a Cracovią niemal w pojedynkę rozstrzygnął Semir Stilić. Co jeszcze działo się na ligowych boiskach? Zapraszamy na podsumowanie 25. kolejki T-Mobile Ekstraklasy.

Kocian ratuje posadę, Zawisza nadal szokuje

Mecz Pogoni z Bełchatowem był walką nie tylko o ligowe punkty, ale też o głowy trenerów - po słabym rozpoczęciu roku Jan Kocian i Kamil Kiereś znaleźli się na liście szkoleniowców zagrożonych utratą posady. Piątkowe spotkanie nadspodziewanie łatwo rozstrzygnęli na swoją korzyść Portowcy, którzy po hat-tricku Marcina Robaka zwyciężyli aż 3:0. Słowacki trener mógł więc odetchnąć z ulgą, ale do zakończenia rundy zasadniczej na Pogoń czekają jeszcze ciężkie mecze z Legią, Górnikiem Zabrze, Jagiellonią, Zawiszą i Cracovią, dlatego posada Kociana do końca rozgrywek nie będzie pewna. Terminarz nie będzie też sprzymierzeńcem Kamila Kieresia, bowiem po serii trzech porażek jego zawodnicy pojadą do Poznania. Ewentualna porażka z "Kolejorzem" może wyczerpać cierpliwość działaczy Bełchatowa.

W piątkowy wieczór piłkarze Śląska mieli szansę awansować na pozycję wicelidera i… zapewnić sobie dodatkowy dzień wolny. Taką nagrodę obiecał bowiem swoim podopiecznym Tadeusz Pawłowski w przypadku pokonania Górnika Łęczna. Wrocławianie przez większą część meczu remisowali z gospodarzami i wydawało się, że nadprogramowy odpoczynek przejdzie im koło nosa. Jednak w 82. minucie Flavio Paixao pokonał Sergiusza Prusaka ładnym lobem i wyprowadził przyjezdnych na prowadzenie. Mecz zapewne zakończyłby się takim wynikiem, gdyby nie fatalny błąd Jakuba Wrąbla, który przepuścił łatwy strzał Nowaka. Ostatecznie więc oba zespoły podzieliły się punktami. Śląsk nadal czeka na pierwsze zwycięstwo w tym roku, Górnik zdobywa ósmy wiosenny punkt i minimalnie powiększa przewagę nad strefą spadkową.

Kiedy na boisku spotyka się 15. i 16. drużyna, stawką są nie trzy, a sześć punktów. Zawisza bardzo dobrze wszedł w sobotni mecz – najpierw golkipera Ruchu po ładnym rozegraniu rzutu wolnego pokonał Micael, a następnie błąd Putnockiego zamienił na bramkę Barisić. Ruch zdołał odpowiedzieć jeszcze przed przerwą – Martin Konczkowski sprytnym strzałem pokonał Grzegorza Sandomierskiego, kończąc tym samym fenomenalną serię Zawiszy. Bydgoszczanie stracili bowiem dopiero pierwszą bramkę w 2015 roku, wcześniej zachowując czyste konto w pięciu kolejnych spotkaniach. Przerwanie passy nie zmartwiło jednak Mariusza Rumaka, bowiem jego podopieczni dowieźli prowadzenie do końca i odnieśli czwarte zwycięstwo z rzędu, dzięki któremu zmniejszyli stratę do Niebieskich do czterech punktów.

Wisła rządzi w Krakowie, Lechia z kolejną wygraną

Do sobotnich derbów Krakowa w lepszych nastrojach przystępowali Wiślacy, którzy przed tygodniem bardzo dobrze zaprezentowali się w spotkaniu z Legią i dopiero w ostatnich sekundach stracili zwycięstwo. Cracovia natomiast, choć w minionej kolejce pokonała Piasta, w tygodniu kompletnie skompromitowała się w Pucharze Polski, przegrywając z II-ligowymi Błękitnymi Stargard Szczeciński. Derbowy pojedynek wyglądał tak, jakby oba zespoły miały w pamięci swoje ostatnie mecze: Wisła grała swobodnie i ze sporym polotem, Cracovia, jakby nieco przygaszona, ograniczała się do sporadycznych kontrataków. Zastanawiające jest zachowanie Pasów po strzeleniu gola na 1:2 – błyskawiczna odpowiedź na gola Brożka powinna dodać im skrzydeł, jednak goście nie zintensyfikowali swoich ataków i nadal pozwalali gospodarzom na prowadzenie gry. Podobnie jak w spotkaniu z Legią, motorem napędowym Wisły był Semir Stilić. Bośniak strzelił gola i zanotował asystę, a gdyby koledzy byli skuteczniejsi, jego liczby wyglądałyby jeszcze bardziej imponująco. Na Reymonta i tak mają jednak dużo powodów do zadowolenia – Wisła wygrała pierwszy tegoroczny mecz, a dzięki porażce Jagiellonii od podium dzielą ją już tylko cztery oczka. W fatalnych nastrojach na kolejny mecz będzie za to czekała Cracovia - 14. miejsce i zaledwie punkt przewagi nad strefą spadkową to już sytuacja niemal tragiczna.

Choć defensywa Lechii w 2015 roku sprawuje się znakomicie, spore zastrzeżenia można było mieć do ataku gdańskiej ekipy. Podopieczni Jerzego Brzęczka w pięciu wiosennych meczach stracili zaledwie jednego gola, ale do siatki rywala trafiali tylko cztery razy. W sobotnim spotkaniu z Górnikiem Zabrze tradycji stało się zadość – Lechia po raz trzeci z rzędu wygrała 1:0 i jej passa bez straconego gola trwa już 314 minut. Niesłychana skuteczność gdańszczan sprawiła, że w tabeli Ekstraklasy zanotowali już olbrzymi skok. Przez startem rundy Lechia zajmowała 13. miejsce, by w nieco ponad miesiąc wspiąć się na 7. lokatę. Sen z powiek Jerzego Brzęczka nadal spędza jednak niska bramkostrzelność – średnia 1,16 gola na mecz to najgorszy wynik spośród wszystkich drużyn pierwszej ósemki, a i w grupie spadkowej jest kilka drużyn, które w tym elemencie są lepsze od Lechii. Można więc w ciemno założyć, że to właśnie nad grą w ataku szczególnie intensywnie będą pracować w Gdańsku podczas przerwy reprezentacyjnej.

Dosyć niespodziewana zamiana Angela Pereza Garcii na Radoslava Latala na razie nie przyniosła skutków – Piast przegrał w Gliwicach z Koroną 1:2 i ten rezultat może uznać za najniższy wymiar kary. Mecz rozpoczął się lepiej dla gospodarzy, bowiem wyjątkowo skuteczny w tym sezonie Kamil Wilczek w 36. minucie wyprowadził ich na prowadzenie. Potem do głosu doszli jednak kielczanie. W 60. minucie rzut karny zmarnował Olivier Kapo, ale kolejną jedenastkę Korona już wykorzystała. Na dziesięć minut przed końcem meczu fenomenalnym strzałem popisał się Leandro i, jak się później okazało, zapewnił swojej drużynie pełną pulę. Rezultat mógł być wyższy, bowiem sam Luis Carlos zmarnował dwie sytuacje sam na sam z golkiperem Piasta. Korona wyprzedza gliwiczan i awansuje na 11. miejsce, śląski klub natomiast ma nadal tylko trzy punkty przewagi nad strefą spadkową.

Lech górą w hicie, Górale blisko czołówki

Ponad 41 tysięcy widzów na trybunach, skauci czołowych klubów Europy i dwie najlepsze drużyny w kraju – niedzielny hit pomiędzy Lechem i Legią zapowiadał się pasjonująco. Jednak oba zespoły rozpoczęły mecz tak, jakby ta niesamowita oprawa nieco ich deprymowała – prostych błędów, szczególnie po stronie Lecha, było całe mnóstwo, dlatego też niezbyt wiele działo się pod bramkami obu ekip. Groźne uderzenia z dystansu Żyry i Lovrencsicsa były w zasadzie jedynymi momentami, w których serca kibiców mogły zadrżeć mocniej. O wiele więcej emocji przyniosła druga połowa, w której w ciągu ośmiu minut Lech znakomicie ułożył sobie mecz. Najpierw czerwoną kartkę ujrzał Malarz, a rzut wolny w kapitalny sposób zamienił na bramkę Douglas, a cztery minuty po trafieniu Szkota na 2:0 podwyższył Hamalainen. Wydawało się, że Kolejorz będzie kontrolował mecz, ale sześć minut przed końcem spotkania błąd Kędziory efektownym strzałem wykorzystał Kucharczyk i wlał nieco nadziei w serca kibiców z Warszawy. Legioniści nie byli już jednak w stanie odmienić losów spotkania i w hicie Ekstraklasy tryumfował Lech. Tym samym walka o tytuł mistrzowski nadal pozostaje sprawą otwartą – poznaniacy tracą do lidera już tylko trzy punkty.

Na wiosnę Jagiellonia gra bez żadnych kompromisów. W sześciu tegorocznych spotkaniach podopieczni Michała Probierza zaliczyli trzy zwycięstwa i trzy porażki, przy czym tej z ostatniej niedzieli mogą żałować najbardziej. Przez niemal cały mecz w Bielsku-Białej utrzymywał się bezbramkowy remis, jednak już w doliczonym czasie gry Robert Demjan z zimną krwią wykorzystał sytuację w polu karnym Jagi i zapewnił Podbeskidziu trzy punkty. Zawodnicy z Białegostoku mogą pluć sobie w brodę, bowiem w przypadku zwycięstwa nie tylko zachowaliby drugą lokatę, ale też powiększyliby przewagę nad dziewiątym miejscem do 12 punktów, praktycznie zapewniając sobie grupę mistrzowską. W tej już chyba na dobre rozgościli się bielszczanie – utrzymują się w niej od 19. serii gier i mają spore szanse na to, by po 30. kolejce nadal się w niej znajdować.

Wyniki 25. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

  • Pogoń Szczecin 3:0 GKS Bełchatów
  • Górnik Łęczna 1:1 Śląsk Wrocław
  • Ruch Chorzów 1:2 Zawisza Bydgoszcz
  • Wisła Kraków 2:1 Cracovia
  • Lechia Gdańsk 1:0 Górnik Zabrze
  • Piast Gliwice 1:2 Korona Kielce
  • Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:0 Jagiellonia Białystok
  • Lech Poznań 2:1 Legia Warszawa

Statystyki 25. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

  • Liczba goli – 19
  • Średnia goli na mecz – 2,4
  • Zwycięstwa gospodarzy – 5
  • Remisy – 1
  • Zwycięstwa gości – 2
  • Żółte/czerwone kartki – 42/3
  • Liczba widzów – 101 601
  • Średnia frekwencja – ok. 12,7 tys.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24