Lider zatrzymany w Łodzi

Mateusz Mateusz
Polonia w końcu zatrzymana
Polonia w końcu zatrzymana Sylwester Wojtas (Ekstraklasa.net)
Nie udało się Górnikowi, nie udało się Legii. Zagłębie Lubin też nie dało rady. Dopiero łódzki Widzew powstrzymał idącą jak burza Polonię Warszawa remisując na własnym boisku 0:0.

Przed meczem jako faworyta typowano tylko i wyłącznie zespół z Warszawy. "Czarne Koszule" po trzech kolejkach zajmowały z kompletem punktów fotel lidera ekstraklasy, zaś Widzew z czterema oczkami na koncie sklasyfikowany był w środkowej części stawki.

Pierwsza połowa spotkania z pewnością rozczarowała kibiców obu ekip. Gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska, a nieliczne akcje kończyły się przeważnie na dośrodkowaniach, których nikt nie wykańczał uderzeniem na bramkę. W szeregach Polonii wyraźnie widać było brak Adriana Mierzejewskiego, który doznał kontuzji w rozegranym tydzień temu meczu z Zagłębiem Lubin. Popularny "Mierzej" znany jest ze swojej szybkości i nietuzinkowych umiejętności technicznych, dzięki którym często sam potrafi stwarzać zagrożenie pod bramką przeciwnika. Dziś w wyjściowej jedenastce "Czarnych Koszul" zastąpił go Euzebiusz Smolarek. Ebi po raz pierwszy po przyjściu na Konwiktorską rozpoczął mecz w wyjściowej "jedenastce" i - niestety - jako skrzydłowy nie spisał się najlepiej. Przed przerwą dwie stuprocentowe sytuacje zdołali stworzyć sobie poloniści. Najpierw, w 33. minucie Artur Sobiech znalazł się w sytuacji sam na sam z Maciejem Mielcarzem, jednak zbyt długo zwlekał ze strzałem i golkiper Widzewa zdołał wybić piłkę nogami. Kilka minut później kolejną "setkę" zaprzepaścił Marcelo Sarvas. Brazylijczyk mając przed sobą pustą bramkę szukał lepszej pozycji do oddania strzału, czego efektem było trafienie... prosto w Mielcarza.

W drugiej połowie tempo gry wyraźnie wzrosło. Wraz z upływem czasu coraz częściej do głosu zaczęli dochodzić gospodarze, jednak to Polonia jako pierwsza stworzyła sobie dogodne okazje. Cztery minuty po rozpoczęciu gry z rzutu wolnego uderzał Tomasz Brzyski. Lewy obrońca "Czarnych Koszul" trafił jednak w mur, a dobitka okazała się być niecelna. W 56. minucie Sebastiana Przyrowskiego "postraszył" Mindaugas Panka, który uderzył z pierwszej piłki zza pola karnego tuż obok słupka. Trzy minuty później podobnej sytuacji nie wykorzystał Dudu. W 61. minucie po dwójkowej akcji Grzelczak - Sernas litewski napastnik Widzewa posłał piłkę minimalnie nad poprzeczką. Kilka minut później ofensywny duet gospodarzy dał o sobie znać po raz kolejny - uderzenie Grzelczaka zablokowali obrońcy Polonii, a dobitka Sernasa była minimalnie niecelna.

Końcówka spotkania upłynęła pod znakiem wyraźnej przewagi gospodarzy. Wydawało się, że bramka dla podopiecznych trenera Andrzeja Kretka wisi w powietrzu i prędzej czy później musi paść, jednak piłkarzom ze stolicy udało się dowieźć wynik do końca. Poloniści, którzy rozegrali dziś bardzo słaby mecz powinni być zadowoleni, że pomimo wielu znakomitych okazji Widzew nie zdołał strzelić im ani jednego gola. Gra "Czarnych Koszul" była o wiele słabsza niż w poprzednich, zwycięskich spotkaniach.

Teraz trenerzy obu ekip mają dwa tygodnie na to, aby zmienić coś w grze swoich drużyn. W następnej kolejce, która ze względu na mecze reprezentacji zostanie rozegrana dopiero w dniach 10-12 września, Widzew zmierzy się na wyjeździe z Arką Gdynia, a Polonia Warszawa podejmie u siebie Koronę Kielce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24