Oceniamy lechitów za mecz z Podbeskidziem: zremisowali na własne życzenie

Wojciech Maćczak
Miała być kanonada podobna do meczu z Bełchatowem, tymczasem Lech zremisował kolejny mecz na własne życzenie. Zobacz, jak oceniliśmy zawodników Lecha po starciu z Podbeskidziem!

Maciej Gostomski – (6) – Pewny punkt poznańskiego zespołu. W pierwszej połowie dwukrotnie uratował Lecha przed stratą gola, broniąc uderzenia Damiana Chmiela oraz Adama Pazio. Przy bramce dla Podbeskidzia nie zawinił, błąd popełnił Hubert Wołąkiewicz.

Tomasz Kędziora – (4) – Po jego strzale piłka wpadła do siatki Peskovicia i pomijając już fakt, że jej kierunek zmienili jeszcze Sloboda i Kownacki, to bramka jest sporą zasługą prawego obrońcy Lecha. Szkoda tylko, że oprócz tej jednej sytuacji nie pokazał nic więcej. W obronie niezbyt pewny, lepiej wyglądał w ofensywie.

Paulus Arajuuri – (5) – W przebiegu całego spotkania nie wyglądał źle, grał pewnie, wygrał sporo pojedynków główkowych. Ocena byłaby wyższa, gdyby nie koszmarne nieporozumienie z Barrym Douglasem, które pozwoliło Chmielowi znaleźć się w sytuacji sam na sam z Gostomskim. Takie błędy nie mogą przytrafiać się zawodnikowi, który aspiruje do kierowania obroną „Kolejorza”.

Jan Bednarek – (4) – Nie był to najlepszy występ młodego zawodnika. Chwilami sprawiał wrażenie trochę zagubionego, nie dawał sobie rady z kryciem rywali. Dobrze, że dostaje kolejne szansy gry, ale widać, że czeka go jeszcze mnóstwo pracy.

Barry Douglas – (3) – Popełnia ostatnio sporo błędów w defensywie, przeciwko Podbeskidziu również przytrafiło mu się kilka pomyłek, przede wszystkim opisywane już nieporozumienie z Arajuurim. Stara się grać do przodu, ale jest mało produktywny, zbyt wiele nie wynika z jego rajdów. Jedyne, co rzeczywiście wychodzi Szkotowi, to stałe fragmenty gry – to po jego dośrodkowaniu z rzutu rożnego padła bramka dla Lecha.

Darko Jevtić – (4) – Pozycja defensywnego pomocnika to nie jest jego miejsce na boisku, dlatego mimo niskiej oceny nie mamy pretensji o słabszy występ. Często tracił piłkę, co mogło prowokować groźne sytuacje pod bramką Lecha. Gdy został przesunięty do przodu, wyglądało to zdecydowanie lepiej. Miał dwie okazje do zdobycia bramki, ale jego pierwszy strzał obronił Pesković, a drugi obił słupek.

Karol Linetty – (3) – Jeżeli chciał udowodnić, że zasłużył na powołanie do kadry, to mu nie wyszło. Gdyby Adam Nawałka rozsyłał powołania po tym spotkaniu, to pewnie poważnie zastanowiłby się przy kandydaturze lechity. Na usprawiedliwienie trzeba mu oddać fakt, że zamiast solidnego Łukasza Trałki miał obok siebie ofensywnie usposobionego Jevticia, przez co cała destrukcja w środku pola spadła na jego barki.

Gergo Lovrencsics – (5) – Jeździec bez głowy. Nie można mu odmówić ambicji, w ciągu całego występu mnóstwo się nabiegał, był co chwilę widoczny na swojej stronie boiska, szkoda tylko, że nic z tego nie wynikało. Najczęściej kończył akcje nieudanymi dośrodkowaniami, jedno dobre podanie do Jevticia to zdecydowanie za mało.

Kasper Hamalainen – (3) – Przez większą część meczu niewidoczny, nie wyróżnił się kompletnie niczym. Miał jedną okazję do zdobycia gola, poza tym ciężko było zauważyć jego obecność na boisku.

Szymon Pawłowski – (7) – Najlepszy zawodnik Lecha w piątkowym spotkaniu. O ile zazwyczaj jego zagrania są czytelne i mocno przewidywalne, tym razem było inaczej. Rywale nie mogli połapać się w jego zamiarach, dzięki czemu posłał parę dobrych piłek do kolegów z zespołu. Lepiej spisywał się przed przerwą, po zmianie stron nieco przygasł.

Dawid Kownacki – (4) – Wygląda na to, że to on był autorem bramki dla Lecha, chociaż sam nie potrafi stwierdzić, czy dotknął zmierzającą do siatki piłkę. Poza tym był niewidoczny i mało produktywny,

REZERWOWI:

Szymon Drewniak – (3) – Wszedł na boisko w przerwie, gdyż z grą na pozycji defensywnego pomocnika nie radził sobie Jevtić. Drewniak nie wyglądał lepiej.

Hubert Wołąkiewicz – (1) – Nie może być innej oceny dla doświadczonego zawodnika, który jeszcze niedawno był kapitanem Lecha. Wszedł na boisko za kontuzjowanego Arajuuriego i zawalił bramkę, która dała Podbeskidziu remis. Jeżeli dłużej będzie tak grał, to przedłużenie wygasającego z końcem sezonu kontraktu stanie pod ogromnym znakiem zapytania.

Zaur Sadajew – (2) – Wszedł na boisko i… to by było na tyle. Powinien strzelić gola na 2:0, ale wpakował piłkę prosto w Peskovicia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24