Podsumowanie sezonu: 11. Zagłębie Lubin - brak stabilizacji

Krzysztof Dziedzic
Zagłębie to klub, który regularnie powinien walczyć o najwyższe cele. Niestety częste zmiany na stołkach, często też tych rządowych nie pozwalają na osiągnięcie lepszych wyników. I tak z klubu, który ma ogromne predyspozycje wyrasta ligowy średniak.

Zespół raz wygra z mocnym Lechem, a z drugiej zaś strony zremisuje ze słabiutką Cracovia Kraków. Tak było praktycznie przez cały sezon. Zdarzały się momenty przebłysku, kiedy wydawało się, że Zagłębie dogoni ścisłą czołówkę polskiej ligi, jednak zawsze po tym przychodził kryzys, kilka remisów, porażka i Zagłębie wracało na "właściwe" tory. Szkoda, bo predyspozyce są ogromne. Można odnieść wrażenie, że pieniądze jakimi dysponuje spółka nie są wydawane w odpowiedni sposób.

Za rządzenie klubem odpowiedzialny jest prezes, a w tej materii w Lubinie w tym sezonie było naprawdę bardzo gorąco. Ale w końcu się udało. Udało się "wygonić" kibicom dotychczasowego prezesa, Jerzego Kozińskiego. Koziński od początku pracy w klubie nie przypadł kibicom do gustu. Dużo mówił, mało robił, obsadzał na stanowiska przypadkowych ludzi. Kibice mieli tego dość, wzięli sprawy w swoje ręce i protestami skutecznie przyczynili się do zmiany na stanowisku. Teraz funkcję prezesa pełni Marek Bestrzyński. Kibice z ocenami zapewne poczekają na pierwsze ruchy nowego sternika klubu.

Nie można nie wspomnieć także o roli Jana Urbana, który po objęciu zespołu 10 marca, znacząco odmienił jego oblicze. Mimo to, jedenasta pozycja to dla klubu z piątym budżetem w Polsce raczej porażka. Typowy ligowy średniak, który długo nie był stuprocentowo pewny utrzymania, podczas gdy kibice Zagłębia życzyliby sobie walki o najwyższe cele. A momentów do ataku nie brakowało. Niejednokrotnie Zagłębie znajdowało się w sytuacji, kiedy do ścisłej czołówki brakowało im dwóch, trzech puntów. Niestety zawsze w takiej sytuacji przegrywali swój mecz i dystans się powiększał. Fakt, że gdyby nie pechowe remisy z Legią w Warszawie i Cracovią w Krakowie, to widzielibyśmy Zagłębie w innym świetle. Jednak stara piłkarska prawda mówi, że gra się do końca, a o tym piłkarze Zagłębia w tych meczach widocznie zapomnieli.

Zapomnieli też chyba, co dla kibiców oznacza mecz derbowy, bo wiosną przeszli totalnie obok spotkania we Wrocławiu, z lokalnym rywalem, Śląskiem. Wrocławianie gładko i przyjemnie ograli lubinian 3:1. Po tym meczy zaostrzył się protest kibiców, którzy byli wyraźnie zniesmaczeni zachowaniem piłkarzy we Wrocławiu.

W poszczególnych formacjach znaleźć można takich zawodników, którym za współpracę można by już w Lubinie podziękować. Myślę, tu szczególnie o napastniku miedziowych Dusanie Djokićiu. Nazwanie go napastnikiem jest myślę zbyt wielkim słowem, przy tak słabym piłkarsko zawodniku. Jego transfer to totalna porażka, a jest jednym z najlepiej zarabiających piłkarzy. Kolejnym do odstawienia jest Przemysław Kocot. Co prawdą jest to etatowy "łatacz dziur" w Lubinie, jednak kiedy wszyscy są zdrowi, to brakuje dla niego miejsca na boisku.

Jeśli mielibyśmy kogoś wyróżnić to myślę, że bardzo ważną rolę odegrał w tym sezonie wychowanek Zagłębia Damian Dabrowski. Naprawdę znakomicie wprowadził się w skład Zagłębia, załatał dziurę po Mateuszu Bartczaku i prowadził grę lubinian w drugiej części sezonu. Na plus należy ocenić również występy drugiego z wychowanków Arkadiusza Woźniaka. Zawsze kiedy wchodził na boisko, widać było chęć walki. Nigdy nie odpuszczał i choć wielu zarzuca mu brak techniki, to ogromnym zaangażowaniem jest w stanie przebić się na stałe do pierwszej jedenastki zespołu ze stolicy polskiej miedzi.

Nadszedł czas na rzeczy, których nikt nie chciałby widzieć w polskiej piłce, mowa o korupcji. Do dziś za Zagłębiem ciągnie się sprawa awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej w roku 2004. Kilka spotkań w tamtym okresie jak informuje prokuratura było ustawionych. Dochodzą do tego ustawione mecze z Cracovią w późniejszych latach, kiedy to Zagłębie "wywalczyło" europejskie puchary. Przeszłość Zagłębia naprawdę to najciekawszych nie należy. Z zespołu za niesportowe zachowanie polecieli Michał Stasiak i Grzegorz Bartczak, wieloletni gracze lubińskiego klubu. Swoją drogą, ciekawą co jeszcze kryją karty przeszłości w Zagłębiu. Miejmy nadzieję, że to już ostatnie takie przypadki.

Liczba punktów: 39
Stosunek bramek: 31-38
Liczba punktów (dom): 25
Stosunek bramek (dom): 14-12
Liczba punktów (wyjazd) : 14
Stosunek bramek (wyjazd): 17-26

Ocena formacji:
Ciężko wskazać najlepszą formację w zespole Zagłębia, po prostu żadna linia nie zachwycała. Wyróżniała się jedynie obrona, niestety na minus. Zbyt częste błędy, które nie powinny przydarzać się zawodnikom grającym na poziomie ekstraklasy, często decydowały o porażkach Zagłębia.

Najlepszy zawodnik: David Salomon Abwo - znakomity prawy pomocnik. Szybki, dynamiczny. Zachwycił podczas tych meczów w których występował.

Najsłabszy punkt zespołu: Michał Stasiak - wieloletni kapitan lubińskiego zespołu. Po kilku dobrych sezonach w Zagłębiu, wyszła na jaw afera korupcyjna, w której brał czynny udział. Natychmiastowo został zawieszony w prawach zawodnika, po czym definitywnie zwolniony z klubu. Szkoda, że tak barwna sportowa postać, kończyła grę w Lubinie w ten sposób.

Najlepszy mecz: z Lechem Poznań (2:0). Zagłębie jechało na ścięcie do Poznania. Niesamowitą walecznością i chęcią zwycięstwa zespół pociągnęli najmłodsi zawodnicy w kadrze, Bartosz Rymaniak i Damian Dabrowski.

Najsłabszy mecz: z Górnikiem Zabrze (1:5). Mecz bez żadnej historii, jeśli chodzi o lubinian. Choć na początku meczu wydawało się, że gra jest wyrównana, od momentu zdobycia bramki przez zabrzan, gra Zagłębia była już tylko gorsza.

Największy talent: Damian Dąbrowski. Pisał w tym roku maturę, zatem ma dopiero 19 lat. W tym sezonie ciężko byłoby znaleźć na niego haka. Kiedy grał, wkładał w to całe serce - jest wychowankiem. Zagłębie to jego klub. Znakomity defensywny pomocnik, radzę zapamiętać sobie jego nazwisko, bo będzie o nim głośno.

Największe rozczarowanie: Dusan Djokić. Najlepiej zarabiający w Lubinie. Najsłabiej grający. Totalny niewypał. Wszedł kilka razy, nie zrobił dosłownie nic, co zasługuje na pochwałę. Teraz "gra" w Młodej Ekstraklasie... z marnym skutkiem.

Zawodnicy niezastąpieni: David Salomon Abwo, Bartosz Rymaniak

Piłkarze niepotrzebni: Przemysław Kocot, Dusan Djokić

Ocena transferów: Poza Abwo żadnego konkretnego wzmocnienia, a wręcz przeciwnie, pieniądze wydane na Djokicia, to pieniądze wyrzucone w błoto. Co gorsza, z sygnałów jakie dochodzą z lubińskiego obozu, w tym roku nie będzie lepiej. Jan Urban przejął odpowiedzialność za transfery, ale jak na razie nazwiska, to typowe ligowe średniaki, takie "odpady" z innych drużyn. Obawiam się, że Zagłębie znowu powalczy o... utrzymanie.

Transferowe potrzeby na kolejny sezon: Zagłębie potrzebuje solidnych obrońców, kiedy ta potrzeba zostanie zaspokojona będzie można myśleć o napastnikach. Linia pomocy wydaje się być dobrze skompletowana, w rolę kreatora gry bardzo dobrze wprowadził się Damian Dąbrowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24