"Kosa" łączony był z wieloma klubami. Ostatnio wymieniano go w kontekście Jagiellonii Białystok. Jeżeli temat rzeczywiście był, to upadł, bo do gry wkroczyła Lechia, która już raz miała tego zawodnika w swoim składzie. Było to wiosną sezonu 2011/12. Wtedy 24-latek przebywał na półrocznym wypożyczeniu. Zagrał w ośmiu meczach i zdobył dwie bramki. Potem wrócił do Legii i w następnym sezonie był pierwszym wyborem. Warszawianie sięgnęli po mistrzostwo Polski i krajowy puchar.
Kłopoty skrzydłowego zaczęły się wraz z przyjściem trenera Henninga Berga. Norweg postanowił, że boki tworzyć będą dwaj Michałowie: Kucharczyk i Żyro. Kosecki grał w miarę regularnie, ale nie tyle co konkurenci. Co więcej, nie prezentował zbyt wysokiej formy. Jeżeli pisano o nim w prasie, to jedynie w kolorowej. Tematami był nowy samochód, fryzura i relacje z partnerką. Piłka zeszła na drugi plan. Lechia wyciąga zatem rękę do Koseckiego, jak zrobiła to trzy lata temu. Wówczas skorzystały z tego obie strony. Jak będzie teraz - nie wiadomo.
Przy tym transferze warto zwrócić jeszcze na jedno: otóż Lechia konsekwentnie buduje skład (a nawet struktury) w oparciu o osoby ze stemplem Legii. Bramkarzem jest Łukasz Budziłek, lewym obrońcą Jakub Wawrzyniak, w środku pomocy są Daniel Łukasik i Ariel Borysiuk. Od pewnego czasu funkcję dyrektora sportowego sprawuje za to Marek Jóźwiak. Teraz myśli się jeszcze o zakontraktowaniu stopera Inakiego Astiza, który w Legii spędził długie siedem lat.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
