Na początku mecz toczył się przy silnie padającym deszczu, co nie pozostawało bez wpływu na poczynania zawodników. Śliska piłka powodowała trochę nieudanych przyjęć i wprowadzała trochę chaosu na boisku. Lepiej zaczął Lech, od razu nacierając na bramkę przeciwnika. W trzeciej minucie poznaniacy rozegrali niezłą akcję, zakończoną niecelnym uderzeniem z dystansu Darko Jevticia. Gdyby szło w bramkę, mogłoby sprawić trochę problemów Krzysztofowi Pilarzowi.
Kilkanaście minut później Szwajcar wypożyczony do Lecha z FC Basel stanął przed kolejną szansą. Tym razem już celnie huknął z szesnastu metrów, na posterunku był jednak golkiper gości, który odbił piłkę.
W 23. minucie na prowadzenie niespodziewanie wyszli gracze Cracovii. Marcin Budziński uciekł Luisowi Henriquezowi, z zablokowaniem uderzenia nie zdążył Maciej Wilusz i pomocnik „Pasów” zdołał umieścić piłkę w długim rogu bramki, strzeżonej przez Krzysztofa Kotorowskiego.
Lech próbował odpowiedzieć strzałami z dystansu, oddawanymi przez Szymona Pawłowskiego. Najpierw w 28. minucie skrzydłowy Kolejorza uderzył niecelnie, a sześć minut później jego strzał obronił Pilarz. Taki środek w panujących warunkach był odpowiedni. Co prawda deszcz chwilowo zelżał, ale na boisku wciąż było mokro, a to mogło utrudniać bramkarzowi Cracovii interwencję przy uderzeniach sprzed pola karnego. Widać to było przy wspomnianym uderzeniu Pawłowskiego, gdy Pilarz nie próbował łapać pozornie prostej piłki, a odbił ją do boku.
Pod koniec pierwszej połowy znów mocno lunęło i na boisku było więcej chaosu niż składnej gry. Lech był bliski wykorzystania takich warunków pogodowych w doliczonej minucie – Kasper Hamalainen dograł z prawej strony do Gergo Lovrencsicsa, a ten huknął w poprzeczkę.
Druga połowa spotkania rozpoczęła się idealnie dla gospodarzy. Już w pierwszej akcji Ubiparip wypatrzył wychodzącego na czystą pozycję Hamalainena, ten minął Pilarza i bez problemu skierował piłkę do siatki, doprowadzając do wyrównania. Chwilę później również po dograniu Serba mógł podwyższyć na 2:1, ale tym razem golkiper Cracovii nie dał się zaskoczyć.
W 72. minucie bardzo dobrą okazję na ponowne objęcie prowadzenia mieli podopieczni Roberta Podolińskiego. Z dystansu uderzał Brazylijczyk Deleu, a w bramce „Kolejorza” skutecznie spisał się Kotorowski. Kilka chwil później piłkę w pole karne Lecha posłał Boubacar Dialiba, tyle że żaden z gości nie zdołał do niej dojść, bo skutecznie interweniował Barry Douglas.
Poza tym w drugiej połowie nie działo się zbyt wiele. Widać piłkarze wzięli sobie do serca przyjaźń między kibicami obu zespołów i postanowili dać jej wyraz na boisku, nie robiąc sobie nawzajem krzywdy. Zdobyty punkt nie satysfakcjonuje żadnej ze stron, bo przecież zarówno Lech, jak i Cracovia potrzebują punktów, by wspinać się w ligowej tabeli.
Dla Lecha był to ostatni mecz pod wodzą tymczasowego trenera Krzysztofa Chrobaka. Pod jego wodzą poznaniacy zanotowali trzy remisy, a od jutra zespół przejmie Maciej Skorża. Czy zdoła poukładać drużynę, wciąż oszołomioną po odpadnięciu z Ligi Europy?
LECH POZNAŃ - serwis specjalny Ekstraklasa.net
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?