W poprzednich rozgrywkach Nida grała znacznie poniżej swoich możliwości. Ostatnie mecze w jej wykonaniu były już tak słabe, że spadła do klasy okręgowej. Nie zagrzała tam jednak długo miejsca. 19 lipca na posiedzeniu zarządu Świętokrzyskiego Związku Piłki Nożnej podjęto decyzję o dokooptowaniu do IV ligi rezerw Korony Kielce i w związku z tym – by liczba drużyn była parzysta – pozostawieniu w gronie czwartoligowców pińczowskiego klubu.
W efekcie Nida znów uciekła spod topora (w sezonie 2016/2017 utrzymała się po ostatniej kolejce). Teraz można jednak w sumie stwierdzić, że ścięta głowa została przyszyta do tułowia, ale taki zabieg na razie ogromnej radości w obozie pińczowian nie spowodował. Ze względu na wcześniejszą czwartoligową śmierć klubu, która okazała się przedwczesna, w Nidzie nie ma nawet połowy dobrych, doświadczonych piłkarzy. Zdążyli się ewakuować jeszcze w czerwcu i nie czekali zestresowani, czy Świętokrzyski Związek Piłki Nożnej przywróci żółto-niebieskich do IV ligi czy nie.
Dlatego to przyszycie do tułowia głowy teraz wydaje się być wskrzeszeniem trupa, który za rok o tej porze może faktycznie być pogrzebany (czego nie życzymy) w klasie okręgowej. No chyba, że nagle Nida dostanie trochę lekarstw w postaci kilku transferów do klubu, ale – jak wiadomo – dobre medykamenty kosztują. Tymczasem władze żółto-niebieskich łatają dziury graczami z niższych lig i juniorami.
A dziury są ogromne. Z doświadczonych zawodników ostał się w zasadzie tylko Konrad Ciacia. Odeszli Karol Dudzik, Krystian Sornat, Marcel Motyl, Norbert Wołczyk, Patryk Mazur, Mateusz Madej, Wiktor Nogacki i dotychczasowa ikona Nidy Łukasz Mika, z kolei do Zdroju-Busko-Zdrój po półrocznym wypożyczeniu wrócił bramkarz Bartłomiej Majcherczyk. Zastąpił go Damian Pałaszewski z Naprzodu Jędrzejów, a resztę nowych piłkarzy stanowią Paweł Bandura (z Piasta Stopnicy) i Patryk Szczygieł (ze Strzelca Chroberz) oraz występujący dotychczas w juniorach Jakub Buczak, Tomasz Paniec, Rafał Cedro, Marcin Przybysławski i Karol Parlicki. Krótko mówiąc: szału nie ma.
- Zdajemy sobie z tego sprawę, dlatego cały czas szukamy kolejnych zawodników, by poszerzyć kadrę. Na pewno do września kilku graczy do nas dojdzie. Będą to piłkarze występujący do tej pory w IV lidze, okręgówce i A-Klasie. U progu inauguracji nowego sezonu jesteśmy jednak dobrej myśli. W okresie przygotowawczym zagraliśmy cztery sparingi i dwa razy wygraliśmy, a po razie zremisowaliśmy i przegraliśmy – mówi Artur Jagodziński, trener Nidy.
Pierwszy mecz nowego sezonu pińczowianie zagrają na swoim stadionie w niedzielę, 12 sierpnia, z Łysicą Bodzentyn. Początek o godzinie 17.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
ZOBACZ TEŻ: FLESZ: Jerzy Brzęczek nowym selekcjonerem reprezentacji Polski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?