MŚ U-20: Mali tylko z nazwy. Orły z Afryki sprawiły sensację, Argentyna odpada po karnych!

Przemysław Drewniak
Przemysław Drewniak
Reprezentacja Mali zaskarbiła sobie ogromną sympatię bielskich kibiców
Reprezentacja Mali zaskarbiła sobie ogromną sympatię bielskich kibiców Łukasz Klimaniec
W meczu 1/8 finału mistrzostw świata do lat 20 w Bielsku-Białej reprezentacja Mali sensacyjnie pokonała Argentynę. Po dramatycznej dogrywce padł remis 2-2, ale piłkarze z Afryki bezbłędnie wykonywali rzuty karne i awansowali do najlepszej ósemki turnieju.

Naturalną skłonnością postronnego kibica jest kibicowanie drużynie słabszej. Zwłaszcza jeśli pokazuje, że jest w stanie sprawić ogromną niespodziankę. W starciu z Argentyną reprezentacja Mali właśnie dlatego szybko zaskarbiła sobie sympatię bielskich kibiców, którzy dopingowali zespół z Afryki prawie całym stadionem. Wrzawa, jakiej dawno przy Rychlińskiego nie słyszeli już nawet piłkarze Podbeskidzia, pomogła w sprawieniu sensacji i wyeliminowaniu z turnieju pięciokrotnych mistrzów do lat 20.

Nie przegapcie

Na piątkę w obronie

Dla Albicelestes starcie z Malijczykami było największym wyzwaniem na polskim mundialu, trudniejszym nawet niż starcie z faworyzowaną przed turniejem Portugalią. Mistrzowie Afryki pokazali, że powszechna opinia o taktycznych brakach drużyn z Czarnego Lądu już dawno nie jest aktualna. Trener Mamoutou Kane po raz pierwszy w tym turnieju ustawił swój zespół z piątką w obronie, a jego zawodnicy zaadaptowali się do zmiany wręcz wzorowo. Drużyna, która w fazie grupowej mundialu straciła aż siedem goli, tym razem zaryglowała dostęp do własnej bramki. Argentyna atakowała płynnie, z dużą wymiennością pozycji, ale miała bardzo mało miejsca na rozgrywanie piłki i długo nie mogła sobie poradzić z silnymi fizycznie Malijczykami. - Faza grupowa to zupełnie coś innego, niż 1/8 finału. W tej fazie przegrany jedzie do domu, więc trzeba grać ostrożnie i zadbać przede wszystkim o to, by nie stracić bramki - mówił selekcjoner Mali.

Podopieczni Fernando Batisty musieli jednocześnie zachować czujność w obronie, bo spustoszenie pod polem karnym Argentyny siał utalentowany napastnik Red Bulla Salzburg, Sekou Koita. W 21. minucie mógł zdobyć jedną z piękniejszych bramek turnieju, ale po jego strzale z rzutu wolnego piłka przeszła po palcach Manuela Roffo i odbiła się od spojenia.

Defensywny monolit Malijczyków miał jednak jeden słaby punkt - kapitana Clementa Kanoute, który już w trzeciej minucie stratą na własnej na własnej połowie naraził swój zespół na stratę gola. Wtedy okazji nie wykorzystał Adolfo Gaich, ale po następnym prezencie od Kanoute napastnik Albicelestes trafił już do siatki, zdobywając swoją trzecią bramkę w tych mistrzostwach.

Mali jak Liverpool

Wszystko wskazywało na to , że męczarnie Argentyny się skończą, ale okazało się, że Mali miało w zanadrzu plan B. Niesieni dopingiem mistrzowie Afryki odważnie przystąpili do ataku, przejęli inicjatywę i umieli wykorzystać przewagę fizyczną. Pierwszymi sygnałami ostrzegawczymi był nieuznany gol Ousmane Diakite ze spalonego i "centrostrzał" Hadji'ego Drame, który wylądował na poprzeczce. Za trzecim razem udało się trafić do siatki już zgodnie z przepisami. Mierzący 195 centymetrów wzrostu Abdoulaye Diaby wygrał walkę o pozycję z Neuhenem Perezem z Atletico Madryt i głową po rzucie rożnym dał swojej drużynie wyrównanie.

Pełna dramaturgii końcówka nie przyniosła rozstrzygnięcia, więc o końcowym wyniku zadecydowała dogrywka. W niej Argentynie poszczęściło się już w pierwszej akcji - niecelny strzał Ezequiela Barco trafił w nogę Diaby'ego, piłka zmieniła tor lotu i wpadła do bramki. Zmęczeni Malijczycy w dodatkowym czasie gry nie byli już tak groźni jak w drugiej połowie, ale w doliczonym czasie gry drugiej części dogrywki przechytrzyli Argentynę. Koita w stylu Trenta Alexandra-Arnolda w meczu Liverpoolu z Barceloną wykorzystał chwilę rozkojarzenia rywali przy rzucie wolnym i wyłożył piłkę rezerwowemu Mamadou Traore, a ten rzutem na taśmę dał Mali wyrównanie. Rzuty karne bezbłędnie egzekwowali piłkarze z Afryki i to oni sensacyjnie awansowali do ćwierćfinału.

Czuli się jak u siebie

Selekcjoner Albicelestes nie krył po meczu rozczarowania, że jego piłkarze dali sobie odebrać awans w jednej z ostatnich akcji. - Kontrolowaliśmy grę. Wiedzieliśmy, że Mali może nam zagrozić zwłaszcza w walce o górne piłki, ale zabrakło nam w końcówce doświadczenia. To młodzi chłopcy, muszą w przyszłości pamiętać, że mecz się kończy dopiero wraz z ostatnim gwizdkiem sędziego. Mimo porażki, widzę jednak dużo pozytywów. Mamy wielu zawodników, którzy grają na co dzień w silnych klubach i w przyszłości będą stanowić o sile dorosłej reprezentacji - mówił Fernando Batista.

Mali w Bielsku-Białej mogło się czuć jak na swoim stadionie w Bamako, a nie w odległym kraju w środku Europy. - Cieszę się, że sprzyjało nam tak wielu kibiców. Zostaliśmy przyjęci w Polsce przyjaźnie, czujemy się tutaj bardzo dobrze - mówił uśmiechnięty trener Kane. W najbliższy piątek w Tychach jego drużyna zagra o strefę medalową z reprezentacją Włoch. Selekcjoner Orłów był tak skoncentrowany na rozpracowaniu Argentyny, że... nie oglądał jeszcze żadnego spotkania drużyny Italii. - Nie znam za bardzo tego zespołu, będę się im przyglądał. Nie zadowala nas sam udział w ćwierćfinale, zagramy o zwycięstwo - zapewnił Kane.

I chyba nikt nie ma wątpliwości, że jego piłkarze mogą sprawić podczas mundialu jeszcze niejedną niespodziankę.

Argentyna 2-2 Mali pd. k. 4-5
Adolfo Gaich 49', Abdoulaye Diaby 91' (sam.) - Abdoulaye Diaby 67', Boubacar Konte 120'

1-0 Nehuen Perez, 1-1 Hadji Drame, 1-1 Tomas Chancalay (obroniony), 1-2 Boubacar Traore, 2-2 Adolfo Gaich, 2-3 Sekou Koita, 3-3 Santiago Sosa, 3-4 Abdoulaye Diaby, 4-4 Fausto Vera, 4-5 Sambou Sissoko.

Argentyna: Manuel Roffo - Facundo Mura, Nehuen Perez, Facundo Medina, Francisco Ortega - Ezequiel Barco (117' Tomas Chancalay), Fausto Vera, Anibal Moreno (93' Santiago Sosa) - Julian Alvarez (87' Agustin Urzi), Adolfo Gaich, Gonzalo Maroni (59' Pedro De La Vega).
Trener: Fernando Batista

Mali: Youssouf Koita - Babou Fofana (86' Mamadou Samake), Drissa Diarra, Abdoulaye Diaby, Clement Kanoute, Arnaud Konan (116' Boubacar Konte) - Hadji Drame, Sambou Sissoko, Ousmane Diakite (107' Mamadou Traore) - Sekou Koita, Ibrahima Kone (73' Boubacar Traore).
Trener: Mamotou Kane

żółta kartka: Barco, Ortega - Konan.

sędzia: Fernando Guerrero (Meksyk)

widzów: 9146

Zobaczcie koniecznie

Kamil Stoch kibicuje FC Liverpool

MP Służb Mundurowych w Ekstremalnym Półmaratonie Górskiem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: MŚ U-20: Mali tylko z nazwy. Orły z Afryki sprawiły sensację, Argentyna odpada po karnych! - Dziennik Zachodni

Wróć na gol24.pl Gol 24