Podbeskidzie - Górnik Łęczna LIVE! Setny mecz Ojrzyńskiego w Ekstraklasie

Przemysław Drewniak
Sobotni mecz 11. kolejki Ekstraklasy będzie szczególny dla trenera Podbeskidzia, Leszka Ojrzyńskiego, który po raz setny poprowadzi drużynę w najwyższej klasie rozgrywkowej. W spotkaniu z Górnikiem Łęczna bielszczanie postarają się uczcić jubileusz swojego szkoleniowca i przerwać niekorzystną serię czterech ligowych meczów bez zwycięstwa.

Ojrzyński rozpoczynał swoją trenerską karierę w 1997 roku jako trener trampkarzy warszawskiej Legii. Wówczas jeszcze nie wiedział, jak wiele będzie musiał przejść, by zaistnieć w swoim wymarzonym zawodzie. Jak sam dziś podkreśla, nie mógł liczyć na znajomości w środowisku, przez co mozolna wspinaczka do Ekstraklasy zajęła mu kilkanaście lat. Nie brakowało w niej momentów zniechęcenia. Gdy w 2003 roku pracował jako drugi trener podupadających organizacyjnie Błękitnych Stargard Szczeciński, nie otrzymywał wypłaty tak długo, że musiał sprzedać swój samochód, by mieć środki na utrzymanie rodziny.

- Gdyby nie pomoc finansowa przyjaciół, już by mnie w tym zawodzie nie było – mówi dziś Ojrzyński, który w kolejnych latach nie wybrzydzał i udawał się wszędzie tam, gdzie nadarzała się możliwość podjęcia pracy. Doświadczenie zdobywał jako szkoleniowiec Milanu Milanówek, rezerw Polonii Warszawa czy też asystent w Radomiaku Radom i ŁKS-ie Łomża. Niemal w każdym klubie, w którym się pojawiał, musiał borykać się z problemami finansowymi. – Na prostą wyszedłem dopiero w Kielcach – przyznaje. Wraz z Koroną Ojrzyński wywalczył w sezonie 2011/2012 najwyższe w historii klubu, piąte miejsce w Ekstraklasie (wyrównanie osiągnięcia z 2006 roku) i dał się poznać jako szkoleniowiec preferujący oryginalny, ostry styl gry.

Praca w Koronie zakończyła się dla Ojrzyńskiego konfliktem z działaczami klubu i zwolnieniem, ale pozwoliła mu pozostać w karuzeli trenerskiej Ekstraklasy. Bez zatrudnienia pozostawał przez niespełna trzy miesiące, gdy 22 października ubiegłego roku sięgnęło po niego znajdujące się w strefie spadkowej Podbeskidzie. W przeciągu kilku miesięcy Ojrzyński wyciągnął „Górali” z dołka, tworząc w Bielsku-Białej drużynę nieco przypominającą słynną „bandę świrów” z Kielc. Z murowanego kandydata do spadku z Ekstraklasy uczynił tym samym zespół aspirujący do walki o miejsce w pierwszej ósemce ligi.

W dotychczasowych 99 meczach w najwyższej klasie rozgrywkowej Ojrzyński zanotował 35 zwycięstw, 31 remisów i 33 porażki, co daje mu średnią 1,38 punktu na mecz. Co ciekawe, lepsze wyniki osiąga jak na razie w Podbeskidziu, gdzie może pochwalić się średnią 1,47 punktu na rozegrane spotkanie (w Koronie 1,35). Jako trener „Górali” ma także dodatni bilans meczów, który wynosi 13 zwycięstw, 12 remisów i 11 porażek (stosunek bramek - 47:45).

Statystyki te popsuł nieudany w wykonaniu piłkarzy Podbeskidzia wrzesień. Bielszczanie rozpoczynali go jako czwarta drużyna ligi, ale po serii czterech kolejnych meczów bez zwycięstwa spadli aż o osiem miejsc. Sensacyjne zwycięstwo u siebie nad Legią (2:1) z 31 sierpnia wciąż pozostaje ostatnim ligowym triumfem „Górali”, którzy zamierzają przerwać niekorzystną passę w meczu z Górnikiem Łęczna. Za dobry omen uznano w Bielsku-Białej remis ze Śląskiem Wrocław (2:2) - Udało się zapunktować w meczu z silnym rywalem, zatem w nieco lepszych nastrojach trenowaliśmy podczas przerwy na spotkania reprezentacji. Myślę, że dobrze przepracowaliśmy ten okres, dlatego druga tak słaba seria już nie powinna się nam przydarzyć – mówi Dariusz Pietrasiak.

Przed jubileuszowym meczem Ojrzyński otrzymał już od swoich podopiecznych prezent – pierwszy raz w tym sezonie w kadrze Podbeskidzia nie ma ani jednego kontuzjowanego zawodnika. Swoje urazy wyleczyli już m.in. Bartłomiej Konieczny, Sylwester Patejuk czy Dariusz Kołodziej. Nie wiadomo jednak czy trener zdecyduje się na nich postawić. - Zastanawiam się, czy nie dać im wolnego. Trzy treningi w ostatnich dwóch tygodniach to niewiele – przyznaje Ojrzyński, który uważa, że jego drużynę czeka w sobotnie trudne zadanie. – Seria wyjazdowych porażek Górnika nas nie rozluźni, twardo stąpamy po ziemi i nie pozwolimy sobie na nonszalancję. Łatwo nie będzie, bo zespół z Łęcznej jest dobrze poukładany i ma w swoim składzie kilku wysokiej klasy zawodników, takich jak Grzegorz Bonin, Sebastian Szałachowski, Tomasz Nowak czy Litwin Fedor Cernych - dodał.

Ten ostatni jest jedynym piłkarzem Górnika, który w minionym tygodniu wyjechał na zgrupowanie swojej reprezentacji. Cernych wystąpił od pierwszej do ostatniej minuty w dwóch meczach Litwy w ramach eliminacji Euro 2016 przeciwko Estonii (1:0) i Słowenii (0:2). Z Łęcznej dochodziły w ostatnich dniach głosy, że 23-letni napastnik wrócił na Lubelszczyznę zmęczony i nie wiadomo czy przeciwko Podbeskidziu wyjdzie na boisko w podstawowym składzie. Jeśli Jurij Szatałow zdecyduje się oszczędzić swojego najlepszego strzelca (5 goli w 10 rozegranych meczach), jego miejsce na pozycji napastnika zajmie Kosowianin Shpetim Hasani.

Relacja LIVE z meczu Podbeskidzie Bielsko-Biała – Górnik Łęczna w Ekstraklasa.net!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24