Oceny piłkarzy Wisły za mecz z Podbeskidziem. Debiut Wolskiego prawie jak z nut, ale reszta…

Jakub Podsiadło
Wisła Kraków przegrała z Podbeskidziem Bielsko-Biała 1:2
Wisła Kraków przegrała z Podbeskidziem Bielsko-Biała 1:2 Ryszard Kotowski
Jeden piłkarz nie wystarczy, żeby wyciągnąć Wisłę z kłopotów. Mowa o Rafale Wolskim, który przeciwko Podbeskidziu może nie zaliczył idealnego debiutu, ale i tak wyróżnił się na tle zawodzących piłkarzy „Białej Gwiazdy”. Pechowe czy nie, zagranie ręką Rafała Pietrzaka pogrzebało szanse wiślaków na pierwsze zwycięstwo za kadencji Tadeusza Pawłowskiego.

Noty wystawiliśmy w skali od 1 do 10.

Michał Miśkiewicz (5) – gdy Wisła traci punkty, to raczej nie przez nieobecność Radosława Cierzniaka. Miśkiewicz udanie go zastępuje, ale tylko dopóki ma szczęście – w sobotę dał radę wybronić groźne uderzenia Piačka i Štefánika w sytuacji sam na sam. Farta zabrakło przy rzucie karnym i decydującym trafieniu Słowaka. Jeśli chodzi o grę nogami i wybicia, to Miśkiewiczowi wciąż zdarzają się słabe wykopy, ale i lepsze – po jednym z nich Wisła strzeliła gola.

Boban Jović (5) – jak to zwykle bywa, Słoweniec zaprezentował się najlepiej z wszystkich obrońców Wisły. Od ostatniego meczu poprawił swój główny mankament, czyli grę w obronie i już nie dawał się tak często oszukiwać rywalom. Druga połowa w wykonaniu Wisły była bez dwóch zdań słaba, jednak Jović i tak gościł na połowie Podbeskidzia i o mały włos nie zaliczył asysty po wypatrzeniu Bałaszowa na jedenastym metrze.

Alan Uryga (3) – co z tego, że debiutował w Wiśle jako stoper, skoro i na tej pozycji zdarzają mu się katastrofalne pomyłki. W pierwszej połowie znowu zapomniał o kryciu w polu karnym, co mogło się skończyć łatwym golem Roberta Demjana. Przez większość meczu wyróżniał się tylko kapitańską opaską na ramieniu i przypominał o tym, że nieobecność Głowackiego i Guzmicsa to dla „Białej Gwiazdy” katastrofa.

Maciej Sadlok (4) – zagrał przeciętnie, w pierwszej połowie dobrze ustawiony i twardy, sumiennie łatał dziury po ofensywnych wypadach Pietrzaka. Potem w zwarciu często przegrywał z piłkarzami Podbeskidzia i tylko oglądał się za mijającą go piłką po podaniach rywali. Mógł być bardziej zdecydowany przy akcji w końcówce, która zaważyła o porażce gospodarzy.

Rafał Pietrzak (2) – wspomnieliśmy przy okazji oceny Macieja Sadloka, że na tej stronie obrony, za którą odpowiadał Pietrzak, często brakowało zawodnika. Wiślak byłby rozgrzeszony za spóźnione powroty gdyby nie to, że niewiele wniósł do ofensywy, a kulminacją jego słabego występu było zagranie ręką i sprokurowanie rzutu karnego dla Podbeskidzia.

Denis Popović (4) – nie spełnił wszystkich oczekiwań, w środku pola radził sobie gorzej niż przeciętnie. Zauważalnie lepiej było wtedy, gdy Popović pojawiał się z piłką przy nodze bliżej bramki Podbeskidzia. Wtedy Słoweniec podawał, dogrywał i łatwo przedzierał się przez szeregi rywali. Można przypuszczać, że dałby Wiśle więcej, gdyby mógł skupić się na atakowaniu.

Tomasz Cywka (3) – podobnie, jak w przypadku Popovicia, kiepski występ w roli środkowego pomocnika. Tyle, że w ofensywie też nie ma czego chwalić. Na pewno nie kompromitującego pudła w niemal idealnej sytuacji – Cywka mógł praktycznie skończyć mecz, jednak główkował obok bramki, a chwilę później Podbeskidzie zmontowało kontrę i wywalczyło rzut karny.

Patryk Małecki (2) – od dobrych kilku lat Małecki gra według tego samego schematu – przyjęcie, głowa w dół i jak najszybszy bieg w kierunku bramki. Nikt, wliczając obronę Podbeskidzia, już nie daje się nabierać na stare triki wiślaka, dlatego w sobotę w zespole Tadeusza Pawłowskiego skrzydła były jeszcze gorsze od środka pola albo obrony. Zamiast bramek albo asyst, boiskowy egoizm Małeckiego generuje same straty.

Witalij Bałaszow (3) – na pierwszy rzut oka wygląda jak boiskowa kopia Małeckiego, jednak to ukraiński samolub częściej przydaje się Wiśle przy atakach. Nad Polakiem ma jedną przewagę – w kluczowym momencie jest w stanie odegrać do kolegi. Niestety, repertuar Bałaszowa jest nadal zbyt ubogi, żeby zaskoczyć nawet najgorszą w całej lidze obronę Podbeskidzia.

Rafał Wolski (7) – zaczęło się od kilku efektownych zagrań, a skończyło na asyście przy bramce Zdenka Ondraszka. Pierwsza połowa w wykonaniu Wolskiego była bajeczna, biorąc pod uwagę, że ostatni raz o punkty zagrał w połowie stycznia, a z nową drużyną nie przebywał nawet tydzień. Szkoda, że dały o sobie znać braki kondycyjne i przez drugie 45 minut Wolski już tak nie błyszczał.

Zdenek Ondraszek (6) – jeśli liczy się tylko to, co w sieci, można ocenić Czecha całkiem wysoko. Kiedy było trzeba, zachował stoicki spokój i mimo asysty obrońców Podbeskidzia strzelił (jak się jeszcze wtedy mogło wydawać) arcyważnego gola. Dwie obiecujące, ale niewykorzystane okazje trudno zakwalifikować jako kompromitujące pudła – o tym, że Ondraszek poprzestał tylko na jednej bramce, zadecydowały umiejętności bramkarza Podbeskidzia.

Weszli z ławki

Rafał Boguski (4) – nie dostał wiele czasu, chociaż aż prosiło się o wcześniejszą zmianę za fatalnego Małeckiego. Kiedy w końcu pojawił się na boisku, Wisła jeszcze remisowała, ale dwoma celnymi podaniami i jednym dośrodkowaniem już nie był w stanie wpłynąć na losy meczu.

Paweł Brożek i Krzysztof Drzazga grali za krótko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24