Spotkanie, które z trybun PGE Areny oglądało niemal 18 tys. widzów, na dobre zaczęło się dopiero w 24. minucie. To wtedy gospodarze wyszli na prowadzenie, oddając pierwszy celny strzał w meczu. Akcja, po której piłka zatrzepotała w siatce, wyglądała dość schematycznie: z prawej strony rozpędził się Deleu, a jego dośrodkowanie na długim słupku skutecznie zamknął niepilnowany Piotr Grzelczak, zdobywając tym samym gola w drugim występie z rzędu.
Zawisza, choć grał apatycznie i bez pomysłu, zdołał wyrównać jeszcze przed przerwą. W 34. minucie błąd Sebastiana Madera wykorzystał bowiem Luis Carlos, który położył jeszcze na murawie Sebastiana Małkowskiego, zanim posłał piłkę do bramki. Było to pierwsze trafienie 26-letniego Brazylijczyka na polskich boiskach.
W drugiej połowie atakowała już tylko Lechia. Dwie najgroźniejsze sytuacje stworzyła sobie w pierwszym kwadransie – obie za sprawą Pawła Buzały. Najpierw „Buzi” obrócił się z Igorem Lewczukiem, po czym oddał strzał, po którym futbolówka wyszła na rożny. Potem napastnik Lechii zszedł do środka, ale petardę, którą odpalił w długi róg zdołał wybronić Wojciech Kaczmarek. To były dwa najmocniejsze akcenty w drugiej części. Lechię nie było dziś stać na więcej, a Zawisza najwidoczniej zadowolił się remisem, skoro po zmianie stron ani razu nie przedostał się pod pole karne, a jedyny groźny celny strzał, jaki zanotował w całym meczu, był bramkowym Luisa Carlosa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?