Oceniamy legionistów za mecz z Ruchem: Przebudzenie Janusza Gola

Marek Koktysz
Legia Warszawa zremisowała pierwszy mecz półfinału Pucharu Polski z Ruchem Chorzów. Jedynym golem na boisku był Janusz. Janusz Gol. Zawodnik ten był chyba najlepszym legionistą na boisku. Oceniamy Wojskowych!

Ruch w dziesiątkę zremisował z eksperymentalną Legią (ZDJĘCIA)

BRAMKARZ

Wojciech Skaba (6) - bramkarz obchodził we wtorek swoje 29. urodziny. W ramach prezentu nie puścił bramki, choć był blisko. Strzał z głowy Jankowskiego wyjął za niego Gol. Ogólnie rzecz biorąc, Skaba nie miał wiele do roboty, poza paroma groźnymi strzałami Jankowskiego. Do większości piłek w porę wychodził. Do swojego vis-a-vis - Kamińskiego, jednak się nie umywał.

OBRONA

Artur Jędrzejczyk (7) - fajnie podłączał się pod akcje ofensywne. Robił zamieszanie w polu karnym, kiedy wyskakiwał do główek. W defensywie raczej bezbłędny. "Jędza", to pewniak w składzie Urbana i nie musiał tutaj niczego udowadniać.

Michał Żewłakow (7) - kapitan Legii nie zawiódł w obronie. Jak zwykle opanowany, kontrolował tyły Legii. W ogóle obronę trzeba oceniać raczej dobrze, bo bramki strzelić sobie nie dała. A to jest główny wymiernik golkipera i obrońców.

Dickson Choto (7) - jak zobaczyliśmy skład Legii na ten mecz, to dosłownie oniemieliśmy. "Dixie" wystąpił pierwszy raz od grudnia. Szczerze musimy się przyznać, że oczekiwaliśmy jakiegoś spektakularnego wyłożenia się Choto. Przy ewentualnej porażce Legii był to pierwszy kandydat do roli winowajcy. A jednak zaskoczył. Jak na tak długą nieobecność, to zawodnik z Zimbabwe radził sobie naprawdę zaskakująco dobrze.

Jakub Rzeźniczak (4) - pechowiec, tak chyba najlepiej można określić jego występ. Zagrał po raz pierwszy od kontuzji na zimowym zgrupowaniu i od razu nabawił się kolejnej. Być może to nawrót urazu z zimy, tego jeszcze nie wiadomo. Dwadzieścia parę minut w wykonaniu "Rzeźnika" mało przekonujące.

POMOC

Tomasz Jodłowiec (6) - defensywnych pomocników zaliczamy do formacji obronnej Legii, stąd noty wciąż niezłe. "Jodła" zadebiutował na tej pozycji w Legii i poradził sobie nieźle. Miał nawet jeden strzał na bramkę, po którym Kamiński musiał interweniować. Dobry mecz nowego nabytku Wojskowych.

Ivica Vrdoljak (5) - chyba znudziło mu się przekonywanie włodarzy Legii Warszawa do nowego kontraktu. Słaby i bezbarwny mecz "Ivo" w Chorzowie, nic więcej nie idzie napisać.

Michał Kucharczyk (7) - pokazał, że nie rezygnuje jeszcze z walki o pierwszy skład. Starał się, walczył. Szczególnie mogła się podobać akcja z końcówki meczu, kiedy Michał walczył przy linii końcowej z obrońcami Ruchu. Przewrócił się, ale i tak zdołał leżąc odebrać i dośrodkować piłkę. Nie można mu jednak zapomnieć tego, że zmarnował dogodną sytuację do strzelenia bramki, kiedy był "sam na sam" z Kamińskim.

Tomasz Brzyski (6) - nie wiemy czy to śnieżki rzucane przez kibiców tak mu przeszkadzały, ale to nie był mecz "Brzytwy". Dośrodkowania, z których słynął w Polonii mu nie wychodziły kompletnie. To samo stałe fragmenty gry. Próbował coś robić z przodu, ale najczęściej po prostu długo holował piłkę i ją tracił.

Janusz Gol (8) - postać meczu w Legii Warszawa. Gdyby miał we wtorek w składzie podstawową Legię, to mógłby być z tego pogrom. Janek miał świetne podania prostopadłe, które otwierały kolegom drogę do bramki Kamińskiego. Ponadto czyste odbiory, udane dryblingi. Zastrzeżenie można mieć tylko do kłótni z sędzią, po której dostał żółtą kartkę. A w drugiej połowie za bezmyślne ciągnięcie za koszulkę zawodnika gospodarzy mógł zarobić drugą.

ATAK

Marek Saganowski (5) - "Sagan" nie może się przełamać i posucha bramkowa trwa. W półfinale w Chorzowie bez błysku, pomysłu i wykończenia.

REZERWOWI

Aleksander Jagiełło (6) - grał najdłużej ze wszystkich rezerwowych, bo już w 23. minucie zmienił kontuzjowanego Rzeźniczaka. To jednak nie był dobry mecz dla Olka, który lubi trochę z piłką pobiegać, dryblować i wdać się w pojedynki biegowe. Przy polujących na kości Niebieskich taka taktyka nie przeszła. Przez większość meczu jednak niewidoczny. Potencjał ma jednak ogromny.

Miroslav Radović (5) - miał być atutem w ofensywie Legii, kiedy ta grała w przewadze, ale nie wniósł niczego świeżego do gry gości. Parę fajnych przerzutek na Saganowskiego i tyle. To nie był "Rado" z ekstraklasy, który praktycznie sam wygrywa ostatnio Legii mecze.

Władimer Dwaliszwili (-) - zagrał zbyt krótko, by go oceniać.

Twitter

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24