Oceniamy piłkarzy Warty Poznań w meczu ze Stalą Mielec (0:1). Fatalny błąd Fina i bezbarwna gra Zielonych
BRAMKARZ I OBROŃCY
Jędrzej Grobelny 4
Nie można powiedzieć, że rezerwowy bramkarz Stali miał pełne ręce roboty, bo gospodarzom z trudem przychodziło nie tylko konstruowanie akcji, ale i przechodzenie z piłkę przez linię środkową. Kilka wrzutek jednak było i przy nich golkiper Warty spisał się bez zarzutu. Niestety przy golu Fryderyka Gerbowskiego piłka przeszła mu między nogami, co chluby nigdy nie przynosi.
Robert Ivanov 3
Filar defensywy Warty, pod nieobecność Jana Grzesika, znów zagrał na lewej obronie. Nieźle mu to wychodziło do 24 min, kiedy po „ladze” Stali z własnej połowy piłka odbiła się w polu karnym tak, że Fin stracił nad nią kontrolę. Być może zostało lekko popchnięty przez Gerbowskiego, ale to nie zmienia faktu, że przy bramce nie popisał się i popełnił kardynalny błąd.
Dimitrios Stavropoulos 6
Trudno sobie wyobrazić defensywę Zielonych bez Greka, który jest ostoją spokoju w całej formacji obronnej warciarzy. W Mielcu, już tradycyjnie, brał się też za rozgrywanie piłki i lepiej mu to wychodziło niż niektóym pomocnikom. Człowiek w masce świetnie też asekurował kolegów, tak jakby momentami miał oczy dookoła głowy.
Dawid Szymonowicz 6
Stoper Warty imponował pewnością siebie i czytaniem gry. Może nie był tak efektowny jak Stavropoulos, ale w defensywie nie miał sobie równych. W dodatku okazał się graczem z „przyłbicą”, bo po starciu z Sappinem został trafiony w głowę, a mimo to strzepnął tylko z koszulki kurz i szybko wstał z murawy.
Konrad Matuszewski 4
Widziałem już gorsze występy prawego obrońcy, ale to nie znaczy, że w Mielcu zobaczyliśmy jakiś show w jego wykonaniu, wręcz przeciwnie była bezbarwna gra, oparta na precyzyjnym podaniu do najbliższego partnera. Strat z tego nie było, więc był to jakiś mały plus.