Milan coraz dalej od pucharów. Rossoneri podzielili się punktami z Sampdorią

Szymon Janczyk
AC Milan przed własną publicznością zremisował z Sampdorią Genua. Na Stadio Giuseppe Meazza prowadzenie po golu Bruno Soriano objęli gości. Rossoneri uratowali punkt za sprawą trafienia Nigela de Jonga.

Spotkanie na Stadio San Siro już od pierwszych minut zapewniało kibicom sporą dawkę emocji. Obydwa zespoły zdawały sobie sprawę ze stawki tego meczu i zaczęły bardzo ambitnie, atakując raz po raz bramkę rywala. Początek spotkania sprawiał wrażenie wymiany ciosów w walce bokserskiej. Taki obraz utrzymywał się przez całą pierwszą połowę. Znacznie lepsi byli w niej gospodarze, którzy zdominowali rywala i stworzyli kilka świetnych szans do objęcia prowadzenia.

Początkowo zawodnicy grali bardzo ostrożnie, badając teren i przeciwników. Pierwszy strzał na bramkę zobaczyliśmy dopiero w 11. minucie meczu: uderzenie Samuela Eto'o z dystansu nie mogło jednak sprawić kłopotów doświadczonemu Diego Lopezowi. Na odpowiedź Milanu nie trzeba było długo czekać. 120 sekund później Ignazio Abate wpadł w pole karne, ale ofiarnie interweniujący Roberto Soriano zablokował strzał włoskiego obrońcy. Rossoneri poszli za ciosem i po chwili dwukrotnie z dystansu uderzał Marco van Ginkel. Holender nie wykorzystał jednak sytuacji, pierwszy strzał zdołał obronić Emiliano Viviano, a drugi minął bramkę w nieznacznej odległości. W 22. minucie gry swojej szansy na zdobycie gola strzałem z dalszej odległości znów poszukał Eto'o. Kameruńczyk tym razem uderzył mocniej, ale za to mniej celnie i wynik meczu nie uległ zmianie.

Rozdrażnieni gospodarze odpowiedzieli kilka minut później. Najpierw kapitalny rajd Meneza minimalnie niecelnym strzałem zakończył Ignazio Abate, a potem ten sam zawodnik świetnie dorzucił piłkę w pole karne, gdzie najlepszy okazał się Mattia Destro. Strzał głową włoskiego napastnika obronił jednak Viviano. Dobrą i emocjonującą pierwszą część spotkania zakończył Alessio Cerci. Sprowadzony zimą do Milanu piłkarz spróbował zaskoczyć bramkarza strzałem tuż zza linii pola karnego, ale włożył w to uderzenie zbyt dużo siły i ostatecznie przeniósł futbolówkę nad poprzeczką.

Po zmianie stron obraz gry uległ diametralnej zmianie. Do głosu doszli goście, którzy zamknęli Milan na własnej połowie i zmusili rywala do wycofania się do defensywy. Początek drugiej połowy meczu był jednak wyrównany i obydwa zespoły mogły szybko wyjść na prowadzenie. Dobrą akcję na skrzydle przeprowadził duet Eder-Mesbah, ale w polu karnym nie było nikogo, kto mógłby wykończyć podanie Algierczyka i otworzyć wynik spotkania. Chwilę później swojej szansy poszukał vis a vis Mesbaha, Luca Antonelli. Obrońca Milanu wpadł w pole karne i oddał mocny strzał z ostrego kąta, ale nie udało mu się zaskoczyć bramkarza Blucerchiati. Dogodną sytuację do zdobycia bramki zmarnował również Eder. Naturalizowany Włoch zdecydował się na bezpośredni strzał z rzutu wolnego, jednak na posterunku był Diego Lopez, który świetną interwencją podtrzymał bezbramkowy remis.

Na bramkę nie musieliśmy długo czekać. Zaledwie cztery minuty później piłkę do bramki Milanu wpakował Roberto Soriano. Piłkarz Sampdorii wykorzystał kapitalne podanie Eto'o między nogami Philippe Mexesa i pewnym strzałem w dolny róg pokonał Lopeza. Milan nie złożył jednak broni, a grę Rossonerich ożywiło wejście Suso. Hiszpan świetnie prowadził się do gry i sprawiał obrońcom z Genui wiele kłopotu. W 70 minucie meczu dobrą szansę do doprowadzenia do wyrównania zmarnował Mattia Destro. Włoch dopadł do podania Jeremy'ego Meneza, ale jego strzał zablokował Palombo. Pięć minut później przełamali żelazną defensywę rywala. Po stałym fragmencie gry w polu karnym świetnie odnalazł się Nigel de Jong, który oddał strzał na bramkę Viviano. Golkiper Sampdorii być może obroniłby to uderzenie, ale nie pomógł mu w tym klubowy kolega - Duncan, który strąćił futbolówkę zmieniając lekko kierunek jej lotu. Rossoneri do końca meczu walczyli o zdobycie pełnej puli punktów, ale poza jednym strzałem Suso, który trafił w słupek nie stworzyli na tyle niebezpiecznej okazji, by pokonać Emiliano Viviano. Mecz zakończył się sprawiedliwym podziałem punktów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24