Maciej Murawski: Cracovia nie ma kiepskich piłkarzy, tylko złych szefów

Jacek Żukowski / Gazeta Krakowska
Maciej Murawski, były piłkarz Lecha
Maciej Murawski, były piłkarz Lecha Archiwum
- Mam wrażenie, oparte na swoim doświadczeniu i na przeżyciach innych piłkarzy oraz trenerów, że w Cracovii jest problem związany z tym, że zawodnicy nie czują się tu dobrze i nie rozwijają się tak, jak powinni - uważa Maciej Murawski, były piłkarz Cracovii, a obecnie komentator Canal+.

W programie stacji Canal Plus ostro skrytykował Pan wiceprezesa Cracovii Jakuba Tabisza, stwierdzając, że to on jest głównym winnym niepowodzeń zespołu. Może Pan to rozwinąć?
Nie wiem, czy jest głównym winnym, czy nie, ale po prostu zastanawiam się, co jest problemem Cracovii. Przecież piłkarze, którzy tu przychodzą, może nie są wybitni, ale na pewno są dobrzy. A mówiąc o kryzysie, nie myślę tylko o tym sezonie, ale o kilku ostatnich latach. Mam wrażenie, oparte na swoim doświadczeniu i na przeżyciach innych piłkarzy oraz trenerów, że w Cracovii jest problem związany z tym, że zawodnicy nie czują się tu dobrze i nie rozwijają się tak, jak powinni.

Pan coś może o tym powiedzieć. Trzy lata temu przez chwilę był Pan zawodnikiem "Pasów".
Kiedy byłem w tym klubie, szokujące było dla mnie, jak traktuje się w nim piłkarzy. Akurat wcześniej spędziłem kilka lat za granicą, gdzie piłkarzy się szanuje. Zawodnik to jest osoba najważniejsza w klubie. Wszyscy, od prezesa do sprzątaczki, robią wszystko, by piłkarze czuli się komfortowo. Ja tymczasem słysząc w Cracovii różne rzeczy, nie czułem się zbyt dobrze.

Nic się od tamtych czasów w Cracovii nie zmieniło?
Mam wrażenie, że atmosfera jest podobna do tej z tamtych lat. Proszę zwrócić uwagę, że wielu zawodników odchodziło z Cracovii w nie najlepszej atmosferze. Jestem w stanie zrozumieć ostrą krytykę ze strony kibiców. Kiedy zespół nie wygrywa, czasem padną ze strony fanów nieprzyjemne słowa. To jest normalne. Ale osoby, które zarządzają klubem, muszą robić wszystko, by stworzyć drużynie jak najlepsze warunki. A miałem odczucie i myślę, że większość byłych piłkarzy Cracovii jest podobnego zdania, że zarządzający nie starali się o stworzenie dobrej atmosfery wokół drużyny. Dlatego wskazałem pana Tabisza, bo to on przecież na co dzień siedzi w klubie.

Miał Pan z nim jakiś konflikt?
Nie miałem, jedynie po meczu, w którym zagrałem 20 minut, usłyszałem opinię wygłaszaną przez niego, która nie miała pokrycia z tym, co się działo na boisku. Prawda jest taka, że w Cracovii zawsze szuka się winowajców. Jak nie ten piłkarz, to inny. Nie było to miłe uczucie stykać się z czymś takim. A tymczasem problem jest taki, że klub ma duże ambicje, duży budżet, a od kilku lat nie jest w stanie osiągnąć zakładanych celów i broni się przed spadkiem. Winni są piłkarze, trenerzy? Chyba nie, skoro ludzi się co chwila zmienia, a wyniki są nadal kiepskie.

I za wszystko odpowiedzialny jest jeden wiceprezes?
W rozmowach z wieloma ludźmi przewija się taki wątek, że pan Tabisz tylko wykonuje polecenia prezesa Filipiaka. Może tak jest, ja przywołałem nazwisko pana Tabisza, bo to on wszystkie decyzje firmuje bezpośrednio. Nie wiem jedynie, czy robi to dlatego, że musi, czy to lubi. Największym problemem jest zarządzanie klubem. Taka atmosfera jest niedobra. Czy ktoś, kto nigdy nie grał w piłkę i nie trenował na jakimś poziomie, potrafi zarządzać drużyną?

A może Cracovia nie ma po prostu na tyle dobrych piłkarzy, by mieć wyniki?
Są dobrzy piłkarze, tylko grają słabo. Jak przychodził Arkadiusz Radomski, pomyślałem sobie, że to dobry zawodnik, będzie pasował. A później patrzę, jak gra i go nie poznaję. Sebastian Szałachowski, inny znany zawodnik, jest teraz wystraszonym chłopakiem, prezentującym może 15 procent tego, co potrafi. Jest też Mateusz Bartczak, który gra poniżej swoich możliwości. I tak mógłbym wymieniać, i wymieniać.

Mimo wszystko polityka transferowa pozostawia - delikatnie mówiąc - wiele do życzenia. Tak wielu nietrafionych ruchów kadrowych nie ma chyba w żadnym innym klubie w ekstraklasie?
To prawda, brak jest ciągłości. W zespole jest tylko jeden chłopak z zespołu sprzed trzech lat - Szeliga. Piłka nożna polega na tym, że tworzy się zespół, zgrywa się go. Proszę spojrzeć na Ruch Chorzów, gdzie nie ma pieniędzy, ale klubem zarządzają osoby, które były z nim związane, jak Mosór, Gęsior, byli zawodnicy. Zatrudnia się trenera, który ma pełną władzę, a takim człowiekiem jest Waldemar Fornalik. Nie wystarczy sprowadzić piłkarzy, trzeba zorganizować zespół ludzi, którzy się dobrze czują, a nie widzę tego w Cracovii. W "Pasach" było wielu trenerów, ale każdy miał problem. Czy to Lenczyk, czy Stawowy. Może pan Tabisz zna się na finansach, trzyma budżet w ryzach, ale nie zna się na sprawach sportowych. Nie zauważyłem, by chciał zrobić pewne rzeczy dla piłkarzy, tak "od siebie". Myślał tylko, jak utrudnić życie zawodnikom.

Nie przecenia Pan jednak wpływu zarządu na wyniki drużyny?
Nie sądzę. Każdy sportowiec musi mieć pewność siebie, by osiągać dobre wyniki. Tego się pilnuje na Zachodzie. Piłkarze muszą czuć się dobrze, to są współcześni gladiatorzy. Nie wierzę, że jest zespół, który przez tydzień nie dostaje sygnałów wsparcia, a potem wychodzi na mecz i dobrze gra. I taki jest problem w Cracovii. Ze strony zarządu nie ma refleksji, chwili zastanowienia. Rozwiązuje się tylko umowy z piłkarzami i zatrudnia nowych. A że to pan Tabisz się tym zajmuje, to on jest w stałym kontakcie z piłkarzami i trenerami, no i ma z nimi konflikty. Potrafił nawet krzyczeć na piłkarzy podczas meczu. Pewne rzeczy nie przystoją osobie pełniącej taką funkcję.

Jakoś żaden z trenerów nie potrafił pokonać problemu współpracy z zarządem.
Trener musi mieć przede wszystkim wolną rękę. Wojciech Stawowy, za którego Cracovia grała ładny futbol, podpisał kontrakt na 10 lat, po czym po paru tygodniach rozwiązano umowę, bo chciał jeszcze jeden obóz dla piłkarzy. Albo darzy się trenera zaufaniem, albo nie. Czy jest możliwa sytuacja, by Waldek Fornalik, którego przykład już tu przywoływałem, domagał się obozu dla piłkarzy i żeby te warunki nie zostały spełnione?

Klub to w pewnym sensie przedsiębiorstwo, właściciel ma chyba wolną rękę?
Oczywiście, ktoś, kto daje pieniądze na funkcjonowanie klubu ma prawo robić co chce, ale powinien mieć osoby potrafiące odnaleźć się w tak specyficznej dziedzinie. Ja takich ludzi w Cracovii nie widzę. Dowód? Pozornie klub ma wszystko, poza wynikami. Jeszcze raz powtarzam, brakuje dobrej atmosfery. Piłkarze czują się niedowartościowani, trudno więc, by grali świetne mecze.

To prawda, że polscy piłkarze z dużą rezerwą podchodzą do ofert z Cracovii?
Tak, bo rozeszło się pocztą pantoflową, jak traktuje się tu zawodników. No i wiadomo, że z Cracovii idzie się już tylko do gorszych klubów. A Cracovia to przecież perełka, klub, który powinien bić się o czołowe miejsca w tabeli. Nie chodzi tylko o pieniądze, które ma, ale o wielki potencjał tkwiący w historii i ludziach emocjonalnie z nim związanych.

Kibice już odwrócili się od zespołu krzycząc: "I liga, I liga, Cracovia!".
Marzeniem piłkarzy w tej chwili jest to, aby kibice ich wsparli. Ale ciężko wymagać tego od fanów, bo w większości są to kibice sukcesu. To zarządzający muszą dawać wsparcie. Jednak w Cracovii działa to tak, że jak kibice są niezadowoleni, to prezesi jeszcze bardziej. Można oczywiście znowu obiecać wysoką premię za utrzymanie i jakiś cudowny zbieg okoliczności sprawi, że się uda, ale to nie jest reguła. Poza tym w ten sposób nie da się zarządzać klubem.

Wiceprezes i prezes Cracovii odpowiadają:

Jakub Tabisz (wiceprezes Cracovii): Kiedy nie ma wyników, najłatwiej mówić o złej atmosferze, w szczególności osobie, która nie wie, co aktualnie dzieje się w Cracovii. Pan Murawski był u nas w klubie trzy lata temu, a od tego czasu wiele się zmieniło. Kiedy drużyna przegrywa, wszyscy szukają winnych, szukają kozła ofiarnego, a ponieważ pan Murawski kojarzy tylko mnie, to pewnie według niego świetnie nadaję do tej roli, chociaż przecież nie zajmuję się sportową stroną Cracovii, o czym on już pewnie nie wie. Skąd pan Murawski może wiedzieć, jaka atmosfera panuje w klubie, skoro był tu krótko i to dawno temu? Zresztą atmosferę budują wyniki, a gdy ich brak, to w żadnym klubie atmosfery dobrej nie będzie i o tym powinien wiedzieć pan Murawski jako były zawodnik wielu klubów. Ciężko odnieść się również do zarzutu, że piłkarzy się nie szanuje w Cracovii, gdyż Pan Murawski nie powiedział. co ma na myśli. Co zarząd złego im robi? Dostają umówione wynagrodzenie na czas, warunki do treningów i przygotowania do meczów/sezonu mają rewelacyjne. Cały kompleks sportowy wraz z bazą Comarchu mają dostępny, by się w odpowiedni sposób przygotowywać do każdego spotkania. Dwa zagraniczne obozy w tym roku, przed każdym meczem zgrupowanie w hotelach o wysokim standardzie...

Janusz Filipiak (prezes Cracovii): Problemem piłki są komentatorzy-piłkarze, postępujący według hasła - "piłka nożna dla piłkarzy". Maciej Murawski wypowiada się właśnie pod tym kątem. Ma do tego prawo, ale przecież leżącego łatwo kopać... My jako klub bardzo dobrze płacimy piłkarzom, mają oni bardzo dobre warunki do trenowania, niczego im nie brakuje. W związku z tym wymagamy od nich określonej pracy, której nie ma. I proszę mi powiedzieć, kto w tej sytuacji kogo nie szanuje?

Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24