Magia drugiej połowy – podsumowanie 31. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Jakub Królak
Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2
Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2 BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Śledząc minioną kolejkę można było pomyśleć, że ekstraklasowi piłkarze mają płacone wyłącznie za grę w drugiej połowie. Niemal wszystkie mecze nabrały rumieńców po zmianie stron – dość powiedzieć, że w drugich odsłonach padło 21 z 27 goli strzelonych w tej serii gier. W najciekawszych meczach Lech ograł Legię i został nowym liderem, Wisła gładko ograła Górnika, a Lechia odrobiła straty i wywiozła ze Szczecina komplet oczek. Co jeszcze działo się na ligowych boiskach? Zapraszamy na podsumowanie 31. kolejki T-Mobile Ekstraklasy.

Lech nowym liderem, Wisła gromi Górnika

Zaledwie tydzień po finale Pucharu Polski Legia ponownie zmierzyła się z Lechem w Warszawie, tym razem na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej. Pierwsza połowa meczu wyglądała tak, jakby oba zespoły myślały raczej o wakacjach – przewagę miał Lech, ale żadna z drużyn nie potrafiła oddać choćby jednego (!) celnego strzału na bramkę. Druga odsłona wynagrodziła jednak kibicom słabość pierwszej. Tuż po zmianie stron Kolejorz wyprowadził dwa zabójcze ciosy – najpierw zamieszanie w polu karnym gospodarzy sprytnie wykorzystał Jevtić, a chwilę później, po kilkudziesięciometrowym rajdzie, piłkę w siatce umieścił Linetty. Poznaniacy cofnęli się do obrony i wielokrotnie mieli w niej problemy, ale dali się pokonać tylko raz, kiedy po rzucie rożnym skutecznym strzałem popisał się Vrdoljak. Legia traci fotel lidera na rzecz Lecha i choć do końca rozgrywek pozostało jeszcze sześć kolejek, mistrzowie Polski mają powody do niepokoju. Optymizmem nie napawa też malejąca frekwencja – na szlagierowy pojedynek z Lechem Legia nie wyprzedała kompletu, a wyżej pod względem średniej liczby widzów plasuje się już nie tylko Kolejorz, ale nawet Lechia.

Kiedy w 2. minucie sobotniego pojedynku pomiędzy Wisłą a Górnikiem Roman Gergel pokonał Michała Buchalika wydawało się, że to zabrzanie będą rozdawać karty przy Reymonta. Odpowiedź Białej Gwiazdy była jednak natychmiastowa – zaledwie trzy minuty po trafieniu Słowaka na listę strzelców wpisał się Rafał Boguski i mecz rozpoczął się od nowa. Pierwszy kwadrans przyniósł jeszcze kilka innych znakomitych okazji dla Wisły, ale do przerwy wynik już się nie zmienił. Po zmianie stron podopieczni Kazimierza Moskala dopięli jednak swego aż trzykrotnie. W dwadzieścia minut po rozpoczęciu drugiej połowy było już 4:1 i krakowianie bez problemu dowieźli zwycięstwo do końca. Rezultat, awans na czwarte miejsce i fakt, że przez większą część meczu Wisła radziła sobie bez Semira Stilicia, to bez wątpienia powody do radości dla krakowskiego klubu. Niepokoić może jedynie frekwencja – niespełna dziewięć tysięcy kibiców na meczu grupy mistrzowskiej to wynik, który powinien dawać do myślenia.

Kłopoty Korony, Lechia goni czołówkę

Choć Korona w ostatnich tygodniach wyglądała nieźle i niemal do ostatniej chwili walczyła o czołową ósemkę, po utracie szansy na nią musiała błyskawicznie dostosować się do realiów panujących w grupie spadkowej. Pierwszym rywalem kielczan w bitwie o utrzymanie był Ruch, z którym w 28. kolejce zremisowali 0:0. Tym razem górą byli chorzowianie – dwie kapitalne bramki Starzyńskiego i Zieńczuka pozwoliły wrócić Niebieskim do domu z trzema punktami. Korona również miała swoje szanse, najgroźniejsze stworzyli Leandro i Pylypczuk, obaj trafili jednak tylko w słupek. Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza stracili szansę na odjechanie od strefy spadkowej i po pierwszej kolejce rundy finałowej mają tylko trzy punkty przewagi nad piętnastym w tabeli Bełchatowem.

Jagiellonia i Śląsk to dwa zespoły, które w tym sezonie wykonały już swoje zadanie i do rundy finałowej mogły przystąpić bez specjalnej presji. Pierwsza połowa nie była wybitnym widowiskiem – lepszą drużyną w tej części gry byli wrocławianie, ale nie potrafili udokumentować swojej przewagi i do przerwy kibice nie zobaczyli goli. Druga połowa rozpoczęła się jednak spektakularnie, bowiem po zaledwie 14 sekundach Jagiellonia wyszła na prowadzenie po golu Pawłowskiego. Kolejne minuty również należały do gospodarzy, którzy raz po raz atakowali bramkę Pawełka. Wkrótce później padł kolejny gol, ale niespodziewanie strzelili go wrocławianie – dośrodkowanie z prawej strony boiska zamienił na bramkę Robert Pich. Na więcej nie było już stać żadnego zespołu i oba mogą czuć spory niedosyt. Jagiellonia straciła szansę na zrównanie się z Legią, Śląsk natomiast mógł wskoczyć na podium kosztem białostoczan.

Naszpikowana młodzieżą ekipa Pogoni podejmowała u siebie marzącą o europejskich pucharach Lechię. Spotkanie rozpoczęło się lepiej dla Portowców – już w 16. minucie niezawodny ostatnio Zwoliński strzałem głową pokonał debiutującego w bramce Lechii Budziłka. Snajper szczecinian wpisał się na listę strzelców w piątym meczu z rzędu i łącznie ma na swoim koncie już 12 goli. Z boiska, podobnie jak jego koledzy, schodził jednak smutny, bowiem w drugiej połowie lechiści włączyli wyższy bieg i odrobili straty z nawiązką. Najpierw po fenomenalnej akcji Vranjesa bramkę zdobył Colak, a trzy minuty później było już praktycznie po meczu. Czerwoną kartkę za faul w polu karnym zobaczył Matras, a jedenastkę na gola, choć nie bez problemów, zamienił Vranjes. W 73. minucie na 3:1 podwyższył Gerson i choć Pogoń miała jeszcze swoje szanse, wynik meczu już się nie zmienił. Portowcy pozostają na ósmym miejscu, Lechia wyprzedziła Górnika i ma już tylko dwa punkty straty do podium.

Zawisza znów bez wygranej, Górnik dopada Piasta

Podbeskidzie, już z Dariuszem Kubickim na ławce trenerskiej, podejmowało na własnym obiekcie Zawiszę. Sytuacja Górali w ligowej tabeli była niezła, ale ponieważ wciąż nie mogą być pewni utrzymania, do spotkania z bydgoszczanami musieli podejść maksymalnie skoncentrowani. Pierwsza połowa nie przyniosła bramek, za to w drugiej na ich brak nikt nie mógł narzekać. Siedem minut po zmianie stron gości wyprowadził na prowadzenie Majewskij, ale bielszczanom udało się nie tylko wyrównać, ale nawet wyjść na prowadzenie. Najpierw bramkę strzelił Chmiel, niedługo po tym na 2:0 podwyższył Iwański. Ostatnie słowo należało jednak do Zawiszy – chwilę po golu dla Górali Josip Barisić umieścił piłkę w siatce i zapewnił swojemu zespołowi jeden punkt. Podopieczni Mariusza Rumaka przerwali serię trzech porażek, ale remis, w kontekście walki o utrzymanie, niespecjalnie ich urządza.

W niedzielę Cracovia miała szansę, by odjechać bezpośredniemu rywalowi w walce o utrzymanie, GKS-owi Bełchatów, na sześć punktów. Wszystko zaczęło się dobrze dla Pasów – już w 12. minucie Erik Jendrisek strzelił gola na 1:0. Przez większą część meczu zawodnicy z Krakowa utrzymywali skromne prowadzenie, ale ostatecznie oba zespoły podzieliły się punktami, bowiem w 86. minucie Arkadiusz Piech doprowadził do remisu. Jacek Zieliński w trzecim meczu w roli szkoleniowca Cracovii wywalczył siódmy punkt, ale mimo dobrego początku swojej pracy wciąż nie może być pewny utrzymania. GKS natomiast nie potrafił wygrać dziewiątego meczu z rzędu i jego sytuacja nie wygląda kolorowo.

– Jeśli ktoś obstawia zakłady bukmacherskie, niech postawi na nasze zwycięstwo. Jestem przekonany, że wygramy – powiedział przed spotkaniem Piasta z Górnikiem kapitan łęcznian, Veljko Nikitović. Ten, kto przypomniał sobie jego słowa w 47. minucie, mógł się jedynie uśmiechnąć, wtedy bowiem Kamil Wilczek wykorzystał rzut karny i podwyższył wynik otwarty wcześniej przez Csabę Horvatha na 2:0. Od tego momentu zaczęła się jednak niesamowita pogoń Górnika – w 52. minucie kontaktową bramkę strzelił Fiodor Czernych, a zaledwie 60 sekund później do remisu doprowadził Miroslav Bożok. Ostatnie słowo również należało do gości. W 78. minucie rezerwowy Shpetim Hasani pokonał Jakuba Szmatułę i ustalił wynik meczu na 3:2. Jedynym zawodnikiem Piasta, który po meczu miał jakiekolwiek powody do zadowolenia, był Kamil Wilczek – snajper gliwiczan strzelił swoją szesnastą bramkę w bieżących rozgrywkach i utrzymał pierwsze miejsce w klasyfikacji strzelców.


Wyniki 31. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

  • Korona Kielce 0:2 Ruch Chorzów
  • Jagiellonia Białystok 1:1 Śląsk Wrocław
  • Legia Warszawa 1:2 Lech Poznań
  • Pogoń Szczecin 1:3 Lechia Gdańsk
  • Wisła Kraków 4:1 Górnik Zabrze
  • Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:2 Zawisza Bydgoszcz
  • Cracovia 1:1 GKS Bełchatów
  • Piast Gliwice 2:3 Górnik Łęczna

Statystyki 31. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

  • Liczba goli – 27
  • Średnia goli na mecz – 3,4
  • Zwycięstwa gospodarzy – 1
  • Remisy – 3
  • Zwycięstwa gości – 4
  • Żółte/czerwone kartki – 32/1
  • Liczba widzów – 69 699
  • Średnia frekwencja – ok. 8,7 tys.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24