Koniec marzeń o wielkim Śląsku? [KOMENTARZ]

Maciej Swół
Jak zaprezentuje się Śląsk w rundzie wiosennej?
Jak zaprezentuje się Śląsk w rundzie wiosennej? Tomasz Hołod/Gazeta Wrocławska
Gdzie się podział ten wielki Śląsk? Gdzie jest klub, który na trybuny ściąga 40 tysięcy widzów, klub, który jako jedyny w Europie miał plan autonomicznego działania?

Pobierz Niezbędnik Kibica na start rundy wiosennej T-Mobile Ekstraklasy!

Nie oczekuję na powyższe pytania odpowiedzi, ponieważ nikt na dobrą sprawę nie jest w stanie na nie odpowiedzieć. Marzenia mocarstwa rozmywają się z każdym kolejnym miesiącem i każdym narastającym długiem.

Odświeżmy może nieco pamięć, abyśmy przypomnieli sobie, od czego się tak naprawdę zaczęło.

8 kwietnia 2009 roku - wielki szum medialny związany z przejęciem większościowych udziałów WKS Śląsk Wrocław S.A przez jednego z najbogatszych ludzi w Polsce. Zygmunt Solorz-Żak, właściciel Polsatu, staje się głównym udziałowcem spółki.

Wraz z zawarciem umowy z biznesmenem rozpoczynają się plany snucia wielkiej potęgi, jaką ma zostać WKS. Sam prezydent Rafał Dutkiewicz podczas konferencji prasowej mówił pełen entuzjazmu: - Wrocławski klub jest już silny organizacyjnie i dlatego zaczęliśmy się rozglądać za mocnym partnerem. Nie wiedzieliśmy jednak, że uda nam się znaleźć aż tak silnego.

Plan budowania potęgi był taki: wybudujemy 40-tysięczny stadion, tuż obok niego postawimy galerię z której zyski będą wpływać na konto klubowe. Dzięki temu zyskamy autonomię, której nie może poszczycić się żadna inna drużyna piłkarska w Europie. Plan genialny.

28 października 2011 roku - Stadion Miejski we Wrocławiu zostaje otwarty. Na inaugurację przyjeżdża wieloletnia „zgoda” Wojskowych, a mianowicie Lechia Gdańsk. Idealnie mecz ten opisuje podsumowanie Grzegorza Iwanowskiego z Ekstraklasa.net: Mecz może nie zachwycił, ale trzeba oddać kibicom świetną postawę, która można śmiało określić, przyćmiła to widowisko. 43 tysiące kibiców, którzy dzisiaj dopingowali jednej i drugiej drużynie nie zawiedli, wielkie brawa dla nich! Nowa twierdza Wrocław póki co niezdobyta.

6 maja 2012 roku - zielono-biało-czerwoni zostają mistrzami Polski w stylu, który mnie jako kibica Śląska nie satysfakcjonował. Defensywna gra aż kłuła w oczy i nawet wyprowadzanie kontr szło naprawdę topornie. Większość bramek była zdobywana ze stałych fragmentów gry świetnie wykonywanych przez Sebastiana Milę. Pokusiłbym się o stwierdzenie, że był to początek końca budowania wielkiej drużyny.

Na tym chyba można zakończyć retrospekcję. Drużyna mistrzów Polski zaczęła się sypać, rozpoczynając od środka obrony (dwaj podstawowi obrońcy odeszli z klubu: Celeban do rumuńskiego FC Vaslui, a Jarosław Fojut na pół roku przed końcem kontraktu podpisał umowę ze szkockim Celtikiem Glasgow, do którego ostatecznie nie trafił), aż po plany autonomicznego wielkiego zespołu. Zygmunt Solorz-Żak okazał się niewypłacalny, przez co kredytu nie udzielił mu nikt. Z planów galerii została tylko wielka płachta pozostawiona po Euro 2012 logo sponsora, zasłaniająca dziurę przeznaczoną na fundamenty.

Klub popadł w lekkie długi, następni piłkarze zbierają się do odejścia (Mila, Sobota), bądź już odeszli (Jodłowiec). Pensje nie są wypłacane tak regularnie jak dotychczas, a miasto udzieliło już kilku pożyczek, aby klub miał zapewniony zwykły byt i dysponował pieniędzmi na płacenie pensji zawodnikom.

Wielu wrocławian miało za złe Solorzowi, że ten jako główny udziałowiec nie wsparł Śląska. Jednakże biznesmen od początku powiedział, że dla niego WKS jest tylko jego kolejnym interesem w dorobku i zaznaczył kupując wrocławski klub, że ma plan PILOTAŻOWY i chce stworzyć coś nowego. Mianowicie klub piłkarski, który nie będzie od nikogo zależny czyli w pełni AUTONOMICZNY.

Smutne jest też to, że Śląsk poza galerią, która miała być jego głównym źródłem dochodów, w ogóle nie pomyślał o planie B. Nie pomyślał, co zrobi, jeśli jednak galeria nie powstanie. Polakom często brakuję właśnie jednej z ważniejszych cech w życiu – zapobiegliwości. Brak myślenia „a co będzie gdy...?”. Wisła nie pomyślała, co się stanie się, gdy nie awansują do Ligi Mistrzów i dzisiaj słono za to płaci, Śląsk też nie pomyślał i dzisiaj głowi się, co zrobić.

Jeżeli nie nastąpi cud, to klub z Wrocławia niestety stanie się ligowym średniakiem. Pieniędzy? Brak. Piłkarzy? Jak na lekarstwo. Sponsor? Miasto samo Śląska nie sfinansuje. We Wrocławiu zapowiadają się cięższe czasy.

Twitter

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24