Ligowcy poszaleli - Demjan piłkarzem sezonu [KOMENTARZ]

Sebastian Kuśpik
Robert Demjan został niespodziewanie wybrany piłkarzem sezonu 2012/2013. Podkreślmy na wstępnie, że przez samych piłkarzy, którzy chyba nie do końca zrozumieli ideę plebiscytu. Oczywiście to nie wina Demjana, że statuetkę odebrał, ale zamiast szczerych gratulacji mieliśmy zdziwienie i lekką konsternację.

O indywidualnych wyróżnianiach decydowali w tym roku sami piłkarze, głosując na któregoś z wytypowanej wcześniej przez dziennikarzy i ekspertów piątki kandydatów. Pierwsze lekkie zdziwienie pojawiło się przy kategorii pomocnik sezonu. W czołowej trójce znalazł się Kuba Kosecki, ale nagrodę zgarnął Sebastian Mila i, teoretycznie, o ten wybór bardzo nie ma co się sprzeczać. Małe zaskoczenie rzeczywiście było, bo do statuetki typowano raczej "Kosę", ale bez przesady.

Zupełnie absurdalnie wyglądała jednak trójka piłkarzy, która zebrała najwięcej głosów w kategorii piłkarz sezonu. Obok Roberta Demjana nasi ligowcy, nie mając żadnych narzuconych wcześniej kandydatur, najczęściej wskazywali na Sebastiana Milę i Władimera Dwaliszwilego.

W przypadku tego wyboru nie było żadnych narzuconych z góry kryteriów, więc trudno powiedzieć czym kierowali się piłkarze przy wyborze właśnie Demjana. Podstawowe pytanie brzmi: kto powinien zostać piłkarzem sezonu? Wydawałoby się, że powinien być to zawodnik najlepszy. Taki, który miał największy wpływ na wyniki drużyny, prezentował przez cały sezon równą dobrą formę (bez wielkich przestojów w trakcie rozgrywek) i wyróżniał się znacząco umiejętnościami. Jeden drobny szczegół: wszystkie te czynniki powinny się na siebie nałożyć. Zatem, sprawdzamy:

ROBERT DEMJAN (zwycięzca)
wpływ na wyniki drużyny: bardzo duży. Patrząc tylko na bramki zapewnił Podbeskidziu aż 12 punktów.
forma w całym sezonie: poważnie zaciął się raz, między 7 a 12 kolejką. Przez ponad miesiąc nie zdobył bramki. Poza tym regularny.
wyróżnienie umiejętnościami: Tutaj wielkiego szału nie ma i rzeczywistości nie zmienimy. Demjan nie jest wirtuozem. Potrafi się zastawić i nieźle grać głową, ale i z tym nie ma co przesadzać, bo zdobył w ten sposób tylko 3 gole - przeciwko Jagiellonii, Zagłębiu i Piastowi. 31-letni napastnik Podbeskidzia ma smykałkę do strzelania bramek i pewnie grając np. w Legii miałby ich na koncie trochę więcej. Problem polega na tym, że jest dobry na nasza ligę i w żadnej mocniejszej raczej się nie sprawdzi (pewnie i tak nie zdąży).

SEBASTIAN MILA
wpływ na wyniki drużyny: bezdyskusyjny. Bez niego Śląsk tracił przynajmniej 50% swojej wartości. Dał w tym sezonie wrocławianom 18 bramek - 7 strzelił sam, przy pozostałych asystował. Gdyby na szpicy miał poważnego napastnika jeszcze mocniej podkręciłby statystyki.
forma w całym sezonie: dla Śląska bezcenny, swoje zrobił i poniżej pewnego poziomu raczej nie schodził. Wiosną troszkę gorzej wypadał w statystykach, bo zanotował tylko 3 asysty.
wyróżnienie umiejętnościami: Mila to piłkarz zweryfikowany za granicą. Na Polską ligę bardzo dobry, ale wbrew panującej opinii to wszystko. Szkoda, bo potencjał miał zdecydowanie większy, ale w jego przypadku również, podobnie jak z Demjanem, faktów nie zmienimy. Rzadko przytrafiają mu się głupie błędy, a w naszej lidze to już wielki atut.

WŁADIMER DWALISZWILI
wpływ na wyniki drużyny: w Polonii jesienią błyszczał Paweł Wszołek, ale "Lado" i tak należał do pierwszoplanowych postaci zespołu. Strzelał regularnie, ale jego gole rzadko decydowały o punktach (zdecydowanie lepiej wypada pod tym względem Demjan). W Legii było podobnie. Zrobił swoje, dał Urbanowi nową i ciekawą opcję w ataku, ale nie można powiedzieć, że to jemu Legia zawdzięcza tytuł.
forma w całym sezonie: bardzo regularny - to chyba pierwsze skojarzenie z Dwaliszwilim. Nie przytrafiały mu się długie przestoje w strzelaniu bramek. Dopiero w końcówce sezonu, gdy zaczął brać antybiotyki, zupełnie stracił wigor i nie nadawał się do gry.
wyróżnienie umiejętnościami: długo dochodził do siebie po "kebabowym" zimowym okresie przygotowawczym. Przyszedł do Legii strasznie ociężały, ale po miesiącu zaprezentował prawdziwą próbkę swoich możliwości. Gruzin ma niesamowity ciąg na bramkę. Niczym czołg taranuje rywali, ale czasami zachowuje się zbyt egoistycznie. Szkoda, że w najlepszym swoim okresie na Łazienkowskiej wyeliminowała go choroba, bo mniej więcej od miesiąca szlajał się po boisku.

Demjan pokazał się w tym sezonie z bardzo dobrej strony, został królem Bielska i gdyby nie on, Podbeskidzie z całą pewnością szykowałoby się teraz na wycieczki po Łęcznej i Legnicy. Szacunek mamy do niego za to ogromy i życzymy mu jak najlepiej, bo to jednak sympatyczna na swój sposób postać.

Dziwi jednak coś innego. Głosami piłkarzy wśród potencjalnych kandydatów na najlepszego piłkarza ligi nie było ani Artura Jędrzejczyka ani Jakuba Koseckiego. Zakompleksieni przeciwnicy Legii zaraz podniosą alarm, że znów faworyzujemy zawodników z Łazienkowskiej, ale trzeba być kompletnym ignorantem albo w ogóle nie oglądać meczów, żeby tych dwóch zawodników nie docenić.

Artur Jędrzejczyk zaprezentował w tym sezonie wszystko to, co powinien mieć klasowy środkowy obrońca. Wyprowadzenie piłki? Jest. Szybkość? Bardzo dobra. Gra głową? Nie odstaje od nikogo. Waleczność i skuteczność w pojedynkach z napastnikami? Pewnie. Szalenie ważna współpraca z partnerem na środku defensywy? Oczywiście. Uniwersalność? A jakże! Było wszystko, więc był też kontrakt życia w Krasnodarze. "Jędza" zgarnął statuetkę dla obrońcy roku i bardzo dobrze, że tak się stało, bo na przestrzeni całego sezonu nie miał sobie równych (za wiosnę konkurować mógł z nim Bereszyński. Brak jego nazwiska wśród potencjalnych piłkarzy sezonu był jednak bezczelną kpiną.)

Druga sprawa, Kuba Kosecki. Nie było w naszej lidze dawno drugiego piłkarza, który robiłby aż taką różnicę. Skrzydłowy z prawdziwego zdarzenia, szalenie trudny do upilnowania. Śmigał między rywalami jak chciał i robił z nimi co chciał. 9 goli, 4 asysty, kilka wywalczonych rzutów karnych, mnóstwo rzutów wolnych i kilkanaście zarobionych po faulach na nim kartek. Piłkarz przez duże "P", który już niedługo może szaleć w zdecydowanie lepszej lidze. Jeśli ktokolwiek robił w tym sezonie różnicę, to właśnie on. Biorąc pod uwagę tylko jego gole, dał Legii 12 punktów. A że większość go nie lubi? Nieważne, taki jest i tyle.

Nasi ligowi piłkarze, delikatnie mówiąc, również za nim nie przepadają i właśnie z tego powodu nie znalazł się nawet w czołowej szóstce plebiscytu na piłkarza sezonu. Mało tego. Nasi błyskotliwi ligowcy stwierdzili w sondzie Canal +, że Kosecki to jeden z najbardziej przecenionych zawodników ("przegrał" tylko z Ljuboją) i największych naciągaczy ("ustąpił" tylko Radoviciowi). Wymowne, że na wczorajszej Gali Ekstraklasy jeden z absolutnie czołowych arbitrów ligi wyśmiał oba "wyróżnienia" dla Koseckiego. Żenada i tyle.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24