Lotto Ekstraklasa. Bruk-Bet przerwał zwycięską serię Cracovii. Nawałka na trybunach

Kaja Krasnodębska
Kaja Krasnodębska
Andrzej Banas
Lotto Ekstraklasa. Zawodnicy Bruk-Betu Termaliki przerwali serię czterech kolejnych zwycięstw Cracovii! W Niecieczy podopieczni Jacka Zielińskiego pokonali przyjezdnych 2:0 po bramkach Szymona Pawłowskiego i Samuela Stefanika. Spotkanie obserwował selekcjoner reprezentacji Adam Nawałka.

W roli szkoleniowca Bruk-Betu Jacek Zieliński zadebiutował z przytupem. W swoim pierwszym meczu zwyciężył derby Niecieczy, pokonując przed własną publicznością Sandecję Nowy Sącz 1:0. sobotnim popołudniem stanął do swoich drugich w barwach Bruk-Betu derbów Małopolski. Tym razem jego podopieczni podejmowali znacznie wyżej notowaną Cracovię. Dla doświadczonego w ligowych bojach trenera to starcie niosło za sobą sporo sentymentów. To właśnie w klubie z ulicy Józefa Kałuży pracował najdłużej, prowadząc go w 90 spotkaniach, tym także meczu eliminacji Ligi Europy.

To jednak już dawno za Zielińskim. Przygotowując się do tego starcia, nie mógł myśleć o tym, że brak wygranej mógł oznaczać dla krakowian grę w grupie spadkowej. Musiał skupiać się na swoich podopiecznych, którzy po 28. kolejkach, byli już skazani na walkę o utrzymanie aż po końcowe spotkania. Podczas reprezentacyjnej przerwy plasowali się na przedostatniej pozycji mając zaledwie dwa punkty przewagi nad mierzącą się w sobotę o tej samej porze co niecieczanie w Zabrzu Sandecją. Przed wieczorem mieli więc szansę stać się czerwoną latarnią Lotto Ekstraklasy. Słoniom nie brakowało więc ambicji, zwłaszcza że na trybunach pojawiło się sporo osób. Same chęci nie mogły wystarczyć, by pokonać cieszącą się serią czterech zwycięstw z rzędu ekipę Pasów.

Dla Cracovii inny wynik niż pokonanie Niecieczy był tego dnia rozczarowaniem. To nie ona, a gospodarze pierwsi stworzyli sobie naprawdę groźną sytuację. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego autorstwa Gabriela Iancu, z najbliższej odległości spudłował jednak Bartosz Szeliga. Obrońca mógł pluć sobie w brodę, gdyż była to najlepsza sytuacja gospodarzy w pierwszej połowie. Bartosz Śpiączka jeszcze kilkukrotnie dochodził do piłki pod bramką rywala, ale w swoim stylu tracił ją w starciu z defensorami rywala. Nieco rozczarowywała natomiast Cracovia. Po raz kolejny potwierdzała fakt, że Bruk-Bet to przeciwnik, który jej po prostu nie leży. Pasy jeszcze nigdy nie pokonały w lidze niecieczan i do przerwy robiły praktycznie wszystko, aby tej serii nie przerwać. Mimo że miały przewagę w posiadaniu piłki, to nie potrafiły oddać strzału na bramkę Dariusza Treli. Zastępujący tego dnia Jana Muchę golkiper, nie narzekał na nadmiar pracy.

To jednak nie brak prób ze strony Cracovii był największym zmartwieniem jej kibiców. W 41. minucie na noszach zniesiony został grający z kapitańską opaską Damian Dąbrowski. Dla niedoszłego reprezentanta Polski było to pierwsze spotkanie w wyjściowej jedenastce po spowodowanej zerwaniem więzadeł krzyżowych przerwie. Również i tym razem ucierpiało jego kolano. Jeszcze przed przerwą zmienił więc go Szymon Drewniak. Pomocnik wraz z całym zespołem na przerwę schodził ze spuszczoną głową. Podopieczni Michała Probierza zaprezentowali się słabiej od dużo niżej notowanych w tabeli rywali, a jedynie nieskuteczność Słoni sprawiała, że do przerwy w Niecieczy wciąż nie było goli. Gospodarze oddali bowiem aż cztery strzały, w tym żadnego w światło bramki.

Goście optymizmu mogli szukać tylko w posiadaniu piłki. Tym meczów się nie wygrywa. Podopieczni Michała Probierza wydawali się o tym zapomnieć, gdyż również po przerwie robili niewiele ponad wymianę podań w środku pola. Zagłębiali się co prawda pod bramkę rywala, lecz ich niezwykle nieśmiałe próby nie miały prawa sprawić kłopotu Dariuszowi Treli. Golkiper Bruk-Betu nawet się nie spodziewał, jak proste będą to dla niego zawody. Wraz z płynącym czasem coraz mniej na nudę mógł narzekać z kolei Michal Pesković. Niecieczanie rozkręcali się z każdą minutą. Pozytywnie wpłynęło na nich pojawienie się na boisku Vladislavsa Gutkovskisa. Gol Łotysza nie został jednak uznany. Po konsultacji z systemem VAR arbiter doszedł do wniosku, że młody napastnik przy podaniu Rafała Grzelaka znajdował się na pozycji spalonej.

Patrząc na przebieg tego spotkania, gol dla niecieczan wisiał w powietrzu. Cracovia nie grała nic. Ciężko było uwierzyć, że po boisku biega zespół, który wygrał swoje cztery ostatnie spotkania, a aż siedmiu jego zawodników reprezentacyjną przerwę spędziło na zgrupowaniach kadr. Może właśnie brak możliwości trenowania pod okiem Michała Probierza sprawił, że tego dnia pozwolili zwyciężyć Słoniom. Decydującego gola zdobył Szymon Pawłowski. Wypożyczony z Lecha Poznań pomocnik popisał się fantastycznym rajdem prawą stroną, wyminął defensorów przeciwnika i z bliskiej odległości wpakował piłkę do siatki.

To nie zaspokoiło ambicji podopiecznych Jacka Zielińskiego. W samej końcówce przewaga Bruk-Betu przełożyła się na kolejna bramkę. Bardzo szybki kontratak Gutkovskisa, celne podanie do wbiegającego Samuela Stefanika i Pesković w sytuacji sam na sam był po prostu bez szans. Tym samym gospodarze zasłużenie przerwali swoją serię bez zwycięstwa i po raz drugi pod wodzą nowego szkoleniowca zgarnęli komplet punków. Po ostatnim gwizdku mieli powody do radości. To nie oni, a Lechia Gdańsk spędzi następne kilka godzin w strefie spadkowej.

Piłkarz meczu: Szymon Pawłowski
Atrakcyjność meczu: 3,5/10

#TOPSportowy24

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

TOP 10 polskich skrzydłowych [RANKING]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24