Ostatni taniec Bakero

Kamil Kołsut
Polonia Warszawa 0:3 Lech Poznań
Polonia Warszawa 0:3 Lech Poznań Sylwester Wojtas (Ekstraklasa.net)
- Nie wiem, czy poprowadzę Polonię w kolejnym meczu - przyznał po spotkaniu z Koroną Kielce szkoleniowiec Czarnych Koszul, Jose Maria Bakero. Jego podopieczni polegli przy Konwiktorskiej, a Janusz Wojciechowski opuścił trybuny kilka minut przed ostatnim gwizdkiem.

- Rozpoczęliśmy ten mecz bardzo nerwowo, uśmiechnęło się jednak do nas szczęście, gdyż objęliśmy prowadzenie po bardzo dziwnym trafieniu - oznajmił strapiony Bakero w trakcie konferencji prasowej. Wynik spotkania z Koroną już w 5. minucie otworzył Bruno, którego strzał z rzutu wolnego do własnej bramki wbił Zbigniew Małkowski. Kilka chwil później stan meczu wyrównać mógł Kamil Kuzera, kielecki defensor przestrzelił jednak będąc w sytuacji sam na sam z Sebastianem Przyrowskim. Były zawodnik Czarnych Koszul był tego dnia wyjątkowo aktywny, wielokrotnie urywał się prawą stroną, ostatecznie na listę strzelców wpisać się jednak nie zdołał.

Polonia długimi okresami grała nieudolnie, bez pomysłu na powtórne sforsowanie kieleckiej defensywy - gracze Bakero zagrożenia pod bramką Małkowskiego stwarzali praktycznie tylko po stałych fragmentach gry. Goście z kolei, początkowo skoncentrowani przede wszystkim na kontratakach, z biegiem czasu coraz odważniej przedzierali się na połowę Czarnych Koszul. W 38. minucie, po zagraniu Nikoli Mijajlovicia, bliski szczęścia był Andrzej Niedzielan. Co nie powiodło się najskuteczniejszemu graczowi Korony, 120 sekund później wykonał Edi Andradina - piłka po strzale Brazylijczyka i rykoszecie znalazła drogę do bramki Przyrowskiego.

- Rywale zamyknęli nam wszelkie drogi w ofensywie, zwłaszcza skutecznie zablokowali boczne sektory boiska - tłumaczył Bakero. Korona zagrała perfekcyjnie pod względem taktycznym, a bezradna Polonia po przerwie kompletnie oddała inicjatywę. W 60. minucie błąd defensywy wykorzystał niezawodny Niedzielan, a w odpowiedzi umiejętności Małkowskiego sprawdził Artur Sobiech. Szczęścia próbował też Euzebiusz Smolarek, ostatnie słowo należało jednak do strzelca drugiej bramki. Na uderzenie z dystansu zdecydował się Pavol Stano, piłkę odbitą od słupka kopnął Edi, a z najbliższej odległości do siatki trafił Niedzielan.

Klęskę lidera z wysokości trybun obserwował nie tylko Janusz Wojciechowski, ale też między innymi Marek Jurek, Józef Oleksy i Stefan Friedmann. Zdegustowany właściciel opuścił lożę honorową kilka minut przed końcowym gwizdkiem. Wcześniej trybuny kilkukrotnie skandowały nazwisko jego, oraz trenera Bakero. Trudno jednak oczekiwać, aby wsparcie publiczności uratowało hiszpańskiego szkoleniowca. - Ciągle jestem pytany przez dziennikarzy o moją przyszłość w klubie, ale decyzja nie należy do mnie - przyznał po meczu Bakero. Znając charakter Wojciechowskiego trudno jednak oczekiwać, aby Hiszpan przetrwał przy Konwiktorskiej najbliższy tydzień.

Zadowolony z postawy swojej drużyny może być za to Marcin Sasal. Korona konsekwentnie zbiera punkty i wszystko wskazuje na to, że kielczanie na dłużej zakotwiczą w górnej części ligowej tabeli. - To początek sezonu, w zimie będzie łatwiej o ocenę naszych aspiracji w bieżącym sezonie - tonuje nastroje sam szkoleniowiec. Wtóruje mu Niedzielan. - Nie podpalamy się i na pewno nie będę składał w tym momencie deklaracji, że bijemy się o mistrzostwo, czy liczymy na europejskie puchary. Musimy się koncentrować na każdym kolejnym meczu i walczyć o zwycięstwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24