Paweł Zarzeczny: Derby to walka nie tylko na boisku [WYWIAD]

Leszek Jaźwiecki / Dziennik Zachodni
Paweł Zarzeczny
Paweł Zarzeczny ANDRZEJ WIKTOR / POLSKAPRESSE
Animozje, agresja, nienawiść pomiędzy kibicami wykraczają daleko poza piłkarskie boiska, stadiony. Tłem czasami jest polityka, religia, a czasami po prostu zwyczajnie głupota. Mówi o tym Paweł Zarzeczny, polski dziennikarz sportowy, ekspert telewizyjny m.in. w Liga + na Canal+ Sport oraz Hyde Park w Orange Sport i felietonista dziennika „Polska The Times”.

Niedzielne derby w Zabrzu pomiędzy Górnikiem i Ruchem Chorzów elektryzują nie tylko kibiców na Śląsku. A jak jest z takimi meczami w innych krajach?
Zacznijmy od samego pojęcia „derby”. Pomijając, że to słowo ma związek z miastem, wyścigami konnymi, jednym lordem, który też się nazywał Derby, to prawdziwe mecze sąsiadów są w Budapeszcie. W ekstraklasie węgierskiej gra 7-8 drużyn ze stolicy. Podobna sytuacja jest w Londynie. Tam są derby zachodniego, wschodniego, południowego i północnego Londynu. Prawdziwe derby są wtedy, kiedy grają zespoły z sąsiednich ulic.

Hiszpańskie Gran Derbi pomiędzy FC Barceloną i Realem Madryt to coś więcej niż tylko walka na boisku.
Tak, ta rywalizacja wykracza daleko poza boiska, poza stadiony. Tu tłem odwiecznej wojny pomiędzy katalońską a madrycką drużyną jest polityka. Kibice, a nawet sami piłkarze też nie ukrywają wrogości do siebie i mówią o tym otwarcie. Gerard Pique potrafi obrażać kibiców Realu przed meczem, w trakcie gry i po zakończeniu spotkania.

W Primera Division nie ma zwyczaju wyjazdów kibiców na mecz wyjazdowy?
Nie ma oficjalnego zakazu dla gości, ale robi się to wyłącznie dla, jak ja to nazywam, poprawności policyjnej, po to, by nie brać na siebie odpowiedzialności. Dziwna sprawa jest na derbach Barcelony. Na stadionie wówczas pojawiają się flagi Barcy, Katalońskie i... narodowe Hiszpanii, które trzymają w dłoniach kibice Espanyolu. Często bywa, że kibice obu drużyn siedzą wspólnie na jednym sektorze.

We Włoszech podobno antagonizmy między regionami i miastami sięgają wielu pokoleń. To samo dotyczy klubów piłkarskich?
Tam też jest ciekawa sytuacja. Mówi się o nienawiści kibiców rzymskich klubów Romy i Lazio, ale, co ciekawe, obie drużyny potrafią grać na jednym stadionie. Podobnie sprawa wygląda w Turynie z Juventusem i Torino. Dla mnie to oni kłócą się na pokaz, bardziej poprzez szanowanie tradycji ojców niż z nienawiści. Mają tak zwane zwarcie werbalne, ale tak naprawdę dzielą między siebie stadiony i pieniądze z miejskiej kasy. Kiedy jednak gra drużyna narodowa, to wszelkie niesnaski idą w kąt i wszyscy kibicują reprezentacji Włoch.

Nie tylko polityka dzieli kibiców. W Szkocji konflikt ma podłoże… polityczno-religijne.
W Szkocji odwieczną wojnę toczą fani katolickiego Celticu Glasgow z Glasgow Rangers, który skupia z kolei protestantów. Powoli ten konflikt też można odłożyć do lamusa, od kiedy w Rangers zagrał były napastnik Celticu. Kibice nawet mu grozili, ale na tym się skończyło.

W Polsce też doczekamy się normalności?
Kiedyś była taka niebezpieczna faza, bieganie po stadionie, trybunach, deptanie i niszczenie wszystkiego, co po drodze. Polska jest teraz zdecydowanie bardziej cywilizowanym krajem, i to widać, obojętnie, czy to na Śląsku, w Poznaniu czy w Warszawie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24