Krychowiak dla Ekstraklasa.net: To było minimum i obowiązek z naszej strony

Sebastian Kuśpik
- Mamy nadzieję, że choć po części się zrehabilitowaliśmy i w następnych meczach pokażemy, że ten zespół jest coś warty, że wyjazd od Brazylii jest jeszcze realny - powiedział po zwycięstwie nad San Marino pomocnik reprezentacji Polski, Grzegorz Krychowiak.

Piękniejsza część meczu Polska - San Marino (GALERIA)

Mecz z gatunku tych, które musiały się odbyć, które musieliśmy wygrać i nad którym trzeba przejść do porządku dziennego, żeby skupić się na wyciągnięciu wniosków z tego, co stało się w piątek z Ukrainą.
Jeśli chodzi o to zgrupowanie, to nie jesteśmy zadowoleni. Cel był jasny: mieliśmy zdobyć sześć punktów. Zdobyliśmy tylko trzy, więc nie ma co ukrywać, że nasze aspiracje były większe. Sytuacja nie jest krytyczna, będziemy jeszcze walczyć w tej grupie o awans, bo uważam, że szansa jeszcze jest. Mamy zespół i najważniejsze jest to, że ten zespół wierzy w awans. Myślę, że jeszcze nie wszystko stracone.

Z Ukrainą zagrałeś w środku pola z Danielem Łukasikiem, a dziś z Eugenem Polanskim. W destrukcji nie mieliście za wiele pracy, ale przy rozgrywaniu piłki już tak. Jak układała się ta współpraca z Eugenem?
Dobrze to funkcjonowało, rozmawialiśmy sobie po meczu. Tak jak powiedziałeś, nasze zadanie polegało przede wszystkim na tym, żeby grać ofensywnie, do przodu i na dwa kontakty. Wygraliśmy 5:0 z San Marino, ale uważam, że to było minimum i obowiązek z naszej strony.

Apetyt na strzelenie bramki miałeś dziś chyba spory, bo kilka razy próbowałeś strzałów z dystansu, co wcześniej z Ukrainą nie miało miejsca.
Trener powtarzał, że grając z zespołem broniącym pięcioma obrońcami trzeba oddawać strzały z dystansu, bo to jest silna broń. Próbowaliśmy więc tego, zwłaszcza w pierwszej połowie, kiedy oddaliśmy sporo strzałów z dalszej odległości. Gola strzeliliśmy wprawdzie dopiero po rzucie karnym, ale najważniejsze jest zwycięstwo i trzy punkty. Mam nadzieję, że w następnych meczach udowodnimy, że jeszcze nas na coś stać.

Z czego wynikały przestoje w naszej grze? Najpierw wszystko siadło przy wyniku 2:0, później po podwyższeniu na 4:0.
Uważam, że po strzeleniu dwóch bramek przestaliśmy grać, jak przez początkowe 20 minut - szybko i na dwa kontakty. Każdy holował niepotrzebnie piłkę. W takim meczu jak ten powinniśmy zaprezentować dorosły futbol - skoncentrować się na tym, jak powinno się z takim zespołem zagrać, a więc szybko i bokami, a nie indywidualnie. Zmieniło się to w drugiej połowie, zwłaszcza na jej początku nasza gra wyglądała lepiej, ale uważam, że jako zespół musimy ten element poprawić i grać na wysokim poziomie nie fragmentami, a przez pełne 90 minut.

Powiedziałeś, że 5:0 to było minimum z waszej strony. Nakręcaliście się jakoś specjalnie na ten mecz po porażce z Ukrainą? Wychodziliście z założeniem, żeby to San Marino rozjechać?
Tak, zdecydowanie tak. Chcieliśmy w tej sposób przeprosić w pewnym stopniu naszych kibiców za tą wpadkę z Ukrainą. Oczywiście, z całym szacunkiem do zespołu San Marino, nie była to ogromna sztuka. Mamy nadzieję, że choć po części się zrehabilitowaliśmy i w następnych meczach pokażemy, że ten zespół jest coś warty, że wyjazd od Brazylii jest jeszcze realny. Każdy z nas naprawdę wierzy w awans i będziemy walczyć do końca.

W drugiej połowie zostałeś przesunięty na środek defensywy. To nie była dla Ciebie nowość.
Czułem się dobrze na tej pozycji. Nasze zadania polegały w praktyce tylko na rozegraniu piłki. Nie było zbyt dużo walki w defensywie. Grałem wcześniej na tej pozycji i jeśli będzie taka potrzeba w następnych meczach, to nie będę miał z tym problemu.

Grałeś już na środku obrony w reprezentacjach młodzieżowych.
Tak, grałem w juniorskich zespołach na tej pozycji i wyglądało to dosyć dobrze. Zobaczymy jak to się potoczy w najbliższych meczach.

W jakich nastrojach opuszczacie to zgrupowanie?
Nie ukrywam, że w nie najlepszych. Mimo tego zwycięstwa z San Marino cel był jasny - mieliśmy zdobyć 6 punktów i nie sprostaliśmy zadaniu. Uważam, że to zgrupowanie można zaliczyć do nieudanych. Jak powiedziałem jednak wcześniej, nasza sytuacja nie jest krytyczna i uważam, że jesteśmy jeszcze w stanie wyjść z tej grupy. Będziemy walczyć do końca, bo mamy zespół, żeby ten cel zrealizować.

Po meczu z Ukrainą Marcin Wasilewski powiedział, że potrzebujecie rozmowy i wyjaśnienia sobie kilku kwestii. Miało coś takiego miejsce?
Tak, rozmawialiśmy między zawodnikami. Wymieniliśmy swoje przemyślenia, idee i uważam, że w tym meczu, abstrahując od przeciwnika, lepiej to funkcjonowało jeśli chodzi o komunikację. Podpowiadaliśmy sobie na boisku, pomagaliśmy. Musimy jednak ciągle pracować nad tym elementem i w najbliższych spotkaniach zagrać jako zespół, bo to jest nasza siła.

Nieporozumień jednak się nie ustrzegliście, bo w samej końcówce Rinaldi mógł strzelić honorowego gola.
Rzeczywiście była taka sytuacja, po której mogliśmy stracić gola. Nie stało się tak, ale był to błąd, który mógł nas sporo kosztować.

Rozmawiał w Warszawie: Sebastian Kuśpik / Ekstraklasa.net

Milik dla Ekstraklasa.net: Każdy patrzy na nas przez pryzmat Ukrainy

Twitter Sebastian Kuśpik

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24