Oceniamy Cracovię za zwycięstwo z Ruchem. Uwięzili gości na ich połowie, dwie bramki najniższym możliwym wymiarem kary

Kaja Krasnodębska
Cracovia pokonała Ruch Chorzów, zaliczając dobry występ
Cracovia pokonała Ruch Chorzów, zaliczając dobry występ Ryszard Kotowski
Wreszcie podopieczni Jacka Zielińskiego przełamali złą passę i wygrali na własnym stadionie. Od pierwszych minut widać było, że na inny rezultat nie ma co liczyć. Tak jak zamknęli rywali na ich połowie na początku, tak wypuścili właściwie dopiero pod koniec. Stworzyli sobie wiele sytuacji, z których tylko dwie zdołał wykorzystać Denis Rakelss.

Wyjściowa jedenastka:

Grzegorz Sandomierski (7) - debiut w Ekstraklasie w barwach Pasów i od razu wygrana. "Przypadek? Nie sądzę." Dobrze wyglądał przez większość spotkania, ale nie można powiedzieć, ażeby miał wiele pracy. Właściwie, to mógł na dobrą sprawę usiąść i tak przewegetować pierwszą połowę. Po przerwie zmuszony był do kilku interwencji, zawodząc właściwie tylko raz - przy zaskakującym golu Mariusza Stępińskiego.

Deleu (7) - bardzo aktywny w ofensywie - ale cóż się właściwie dziwić, skoro wobec mizerii Niebieskich, nie miał wiele do roboty w obronie. Cieszące oko i co najważniejsze celne dośrodkowania sprawiły sporo kłopotu rywalom. Szkoda, że odważniej nie spróbował zatrzymać dośrodkowania poprzedzającego bramkę Mariusza Stępińskiego.

Sreten Sretenović (6) - skutecznie wspomagał partnerów w zatrzymywaniu ofensywnych chęci chyba najaktywniejszego z chorzowian - Kamila Mazka. Długo nie pozwalał na wiele również Mariuszowi Stępińskiemu i Patrykowi Lipskiemu. Większość czasu spędził w środku boiska nie pozwalając rywalom nawet przedostać się na połowę Pasów.

Piotr Polczak (6) - przepracowanie raczej mu nie groziło, a mimo tego nadal zdarzały się drobne błędy. Mariusz Stępiński oraz Kamil Mazek - ta para sprawiała mu trochę kłopotu. Nie do końca kontrolował ich boiskowe poczynania, przez co czasem mu uciekali. Zwykle jednak ze starć z rywalami wychodził całkiem zwycięsko w konsekwencji trzymając ich z dala od własnej bramki.

Paweł Jaroszyński (7) - za nim pierwszy mecz w wyjściowej jedenastce w aktualnym sezonie. I to całkiem udany. A wydawało się, że nie będzie prosto - w końcu stał naprzeciw szybkiego i wściekłego Kamila Mazka. Tym razem jednak pomocnik Niebieskich nie błyszczał. Poza kilkoma rajdami, musiał uznać wyższość właśnie Jaroszyńskiego. Obrońca Pasów radził sobie z nim naprawdę nieźle - zarówno w defensywie jak i ofensywie. Mijał go i odważnie centrował piłki pod bramkę Putnockiego. Próbował również strzałów, ale tym razem bez skutku.

Damian Dąbrowski (7) - fajna asysta przy pierwszym trafieniu Rakelsa. Najwyżej wyskoczył do nadlatującej z rzutu rożnego piłki i skierował ją do Łotysza. Dzielnie walczył w środku boiska, odbierając rywalom chęci na ataki, a także spokojnie konstruując swoje sytuacje. Krótkimi czy długimi podaniami zawsze kierował futbolówkę w stronę czjących się pod polem karnym kolegów.

Miroslav Covilo (6) - chyba nie trzeba powtarzać, że walki w powietrzu wychodzą mu naprawdę nieźle. Doskonale wiedzą o tym pozostali podopieczni Jacka Zielińskiego, którzy wciąż szukali go długimi dośrodkowaniami. Stosunkowo często nawet znajdowali, ale tym razem Bośniak nie zdołał zamienić tego na gole. Usprawiedliwiają go trudne warunki - oprócz smutnej pogody, musiał zmierzyć się z opatrunkiem po faulu ze strony Patryka Lipskiego. Powracał do defensywy, ale jak przyszło co do czego to nie zatrzymał Stępińskiego.

Bartosz Kapustka (7) - znowu gra tak jak przed powołaniem do reprezentacji. Bardzo kreatywny, wciąż przyprawiał przeciwników o ból głowy. Sprytnymi rozegraniami z kolegami w polu karnym, stworzył naprawdę groźne sytuacje. Szkoda, że ani Erik Jendrisek ani Deniss Rakels nie zdołali ich wykorzystać. Sam również uderzał na bramkę Matusa Putnockiego, ale za każdym razem musiał uznać wyższość Słowaka. Fajnie wyglądał w grze w powietrzu.

Mateusz Cetnarski (7) - o efektownych i co najważniejsze efektywnych stałych fragmentach gry w jego wykonaniu chyba nie trzeba wiele mówić. Bezpośrednio przyczynił się nimi do zwycięstwa. Ale na tym nie kończą się pozytywy. Cały czas szukał piłki i wyjątkowo często ją znajdywał. Najbardziej szkoda urazu, który zmusił go do wcześniejszego opuszczenia boiska.

Deniss Rakels (8) - krótka przerwa chyba dobrze mu zrobiła, gdyż w meczu z Ruchem Łotysz właściwie przy każdy dotknięciu piłki stwarzał spore zagrożenie dla Matusa Putnockiego. Dwa gole to zdecydowanie najmniejszy wymiar kary. Tylko świetne parady Słowaka sprawiły, że napastnik Pasów nie ustrzelił większej liczby goli. Praktycznie nie wychodził z pola karnego Ruchu, dzięki czemu skutecznie mógł odbierać liczne dośrodkowania kolegów.

Erik Jendrisek (6) - kręcił się w tym polu karnym, kręcił, ale wykręcił jedynie asystę. Mimo, że sytuacji stworzonych przez partnerów miał tyle, że spokojnie mógł ustrzelić hattricka. Zwykle brakowało jednak celności. Była moc i siła, ale one bez ostatniego elementu są po prostu niewystarczające. Kilka piłek od niego poleciało w światło bramki, ale na drodze ku szczęściu stawał Matus Putnocky.

Gracze rezerwowi:

Dariusz Zjawiński (6) - na murawie pojawił się w dosyć niefortunnej chwili - akurat gdy Niebiescy poczuli chęć na grę. Mimo tego, oddał strzały na bramkę gości i miał szansę na podwyższenie wyniku. Nie tym razem.

Marcin Budziński (bez oceny)- nie dostał dzisiaj wiele czasu toteż nie zdołał właściwie niczego dokonać. Nim zabrzmiał ostatni gwizdek, pokręcił się jedynie w środku boiska.

Mateusz Wdowiak (bez oceny) - ledwie zdążył wejść na boisko, a arbiter już zakończył spotkanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24