Michniewicz: Machado wyglądał na kogoś bardzo osamotnionego

jac
Czesława Michniewicza nie zaskakuje sytuacja w Lechii
Czesława Michniewicza nie zaskakuje sytuacja w Lechii Roger Gorączniak
Ligę trudno poznać w tydzień lub dwa. Gdybym miał Lechii doradzać, to na trenera proponowałbym albo Polaka, albo obcokrajowca, ale jedynie z doświadczonym polskim asystentem u boku - mówi w rozmowie z nami trener Czesław Michniewicz.

Na bałagan w Lechii Gdańsk spogląda pan ze zdziwieniem, zaskoczeniem? Miały być standardy niemieckie, a tymczasem trener został zwolniony już po dziewięciu meczach.
W Lechii dzieje się tak wiele, że trudno nadążyć. Jesteśmy świadkami ogromnej przebudowy nie tyle pierwszej drużyny, co całego klubu. Przypatruję się temu ze spokojem, bo z własnego doświadczenia wiem, że nie wszystko od razu się udaje. Od początku powtarzałem, że Lechia z dnia na dzień nie doskoczy do drużyn walczących o mistrzostwo, dlatego nie jestem zdziwiony, że jest tak jak jest. Na razie najbardziej zawiedzeni są kibice, bo myśleli, że wystarczy nowy inwestor i nowi piłkarze. Okazuje się, że zespołowość Lechii była znacznie lepsza w poprzednim sezonie, kiedy projekt nie został jeszcze wdrożony. Mam jednak wrażenie, że właściciele potrafią wyciągać wnioski i jeśli starczy im cierpliwości, to Lechia powoli będzie budować swoją markę. Oczywiście, błędy zostały popełnione, nowi udziałowcy dopiero uczą się polskiego rynku. Świat piłkarski śmieje się z tego, że ściągnęli tylu zawodników. Z drugiej strony za ery właściciela Andrzeja Kuchara działo się znacznie mniej i też narzekano. I tak źle, i tak niedobrze.

Śledził pan większość meczów Lechii, być może nawet wszystkie. Przyzna pan, niewiele broniło Joaquima Machado przed zwolnieniem. Dostał trzy miesiące i niczego trwałego po sobie nie pozostawił.
Zagranicznemu trenerowi zawsze jest trudniej wejść do polskiej szatni, tym bardziej jeśli tworzy ją wielonarodowe towarzystwo. Machado zabrakło komunikacji z zespołem. Pomysł na pewno miał, ale chyba nie potrafił przekazać go piłkarzom. Pamiętajmy też, że wielu obcokrajowców doszło w trakcie sezonu. Nie wszyscy od razu odnaleźli się w nowym otoczeniu. To młodzi, perspektywiczni ludzie, a praca w Gdańsku to nie jest łatwy kawałek chleba. Presja jest ogromna. Mnie się wydaje, że brakuje dwóch-trzech zawodników w przedziale 25-28 lat, doświadczonych, obytych. W Lechii tęsknią za Deleu, za Traore – to o czymś świadczy.

Wypowiedzenie dla Machado było konieczne, bo atmosfera wokół drużyny zrobiła się bardzo niezdrowa?
Trener był na pierwszej linii ognia. Błędy, większe lub mniejsze, popełniono także na innych szczeblach. Machado był jednak twarzą tego projektu, wiedział na co się godzi. No, może nie do końca wiedział, jakimi zawodnikami będzie grać. Ale każdy trener chce pracować. Machado tym bardziej, bo nawet w swoim kraju nie należy do rozpoznawalnych szkoleniowców. Lechia była dla niego szansą, zaryzykował. Mnie go szkoda, bo wiem, jak czuje się trener, kiedy źle się wokół niego dzieje. Spoglądałem na Machado podczas ostatniego meczu z Pogonią Szczecin i wyglądał na kogoś bardzo osamotnionego. Były trener Juventusu Turyn Antonio Conte trafnie powiedział, że po porażce trener wraca w aucie sam – jest tylko on i kierownica. Myślę, że właśnie takim samochodem Machado wracał w piątek do domu.

Lechia szuka trenera. Dzwoniono do pana?
Przyznam, że parokrotnie byłem o krok od Lechii. Po raz pierwszy wtedy, gdy opuściłem Lecha Poznań. Byłem wtedy o włos od podpisania kontraktu, ale w końcu powiedziano mi, że posiadam nie to DNA, co trzeba. Chodziło o to, że mieszkam w Gdyni, a mój syn trenuje w Arce. Dla mnie to niezrozumiałe, bo byłem na miejscu i znałem środowisko, więc to powinno decydować o tym, czy warto na mnie postawić. Wracając do pytania… Nie, w ostatnim czasie Lechia nie kontaktowała się ze mną.

Ponoć znowu drużynę obejmie obcokrajowiec. To dobrze czy źle?
Ryzykownie. Ligę trudno poznać w tydzień lub dwa. Gdybym miał Lechii doradzać, to proponowałbym albo Polaka, albo zagranicznego trenera, ale z doświadczonym polskim asystentem u boku, który mógłby pomóc przede wszystkim w wystartowaniu. Każdy trener z zagranicy, który przyjdzie łatwo mieć nie będzie. Lechii chyba nie stać na uznane nazwisko. Zresztą, czy znakomity trener gwarantuje sukcesy? Przykład Louisa van Gaala w Manchesterze United na razie temu przeczy. O Davidzie Moyesie mówiło się źle, a ja myślę, że to Holender jest bardziej rugany.

Rozmawiał Jacek Czaplewski / Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24