Oceniamy Piasta za mecz z Ruchem. Czy ktoś jest w stanie ich zatrzymać?

Kaja Krasnodębska
Piast Gliwice - Ruch Chorzów
Piast Gliwice - Ruch Chorzów Arkadiusz Gola/Polska Press
Kolejny mecz i kolejne trzy punkty. Piast nadal pędzi do przodu i nawet nie myśli się zatrzymywać. W derbowym starciu z Ruchem Chorzów ponownie nie pozostawił wątpliwości. Konsekwentnie przez praktycznie całe dziewięćdziesiąt minut był lepszy, co udowodnił zdobywając trzy bramki. Duży udział w końcowym rezultacie miał Patrik Mraz.

Gracze rezerwowi:
Jakub Szmatuła (7) – w pierwszej połowie nie miał pola do popisu. Chorzowianie praktycznie w ogóle nie uderzali na jego bramkę, a jeżeli już próbowali to wychodziło im to raczej marnie. Po przerwie, wobec wytężonych natarć gości, golkiper Piasta zmuszony był do kilku poważniejszych interwencji. Ze wszystkich sytuacji wyszedł jednak obronną ręką.

Marcin Pietrowski (7) – kolejne przyzwoicie rozegrane przez niego spotkanie. Nie rzucał się w oczy kibicom, ale kiedy było trzeba zatrzymywał ofensywne chęci przeciwników. Często pozostawał na własnej połowie dzięki czemu hamował kontrataki Ruchu. Skutecznie powstrzymywał Marka Zieńczuka, a także starał się nie wpuszczać pod swoją bramkę Michała Koja.

Uros Korun (6) – miewał problemy z Mariuszem Stępińskim, ale prędzej czy później zawsze udawało mu się stawić mu czoła. Wszak napastnik chorzowian nie zdołał zawalczyć zbytnio w polu karnym Jakuba Szmatuły. Korun solidnie stawiał również opór innym zawodnikom. Chętnie pomagał Hebertowi zatrzymywać Kamila Mazka.

Hebert (7) – dzielnie stawiał opór chorzowianom po prawej stronie boiska. Nie było mu łatwo walczyć z ultraszybkim Kamilem Mazkiem, w większości jednak efektywnie uniemożliwiał młodemu pomocnikowi stworzenie zagrożenia pod bramką Jakuba Szmatuły. Większych kłopotów nie miał natomiast z Rołandem Gigołajewem czy Tomaszem Podgórskim. W miarę możliwości angażował się w ataki, a jego długie dośrodkowania w pole karne rywali, siały spustoszenie w linii defensywy Niebieskich.

Patrik Mraz (9)– rajdami lewą stroną boiska i dośrodkowaniami w pole karne przez całe spotkanie zaskakiwał chorzowian. To właśnie po jego podaniach padły dwa premierowe gole Piasta. A nie oszukujmy się, mogło wpaść ich znacznie więcej. Sam również mógł wpisać się na listę strzelców, ale nie pozwoliły mu na to dobre interwencje Matusa Putnockiego. Mraz w ataku aktywny był praktycznie przez całe spotkanie przez co czasami nie wracał się do obrony. Biorąc pod uwagę postawę Ruchu, zwykle nie było takiej potrzeby.

Kamil Vacek (8) – takiego piłkarza potrzebuje praktycznie każda ekstraklasowa drużyna. W meczu z Ruchem Czech ponownie pokazał, że powołanie do kadry narodowej jak najbardziej mu się należy. W środku boiska dzielił i rządził. Hamował ofensywne zapędy rywali a także okazał się głównym kreatorem sytuacji własnej drużyny. Bez najmniejszego kłopotu wymijał kilku rywali po czym tworzył kolegom strzeleckie szanse.

Radosław Murawski (8) – zanotował kilka naprawdę szybkich i co najważniejsze efektywnych powrotów na własną połowę. Szybko reagował na kontrataki przeciwników przez co nie pozwalał im zapuszczać się głęboko pod bramkę Jakuba Szmatuły. Chętnie włączał się również do ofensywy, gdzie bez kłopotu przedostawał się pod pole karne Ruchu i stamtąd kierował futbolówkę do partnerów.

Mateusz Mak (7) – w pierwszej połowie bardzo aktywny, po przerwie trochę zwolnił obroty. Z początku jednak wiele dawał swojemu zespołowi. Pracowity szczególnie z przodu, ale gdy zaszła taka potrzeba cofał się na własną połowę. Miał okazje dopisać sobie kolejne trafienie lub chociaż asystę, ale brakowało szczęścia.

Bartosz Szeliga (7) – już dawno nie miał okazji wyjść w pierwszej jedenastce. Dlatego w meczu z Ruchem chciał pokazać, że zasłużył na to miejsce. Pracował zarówno w obronie, jak i ataku. W defensywie próbował stawiać czoła Kamilowi Mazkowi, lecz nie zawsze wychodziło mu to skutecznie. Dobrze rozumiał się z Mateuszem Makiem, z którym stworzyli sporo zamieszania na połowie rywali.

Josip Barisić (7) – wciąż czaił się w polu karnym i w końcu przyniosło to efekt w postaci drugiej bramki. Mógł zdobyć ich więcej, ale brakło celności w kluczowych momentach. Jego aktywność nie kończyła się jednak na oczekiwaniu na połowie przeciwnika. Pracował na całym boisku, cofał się do defensywy, a także rozgrywał piłkę w środku boiska.

Martin Nespor (8) – prawie udało mu się wpisać na listę strzelców. A właściwie już tego dokonał, ale wnikliwi dziennikarze odebrali mu to trafienie. Niemniej jednak miał ogromny udział przy premierowej bramce Piasta – wszak gdyby nie jego nacisk na Mateusza Cichockiego, stoper Ruchu nie trafiłby do własnej bramki. Na tym jednak nie kończą się sukcesy Czecha. W powietrzu nie do pokonania. Wygrywał wszelkie pojedynki główkowe, co w dużej mierze przyczyniło się także do trzeciego gola Piasta.

Gracze rezerwowi:
Tomasz Mokwa (bez oceny) – jako pierwszy z rezerwowych pojawił się na murawie, a zrobił z całej trójki chyba najmniej. Nie pokazywał się zbytnio zgromadzonym na trybunach kibicom.

Gerard Badia (bez oceny) – wszedł, zdobył bramkę i właściwie mecz już się skończył. Idealnie wykorzystał szybką kontrę swojego zespołu oraz podanie Martina Nespora. Swoim trafieniem odebrał chorzowianom nadzieję na korzystny rezultat.

Karol Angielski (bez oceny) – rzadko pojawia się na boisku i pewnie dlatego odkąd tylko się na nim pojawił usiłował zrobić jak najwięcej. Pokazywał się więc z przodu i starał wpłynąć na końcowy rezultat. Ostatecznie bez efektu.

Więcej o 17. KOLEJCE EKSTRAKLASY

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24