Okiem kibica: plusy i minusy meczu Lechii z Barceloną

Jakub Seweryn
Wtorkowy wieczór, jak wielu kibiców Barcelony w Polsce, spędziłem na PGE Arenie w Gdańsku, gdzie właśnie Barca była podejmowana przez miejscową Lechię. Miał być ‘Supermecz’ i rzeczywiście taki był, szczególnie dla miejscowych kibiców biało-zielonych. Nie zabrakło jednak aspektów, których ocena daleka była od idealnej. Zapraszam na subiektywne podsumowanie pojedynku Barcelony z Lechią.

Zacznijmy może od pozytywów, bo tych było całkiem sporo:

Michał Probierz i gra Lechii Gdańsk

Były szkoleniowiec Jagiellonii Białystok po raz kolejny dostał szansę pokazania się całej Europie i z niej skorzystał w stu procentach. Przygotował swoją drużynę doskonale taktycznie i mentalnie do spotkania z wielką Barceloną, a w jego trakcie zachowywał się jak dwunasty jej zawodnik. Widać było sporą pracę włożoną przez niego w rozpracowanie rywala. ‘Polski Pep’, jak i cała Lechia, spisał się wzorowo, co przełożyło się na rewelacyjny dla gdańszczan wynik.

Kibice Barcelony i ich piękna sektorówka

W przeciwieństwie do protestujących Lwów Północy, w szeregach polskich kibiców Barcelony na to spotkanie przeprowadzona została megamobilizacja, która poskutkowała całkowitym zapełnieniem sektorów za jedną z bramek PGE Areny. Oprócz tego polscy cules przez większą część spotkania bardzo dobrze się bawili, dopingowali swój zespół, ale to, co wszyscy z tego meczu zapamiętają na długo, to z pewnością prześliczna sektorówka z cytatem z hymnu Blaugrany „Tots units fem forca” (‘razem jesteśmy silni’) oraz podobiznami czterech symboli Barcy – Pepa Guardioli, Leo Messiego, Carlesa Puyola oraz Johana Cruyffa. Jej zdjęcia rozprzestrzeniły się już po całym piłkarskim świecie.

Adam Pazio i Piotr Grzelczak

Dwóch zawodników Lechii, których z pewnością można uznać za bohaterów wtorkowego meczu. Lewy obrońca Lechii zagrał na poziomie przynajmniej takiego Coentrao, bardzo skutecznie powstrzymując Sancheza (gdzie przy pierwszej bramce dla Barcy była asekuracja lewoskrzydłowego?!), a Grzelczak zachwycił wszystkich obserwatorów swoją nieustępliwością, swobodą i dokładnością w grze oraz kapitalną bramką. A przecież mówimy o zawodnikach, którzy do tej pory byli co najwyżej przyzwoitymi ligowcami…

Profesjonalne zachowanie klubu z Katalonii

Można narzekać, że nie było w Gdańsku Hiszpanów i Brazylijczyków z Pucharu Konfederacji, ale i tak Barcelona zrobiła naprawdę sporą przysługę swoim kibicom z Polski, przywożąc do naszego kraju Neymara praktycznie prosto z wakacji (po zaledwie jednym treningu; dlatego nie było mowy o przyjeździe pozostałych ‘reprezentantów’). Debiut brazylijskiej gwiazdy w Barcelonie to wielkie wydarzenie sportowe na świecie, a my mieliśmy to szczęście, że stało się ono na naszych oczach. Do tego warto niektórych uświadomić, że dziesięć dni wcześniej nie byłoby na to szans, tak samo jak na tak długi występ zawodników z pierwszej drużyny (minimum 64 minuty, Messi 75 minut, a Alexis Sanchez prawie 80). Dla porównania przeciwko Bayernowi obie jedenastki grały po równej połowie, co z pewnością powtórzyłoby się i w Gdańsku cztery dni wcześniej, gdyby pojedynek doszedłby do skutku w pierwszym terminie.

Oprócz plusów, były jednak także minusy. Oto i one:

‘Plażowa’ gra Barcelony

Z jednej strony mamy bardzo dobrą grę Lechii, z drugiej kiepską tego dnia Barcelonę. Katalończycy wystąpili bez jakiegokolwiek pomysłu na grę oraz bez chęci dorównania ambicją piłkarzom z Gdańska, spodziewając się co najmniej tak łatwego zwycięstwa, jak to sobotnie w Oslo przeciwko Valerendze (7:0). Kryty w niektórych momentach nawet przez sześciu rywali Leo Messi nie mógł liczyć na pomoc swoich kolegów takich jak Alexis Sanchez, który nie radził sobie z Adamem Pazio…

Bezsensowne faule piłkarzy Lechii

Grę gdańskiej drużyny we wtorkowym meczu można było chwalić bez końca. Za wyjątkiem jednego aspektu – głupich, bezsensownych jak na mecz towarzyski, fauli. Naprawdę nie rozumiem tych wszystkich zapaśniczych chwytów stosowanych przez Lechię w całym spotkaniu czy brutalnych wejść na nogi Neymara w końcówce. Po co to wszystko? Żeby Barcelona więcej nie przyjeżdżała? Rozumiem ambicję piłkarzy Probierza, żeby osiągnąć jak najlepszy dla siebie wynik, ale zapomnieli oni o tym, że to ma być święto futbolu dla kibiców, a nie mecz o utrzymanie w lidze czy mistrzostwo Polski. Nie popisał się także nasz arbiter międzynarodowy, Paweł Gil, który zamiast za wszelką cenę próbować zakończyć mecz bez pokazania żółtej kartki, powinien był szybko utemperować zapędy biało-zielonych, a mecz wtedy na pewno zyskałby na atrakcyjności...

Organizacja spotkania

Pod tym punktem można napisać naprawdę wiele. Po pierwsze należy odpowiedzieć sobie na pytanie – dlaczego przyjazd Messiego, Neymara i wielu innych graczy z pierwszej drużyny Barcelony nie przyciągnął na trybuny PGE Areny kompletu 44 tysięcy widzów? Sprowadzenie Katalończyków (w niepełnym składzie) do Gdańska na pewno kosztowało, ale czy nie lepiej było tak wyśrubować ceny biletów, żeby podobny albo większy dochód otrzymać od 44 tysięcy kibiców, a nie od 2/3 tej liczby?

Na samym meczu też ciężko mówić o rewelacyjnej organizacji. Na niespełna godzinę przed meczem kolejki przed kołowrotkami na poszczególne sektory ciągnęły się na kilkadziesiąt metrów. Było to spowodowane przede wszystkim brakiem odpowiednio poinformowanych ‘stewardów’ przed (a nie za!) bramkami, którzy mogliby usprawnić przechodzenie kibiców oraz szybko zareagować na problemy niektórych z nich z zakupionymi przez siebie biletami. To sprawiało, że trzeba było czekać kilkadziesiąt minut na swoją możliwość wejścia na stadion.

Jeszcze ciekawsza kwestia dotyczyła depozytu. Tym razem nie było znanej z Euro 2012 czy też towarzyskiego meczu Polska – Urugwaj białej budki umieszczonej przed pierwszym sprawdzeniem biletów oraz ‘bagażu podręcznego’, ale dopiero pod samym stadionem. Żeby było śmieszniej, ochroniarze prowadzący do niego w połowie drogi zawracali, z podejściem ‘jakoś już pan sobie sam dojdzie’, co sprawiało, że na stadion można było wnieść dosłownie wszystko. Jako wzorowy obywatel zdecydowałem się jednak zostawić w depozycie mój plecak z tak niebezpiecznymi dla zdrowia i życia innych kibiców przedmiotami, jak butelka wody czy laptop. Dogadawszy się z panią na miejscu na temat odbioru jeszcze tuż przed zakończeniem spotkania i opuściwszy później ostatnie 5 minut ‘Supermeczu’ zostałem poinformowany przez blokujących drogę ochroniarzy (dopiero od kolejnego z nich, bo większość nie zdawała sobie sprawy, gdzie w ogóle jest depozyt), że na odebranie swoich rzeczy będę jednak musiał poczekać, bo dokładnie w tamtym miejscu za chwilę będą odpalane fajerwerki. Cóż, nikogo nie obchodziło to, że ktoś może mieć w niedalekiej przyszłości pociąg na drugi koniec kraju… Jeszcze lepiej jednak wyglądały miny osób, które postawiły swoje auta na parkingu znajdującym się 10-15 metrów od tamtego miejsca.

Podsumowując, niektóre decyzje organizatorów wyglądały jak ‘strzelanie ślepakami’ lub jak dokonywane za pomocą wyliczanek. Tak samo ludzi zajmujących się organizacją meczu było zdecydowanie za mało, a ponadto większość z nich była bezsensownie porozstawiana i zwyczajnie niedoinformowana…

Podsumowanie

‘Super mecz’ nie zawiódł, choć stało się to przede wszystkim udziałem rewelacyjnej gry gdańskiej Lechii. Ambicja i brak kompleksów zawodników Michała Probierza sprawiła, że na PGE Arenie obejrzeliśmy znakomite piłkarskie widowisko zakończone niespodziewanym wynikiem. Kibice Barcelony jednak nie powinni być zawiedzeni – mieli okazję po raz pierwszy zjednoczyć się w tak dużej liczbie, przez większość meczu towarzyskiego oglądać Leo Messiego oraz być świadkami debiutu Neymara w barwach swojego klubu. Szkoda tylko niedoróbek organizacyjnych, ale dobrze wiemy, że błędów nie robi tylko ten, co nie robi nic. Ja osobiście zapamiętam ten mecz do końca życia i myślę, że nie będę w tej kwestii jedyny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24