- To był trudny mecz. Takiego też się spodziewaliśmy. Korona przyjechała osłabiona. Zagrała podobnie jak w poprzednim spotkaniu z nami. Szukała szans po odbiorze piłki i kontrach. Nie pozwoliliśmy rozwinąć skrzydeł gościom. Odrobiliśmy lekcje, dotyczyło to też stałych fragmentów gry, po którym ostatnio straciliśmy bramkę – tłumaczył na konferencji trener Termaliki.
- Po tym meczu pozostaje niedosyt. Mieliśmy przewagę, stworzyliśmy kilka niezłych sytuacji. Po akcji Dawida Plizgi z Tomaszem Foszmańczykiem, Wojtek Kędziora miał piłkę meczową. Do tej pory w takich sytuacjach stawiał pieczęć. Tym razem nie trafił. Mogło to dla nas się źle skończyć. W końcówce Vladislavs Gabovs mógł nas załatwić. Patrząc na te sytuacje można powiedzieć, że to sprawiedliwy remis. Po tym meczu bardzo się nie cieszymy, ale dopisujemy punkt do swojego dorobku. Jest on ważny w obliczu porażki Górnika Łęczna. Przewagę nad nim utrzymaliśmy. Chłopcy są przygnębieni. Głowa do góry – podnosił na duchu swoich zawodników Piotr Mandrysz.
Źródło: własne/Termalica
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?