Podsumowanie jesieni w wykonaniu Górnika Zabrze: nadspodziewanie udana runda

Sebastian Gladysz
Po 21 kolejkach Ekstraklasy i dwóch spotkaniach Pucharu Polski przyszedł czas na zasłużone urlopy i wypoczynek przed dalszym ciągiem rozgrywek. Górnik tą rundę musi zaliczyć do udanych, bo pokazywał w niej naprawdę ciekawą piłkę. Przyjrzyjmy się zatem zawodnikom z Zabrza, dzięki którym klub będzie zimował na drugim miejscu w tabeli.

W nawiasie kolejno: liczba występów ogólnie/liczba występów w pierwszym składzie, liczba minut spędzonych na boisku, bramki, asysty.

Bramkarze:

Pavels Steinbors - (16/16, 1440, 0, 0) – Po pierwszych kilku kolejkach, które spędził w pozycji siedzącej, wskoczył do pierwszego składu i miejsca już nikomu nie oddał. Czy godnie zastępuje Łukasza Skorupskiego? Jeśli chodzi o grę na linii, to tak – zaliczył przecież kilka efektownych parad. Jeśli zaś chodzi o grę na przedpolu, to nie jest najlepiej. Łotysz notorycznie jest „elektryczny” we własnym polu karnym, na jego konto powędrowało co najmniej kilka straconych przez drużynę Górnika bramek. Wystarczy tylko przypomnieć, jak w meczu z Wisłą sam wrzucił sobie piłkę do siatki, nieudolnie łapiąc dośrodkowanie Łukasza Garguły. Ogólnie jednak bilans golkipera zabrzan wychodzi na zero.

Norbert Witkowski - (5/5, 450, 0, 0) – Rozpoczął sezon w pierwszym składzie, ale w żadnym meczu nie zachwycił. Prezentował się bardzo niepewnie i tylko kwestią czasu było, kiedy popełni błąd kosztujący jego drużynę utratę punktów. Zdarzyło się to w najgorszym możliwym momencie – w 90 minucie derbowego spotkania z Ruchem, kiedy Górnik prowadził 2:1. Skończyło się na remisie… W tym samym momencie skończyła się przygoda Witkowskiego z pozycją bramkarza nr 1 w Górniku.

Obrońcy:

Paweł Olkowski – (21/21, 1890, 0, 7) – Jedyny zawodnik zabrzańskiego klubu, który rozegrał wszystkie ligowe mecze w pełnym wymiarze czasowym. Monopolista na prawej obronie, jak zwykle bardzo groźny w natarciu, jednak czasem gubiący się w defensywie. Gołym okiem widać jednak postęp, który poczynił – jego dośrodkowania znacznie częściej niż na aucie lądują na głowach napastników, lub pod nogami dobrze ustawionych w okolicy szesnastki kolegów. Efekt? Siedem ostatnich podań, co czyni z niego najlepszego asystenta w zespole.

Adam Danch – ( 6/6, 472, 0, 0) – Absolutnie podstawowy środkowy obrońca Górnika. Pewny w obronie, zwrotny, skoczny, prawdziwy lider drużyny. W sześciu pierwszych meczach sezonu prezentował się z niezłej strony, zapowiadało się na kolejny udany sezon w jego wykonaniu. Aż przyszedł mecz z Lechią i zerwanie więzadeł krzyżowych w kolanie, które czyni z niego największego pechowca w zespole. Nie wiadomo, czy zdąży wrócić na boiska Ekstraklasy w tym sezonie.

Oleksandr Szeweluchin – (9/7, 542, 0, 0) – W niczym nie przypominał pewnego i skutecznego stopera z zeszłego sezonu. Po boisku poruszał się w bardzo wolnym tempie, popełniał szkolne błędy w defensywie i niecelnymi podaniami uruchamiał kontrataki przeciwników. Runda, najprawdopodobniej ostatnia w barwach Górka, do zapomnienia. Czyni to z niego największe rozczarowanie rundy w zespole.

Seweryn Gancarczyk – (16/9, 1058, 1, 2) – Nominalny lewy obrońca, który eksplozję formy w tym sezonie przeżywał na… środku defensywy. Mało kto spodziewał się, że były reprezentant Polski tak skutecznie odnajdzie się na nowej dla siebie pozycji. Mimo tego jego notowania u Nawałki nie były zawsze najwyższe, często wchodził z ławki. Zawsze jednak jego wejścia na boisko dodawały drużynie jakości. Gdyby nie urazy, zaliczyłby w ten rundzie pewnie więcej minut.

Rafał Kosznik – (16/15, 1386, 2, 3) – Podstawowy lewy defensor zabrzan, którego dobra gra na przestrzeni całego roku zaowocowała powołaniem do reprezentacji Polski. Niebezpieczny dla rywali w ofensywie, często niestety dość niepewny, gdy przychodziło do obrony własnej bramki. Zdarzały mu się naprawdę proste błędy, mimo tego jednak rundę w jego wykonaniu należy zaliczyć na plus. Od kilku tygodni kontuzjowany, podobnie jak większość obrońców Górnika.

Błażej Augustyn – (4/4, 254, 0, 0) – Ściągnięty na Roosevelta w trybie awaryjnym wobec plagi urazów w drużynie. Szybko się do niej wprowadził i z każdym meczem wyglądał coraz lepiej. Widać było jednak, że nie jest przygotowany pod względem fizycznym – nie rozegrał pełnych 90 minut w żadnym spotkaniu. Szkoda, że tak szybko przytrafiła mu się kontuzja wykluczająca go z gry do końca roku.

Antoni Łukasiewicz – (9/7, 614, 0, 0) – Wydaje się, że otrzymał szansę tylko dzięki temu, że reszta obrońców była niedysponowana. Nawałka sięgał po niego rzadko i widać było, że brakuje mu zaufania trenera. Wieczorek stawiał na niego częściej, choć w każdym jego występie można było dopatrzyć się błędów w defensywie. Koniec rundy zdecydowanie lepszy w jego wykonaniu, dodatkowo nie pomagała mu ciągła zmiana partnerów na środku obrony.

Tomasz Wełnicki – (4/4, 336, 0, 0) – Zaliczył obiecujący początek w meczu z Cracovią, gdzie mimo porażki był jednym z lepszych zawodników w zespole. Potem nie było już jednak tak kolorowo – nie imponował zwrotnością, często przegrywał też pojedynki główkowe. Pod koniec rundy stracił miejsce w składzie. Można go pochwalić za spokój w rozgrywaniu i niezłe czytanie gry.

Boris Pandża – (6/6, 477, 0, 0) – Reprezentant Bośni i Hercogowiny został do Górnika ściągnięty w połowie rundy i początkowo nie dostawał szans. W pierwszych występach przypominał nieco Szeweluchina, ale kiedy zaczął wyglądać lepiej pod względem fizycznym, to można było dostrzec, że kawał z niego obrońcy. Nie robi głupich błędów, gra odpowiedzialnie i skutecznie. Brakuje mu tylko zwrotnego partnera, bo sam demonem szybkości nie jest. W grudniu zdecydowanie najlepszy środkowy obrońca Górnika.

Pomocnicy:

Radosław Sobolewski – (19/19, 1621, 4, 1) – Niektórzy pukali się w czoło, gdy Nawałka sięgnął po weterana Wisły Kraków. Popularny „Sobol” udowodnił jednak, że wciąż na polskich boiskach jest klasowym zawodnikiem. Ta runda należała do najlepszych w całej jego karierze. Forma, jaką osiągnął, pozwalała mu nie tylko na kierowanie całą linią środkową zabrzan, ale też strzelanie ważnych bramek. Bez cienia wątpliwości można stwierdzić, że jest najlepszym transferem rundy. Jeśli utrzyma taką dyspozycję na wiosnę, być może powalczy o tytuł najlepszego zawodnika Ekstraklasy sezonu 2013/2014.

Krzysztof Mączyński – (21/

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24