Małecki dla Ekstraklasa.net: Seria bez gola już na mnie ciążyła

Przemysław Drewniak
- Długo byłem kontuzjowany, przez dziewięć miesięcy nie grałem w piłkę i na pewno mnie to czegoś nauczyło, przede wszystkim pokory. Teraz skupiam się przede wszystkim na tym, by być zdrowym i dobrze przygotowanym, a resztę weryfikuje boisko - mówi w rozmowie z naszym serwisem Patryk Małecki. W meczu z Podbeskidziem pomocnik Pogoni Szczecin zdobył swoją pierwszą bramkę w Ekstraklasie od sierpnia 2013 roku.

Od dwóch lat słyszy pan ciągłe naliczanie minut bez strzelonej bramki, ale w poniedziałek w Bielsku-Białej zła passa wreszcie się skończyła. Jest ulga?
No naliczali, naliczali, ale na pewno nie miałem przez to problemów z zasypianiem. Dla mnie zawsze najważniejsze jest dobro zespołu. Skłamałbym jednak, gdybym powiedział, że w ogóle to na mnie nie ciążyło. Nie strzelałem bramek, nie asystowałem i doświadczyłem już tego, że jak się za bardzo czegoś chce, to potem nie idzie. Mam nadzieję, że to już wszystko za mną. Długo byłem kontuzjowany, przez dziewięć miesięcy nie grałem w piłkę i na pewno mnie to czegoś nauczyło, przede wszystkim pokory. Teraz skupiam się przede wszystkim na tym, by być zdrowym i dobrze przygotowanym, a resztę zweryfikuje boisko.

Przed meczem mówiono, że z powodu kolejnego urazu raczej nie pojedzie do Bielska-Białej. To była taka zasłona dymna?
Nie, bo przez dwa tygodnie nie trenowałem, a przed meczem z Podbeskidziem odbyłem tylko dwa treningi. Duże podziękowania należą się Dariuszowi Dalke z Pogoni Szczecin, a przede wszystkim Filipowi Pięcie, osteopacie z Krakowa, który w dwa dni postawił mnie na nogi. Dzięki tym dwóm osobom mogłem zagrać w Bielsku-Białej. Bardzo cieszę się ze zdobytej bramki, ale jeszcze bardziej ze zwycięstwa na trudnym terenie.

Rzeczywiście trudnym, co pokazała druga połowa. Ale po pierwszej wydawało się, że będziecie mieli zaskakująco łatwą przeprawę.
I to nas zgubiło. Wyszliśmy na drugą połowę zdekoncentrowani, tak jakbyśmy byli już w Szczecinie. Podbeskidzie jest charakterną drużyną, zawsze gra do końca, więc było trochę nerwowo. Musimy popracować nad koncentracją i kontrolowaniem gry, bo potrafimy grać dobrze w piłkę i strzelać bramki, ale takich momentów jak dziś w drugiej połowie chcemy się wystrzegać.

Ekstraklasa SA nie ułatwia wam życia. W ostatnich dniach pokonaliście już ponad 2 tysiące kilometrów, teraz znów przemierzycie całą Polskę, a już w piątek musicie grać w lidze z Wisłą Kraków.
To będzie bardzo trudne spotkanie, bo zmierzymy się z silną drużyną, która tak jak my nie przegrała jeszcze w lidze. Rzeczywiście mamy mało dni na regenerację, ale nie ma no narzekać. Musimy dobrze odpocząć i przygotować się, by rywalizować z Wisłą jak równy z równym. Gramy u siebie i chcemy w końcu zdobyć w Szczecinie komplet punktów, bo kibice mają prawo już czuć zniecierpliwienie.

Na myśl o meczu z Wisłą serce bije szybciej?
Nie, już nie. Byłem tam przez 12 lat i zrobiłem tyle, ile byłem w stanie. Zdobyłem tam trzy mistrzostwa Polski, dzięki Wiśle gram w Ekstraklasie, dzięki Wiśle trafiłem też do reprezentacji. Mam sentyment do tego klubu, zawsze będzie on w moim sercu, ale to już są stare dzieje. Nie ma ludzi niezastąpionych, są tam teraz inni, którzy grają bardzo dobrze, a ja daje z siebie wszystko dla Pogoni. Chcę wyjść znów w podstawowym składzie, zagrać dobry mecz, a wieczorem cieszyć się z trzech punktów.

Rozmawiał w Bielsku-Białej Przemysław Drewniak/Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24