Marcin Malinowski: Bozia obdarzyła mnie takim, a nie innym talentem

Jacek Sroka/Dziennik Zachodni
Marcin Malinowski
Marcin Malinowski Bartosz Syta/Polska The Times
- Jak skończę grać, to zrobię sobie długie wakacje od piłki, bo na dzień dzisiejszy mam lekki przesyt futbolu. Do góry brzuchem też jednak nie będę leżał, bo aż tyle nie odłożyłem - Marcin Malinowski, zawodnik Ruchu Chorzów.

Piłkarze Piasta Gliwice odwiedzili dzieci ze Szpitala Kliniczego Ceglana [ZDJĘCIA]

Jak się czuje zawodnik, który w ostatnim meczu Ruchu z Wisłą rozegrał w naszej ekstraklasie spotkanie numer 400.
Szczerze mówiąc jakoś specjalnie się tym nie podniecałem. Przy każdej mojej ligowej setce bardziej przeżywałem to, że mam już na koncie tyle spotkań, gdy zbliżałem się do tej granicy, niż sam jubileuszowy występ. Teraz dużo szumu wokół tych 400 meczów zrobiły media, a ja podchodziłem do tego spokojnie.

Zaledwie pięciu piłkarzy zagrało w polskiej ekstraklasie 400 lub więcej spotkań, więc można powiedzieć, że znalazł się pan w elitarnym gronie...
Może gdy już zawieszę buty na kołku, to wnikliwiej zacznę studiować te wszystkie statystyki i będę zastanawiał się skąd się aż tyle tych meczów na koncie Malinowskiego wzięło. Na razie jednak głowę mam zaprzątniętą czym innym, a mianowicie walką Ruchu o utrzymanie się w gronie najlepszych. Jak ten cel zostanie osiągnięty, to wówczas pewnie znajdę czas na świętowanie. Nie miałbym nic przeciwko temu, by do takiej fety doszło po naszym czwartkowym zwycięstwie nad Legią.

Gra pan w piłkę w ekstraklasie już ponad 16 lat. Jak przez ten czas zmienił się nasz ligowy futbol?
Najlepszym wyznacznikiem upływającego czasu są ludzie. Zaczynałem grać razem z prawdziwymi tuzami polskiej piłki, ale oni dawno zakończyli swoje kariery. Jeśli chodzi o rzeczy praktyczne, to przeżyłem na boiskach różne systemy taktyczne, różne mody. Porównując piłkę z końcówki lat 90-tych z tą obecną da się zauważyć, że polski futbol jest coraz bardziej atletyczny. Moim zdaniem nawet 80 procent dobrych wyników zależy w tej chwili od odpowiedniego przygotowania fizycznego drużyny. Mniej jest w lidze piłki technicznej, choć w każdej drużynie trafiają się jakieś perełki. Na wzrost poziomu ekstraklasy wpływa też sprowadzanie do nas teraz coraz lepszych piłkarzy zza granicy, bo wcześniej z tymi obcokrajowcami bywało bardzo różnie.

Te 400 spotkań rozegrał pan w lidze w barwach dwóch śląskich klubów. Marcin Malinowski naprawdę nie miał ofert z innych polskich drużyn niż Ruch czy Odra?
O poważnych ofertach z innych klubów naprawdę nie słyszałem. Widać tak mi było pisane, żeby grać tylko na Śląsku, ale nie będę z tego powodu wcale narzekać.

Kibice mogą uważać pana za przykład śląskiej solidności, bo nigdy nie schodził pan poniżej określonego poziomu.
Bozia obdarzyła mnie takim, a nie innym talentem, a ja zawsze starałem się go wykorzystywać w stu procentach. Pewnie, że chciałbym strzelać więcej bramek, ale trenerzy widzieli mnie na murawie w innej roli. Wiadomo, że mecz może się różnie ułożyć, ale nikt nigdy nie zwolni cię z tego, że na boisku trzeba po prostu solidnie zapierniczać i o tym zawsze starałem się pamiętać.

Goli rzeczywiście nie strzelał pan zbyt wiele, ale jak już Malinowski trafiał do siatki, to ręce same składały się do braw.
W Ruchu strzeliłem bardzo ładną bramkę Górnikowi w Wielkich Derbach Śląska, ale jeszcze ładniejszego gola zdobyłem w barwach Odry w Grodzisku trafiając do siatki z woleja zza pola karnego. Co ciekawe Odrę prowadził wtedy trener Jacek Zieliński.

Da się z tych 400 spotkań w lidze wybrać to najlepsze?
Pewnie parę dobrych meczów mi się w karierze zdarzyło, ale ciężko tak z głowy wybrać ten jeden najlepszy.

Grał pan w lidze, grał w europejskich pucharach. Do pełni szczęścia zabrakło chyba tylko debiutu w reprezentacji...
Gra w kadrze narodowej to chyba marzenie każdego piłkarza grającego w lidze. Miałem przyjemność zagrać parę spotkań w młodzieżowej reprezentacji Polski, ale w kadrze seniorów nie dane mi było zaliczyć nawet epizodu.

Będzie pan śrubował rekord ligowych spotkań? Ruch już złożył panu ofertę przedłużenia kontraktu o kolejny rok...
Cieszę się, że mimo prawie 38 lat na karku Ruch chce mi jeszcze dać szansę gry w lidze. Na zastanowienie się nad tą ofertą przyjdzie czas po zakończeniu sezonu. Najpierw jednak musimy pokonać Legię i moim zdaniem nie jesteśmy w czwartek bez szans.

Wie pan już co będzie robił po zakończeniu kariery?
Jak skończę grać, to zrobię sobie długie wakacje od piłki, bo na dzień dzisiejszy mam lekki przesyt futbolu. Do góry brzuchem też jednak nie będę leżał, bo aż tyle nie odłożyłem, więc pewnie po przerwie wrócę do tego, co robiłem niemal przez całe swoje życie, czyli właśnie do piłki.

Dziennik Zachodni

Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24