Piłkarski Poker (wersja 2.012)

Krzysztof Skrzypek
Piłkarski Poker wyreżyserowany przez Janusza Zaorskiego to komediowe ukazanie piłkarskiego świata w Polsce. Nieuczciwi działacze, przekupni sędziowie oraz piłkarze, to główni bohaterowie komedii powstałej w 1989 roku. Kto nie oglądał... żałować nie musi. Wszystkie te wydarzenia okazały się autentycznym odzwierciedleniem atmosfery panującej w polskiej piłce nożnej.

Do długiej listy bohaterów należałoby dodać współczesnych arbitrów, tak silnie promowanych przez Polski Związek Piłki Nożnej. Jest godzina 14:26, zakończyła się pierwsza połowa trzeciego meczu 4. kolejki T-Mobile Ekstraklasy, a trzech sędziów międzynarodowych(!) urządza sobie kpiny i żarty, jednocześnie śmiejąc się w twarz działaczom, trenerom, zawodnikom i kibicom.

Tragikomedia rozpoczęła się w piątek na boisku Podbeskidzia Bielsko-Biała grającego ze Śląskiem Wrocław. Mistrz Polski przyjechał zaprezentować pierwsze efekty współpracy z trenerem Stanislavem Levym. Jednak jedyna zauważalna zmiana, to modowe upodobania trenera, który przypominał polskiego gangstera z lat 90.: czerwony sweterek, czarna skóra oraz łańcuch. Natomiast Śląsk zagrał taką samą biedę, jaką grał do tej pory.

Jednak czy jest to powód, aby pomagać słabszemu w meczu z jeszcze słabszym? Prowadzący te zawody międzynarodowy sędzia Paweł Gil (już można się śmiać) uznał, że tak. Dlatego też kartki pokazywał za niemal wszystko, czego efektem było osiem żółtych kartek po stronie gospodarzy oraz cztery po stronie gości. Nieszczęście chciało, że cztery z ośmiu kartek Podbeskidzia pokazanych zostało dwóm zawodnikom, więc co szybsi zdążyli się już poskładać fakty, a fakty są proste – dwie czerwone kartki. Kpina!

Podobnym, bardzo słabym, poczuciem humoru popisał się w meczu Pogoni Szczecin z Wisłą Kraków Adam Lyczmański... sędzia międzynarodowy, a jakże! Arbiter, który nie tak dawno za swoje błędy przepraszał Jagiellonię Białystok, teraz może przyczynić się do zwolnienia Michała Probierza. Obie bramki Pogoni Szczecin w cywilizowanym świecie piłki nie mają prawa bytu. Karny z kapelusza oraz uznanie bramki, która została zdobyta z metrowego, a może i większego spalonego. Efekt? Pan Lyczmański zorientował się jak wielką krzywdę wyrządził i postanowił dodać do regulaminowego czasu gry aż 7 minut. No, a że Wisła tego nie wykorzystała... (o ironio!)

I tak doszliśmy do dzisiejszego blamażu, a jest to dopiero pierwszy piątkowy mecz! Pochodzący z Zabrza... sędzia międzynarodowy Robert Małek został oddelegowany na mecz Polonii Warszawa z Jagiellonią Białystok. Dobre spotkania pasiaków Tomasza Hajto zostało zakłócone kolejną niezrozumiała decyzją sędziego. Na zegarze wybiła 44 minuta, kiedy to Gołębiewski wykorzystał doskonałe podanie Piątka doprowadzając do remisu. W polskiej lidze dążymy jednak do podnoszenia poziomu i tak „łatwo” zdobytych bramek się nie uznaje. Chorągiewka w górę i pokazujemy spalonego, którego nie było. Widzieli to wszyscy i to bez powtórek, tylko sędzia znajdujący się na boisku jakoś tego nie dostrzegł. Ciekawe...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24